Jasmila Žbanić urodziła się w 1974 roku w Sarajewie i pochodzi z rodziny muzułmańskiej. Gdy wybuchła wojna miała 17 lat. Takie rzeczy kształtują człowieka na zawsze, zmieniają optykę i powodują, że dorastasz w mgnieniu oka. Jasmila Žbanić podkreśla, chociaż to oczywiste i nie musi tego robić, że wojna naznaczyła jej artystyczną drogę. I tak jak liczni koledzy po fachu z tego regionu, tak i ona, filmem próbuje uporać się z narodowymi traumami.
Widziałem już wiele obrazów traktujących o wojnie w Bośni i Hercegowinie i za każdym razem wnioski są takie same (choć i podobne są i przed seansami). To bratobójcza, absurdalna wojna i konflikt, w którym stawali naprzeciw siebie sąsiedzi, koledzy z podwórka, uczeń przeciwko własnej nauczycielce (którą lubił i szanował). Aida Jasmily Žbanić stoi po stronie kina bolesnego rzecz jasna, ale też pozbawionego tej charakterystycznej dla kina bałkańskiego smutno gorzkiej wymowy zakropionej czarnym humorem. Tutaj bowiem jest tylko smutek, a Žbanić w odróżnieniu od innych reżyserów z regionu, rzeczywiście nie doprawia swojego kina ironią i satyrą. Nie stawia to rzecz jasna Aidy wyżej, ale to inny rodzaj terapii.
Główną bohaterką jest Aida, tłumaczka pracująca w kontyngencie ONZ, w tak zwanej „bezpiecznej strefie”. I już przy tej „bezpiecznej strefie” warto się zatrzymać, bo wyrażenie stanowi o istocie oskarżycielskiego tonu. ONZ bowiem, chociaż intencje miała dobre, absolutnie nie sprostało oczekiwaniom ludności cywilnej. Oczywiście Jasmila Žbanić opowiada głównie o masakrze w Srebrenicy i wskazuje wojska serbskie jako odpowiedzialne za to, ale rozprawia się również z tym, że błękitne hełmy, jednostki Organizacji Narodów Zjednoczonych nie zrobiły nic ze swoimi związanymi rękoma. To oczywiście trudny temat, bo umowy, rezolucje i pakty, ale możliwości były, zabrakło tylko odwagi. Wracając do Aidy jako filmu, który stopniowo intensyfikuje napięcie (rodem z thrillera), robi to pierwszorzędnie jeżeli chodzi o reżyserską robię; Kobieta pracuje jako tłumaczka i teoretycznie ma zielona kartę, możliwość wejścia do bazy z uzbrojonymi żołnierzami, którzy teoretycznie stanowią o pokoju w tej strefie, a nawet możliwość ewakuacji. Ona ma to wszystko, ale nie jest w stanie zagwarantować nic dla swoich najbliższych, męża i dwóch synów, którzy są już praktycznie dorosłymi mężczyznami. Tak samo jak inni w tym wieku, chłopcy dorośli w ciągu kilku tygodni. Cały natomiast film polega na dramatycznych próbach ewakuowania rodziny.
To bolesny seans, bo w jego trakcie czujemy tą wielką niemoc i nadciągającą zbrodnie. Ludzie (zatrudnienie tysięcy statystów robi kolosalne wrażenie) są zbici w jedną gromadę pod płotem, gdzie wejścia broni garstka żołnierzy, a z gór i lasów zaczynają schodzić Serbowie. Ta wojna to absurd i rzeczą niepojętą jest, to co już napisałem na wstępie. Tak, jak w żadnym innym konflikcie widać tą bratobójczą walkę, w którą zaangażowani byli ludzie, którzy kilka miesięcy wcześniej spędzali ze sobą czas, chodzili na imprezy. obchodzili narodziny dzieci, cieszyli się z sukcesów swoich latorośli. Razem z uśmiechami, a chwilę później po dwóch stronach barykady.
Czas trwania: 101 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Jasmila Žbanić
Scenariusz: Jasmila Žbanić
Obsada: Jasna Đuričić, Izudin Bajrović, Boris Isaković
Zdjęcia: Christine Maier
Muzyka: Antoni Łazarkiewicz