Czas

Telewizyjna perełka, trzyczęściowy miniserial wyprodukowany pod skrzydłami BBC to opowieść o zbrodni i karze, ale również o pogodzeniu się ze swoim losem, pokucie i o tym, że są sytuacje bez wyjścia. Reżyserią zajął się Lewis Arnold, który ma na koncie kilka wyśmienitych serialowych tytułów, a przede wszystkim trzeba wspomnieć Des Broadchurch. Scenariusz natomiast wyszedł spod pióra innego telewizyjnego fachury, Jimmy’ego McGoverna. McGovern perfekcyjnie opanował pisanie o bohaterach poddanych maksymalnej presji emocjonalnej, co udowodnił chociażby przy Księdzu Antoni Bird.

Czas to dość ponura przypowieść o mężczyźnie, który trafia na cztery lata do więzienia. Nie wiemy na początku dlaczego, a on sam niechętnie dzieli się tą informacją ze współosadzonymi. Jest poturbowany, ale nie przez wyrok, bo najwyraźniej jest z nim pogodzony, ale właśnie zbrodnia, którą popełnił całkowicie go zniszczyła. Historia Marka Cobdena (Sean Bean), głównego bohatera serialu to jeden z dwóch głównych wątków. Gdy bowiem towarzyszymy Cobdenowi w jego drodze ku odkupieniu, jednocześnie poznajemy losy więziennego strażnika, Erica McNally’ego (Stephen Graham). Ścieżki klawisza i więźnia przetną się nie raz, ale każdy z nich będzie musiał w pewnym momencie dokonać wyboru, prawdopodobnie najcięższego we własnym życiu, takiego, który na nowo ułoży dla nich życiową drogę.

O takich tytułach zwykło się pisać małe wielkie kino i rzeczywiście takimi słowami wypada skwitować trzygodzinny (w sumie) seans. To smutny, ale głównie szczery, szorstki i bezkompromisowy serial. Gdy rozpatrujemy go w kategorii kina więziennego powinien plasować się w czołówce nurtu. Mocne kreacje Seana Beana (który nie ma w sobie nic z twardziela, a prezentuje głównie obraz mężczyzny zrezygnowanego, pogodzonego z losem, ale też takiego z przetrąconym karkiem) i McNally’ego (surowego, ale uczciwego strażnika, który został podstawiony pod ścianą i musi stanąć po drugiej stronie barykady) nie są w stanie przyćmić każdego jednego występu na drugim, a nawet trzecim planie. To, co wyróżnia Czas na tle innych seriali i filmów o podobnej tematyce, to sposób przedstawienia więzienia, procedur i całej natury czysto zawodowej z życia osadzonych i służby więziennej w Anglii. I niby widzieliśmy już wiele filmów przedstawiających podobną problematykę (bo chodzi tu w głównej mierze o szanse na resocjalizację, którą jak widzimy ciężko jest przeprowadzić). Programów w więziennictwie jest z pewnością sporo, ale zawsze rozchodzi się o ten samą kwestię, skazany musi być bardzo zdeterminowany na własną przemianę, a długie wyroki podcinają skrzydła tak skutecznie, że ci z 20-letnimi wyrokami nie myślą o wyjściu na wolność, tylko o tym jak się „ustawić” na miejscu, tutaj w celi, na spacerniaku i więziennych korytarzach. O tym też jest Czas, chociaż twórcy nie dają nam zapomnieć, kto i co jest tematem przewodnim produkcji. Na pierwszym miejscu jest wciąż wspomniana już zbrodnia Cobdena i wybór McNally’ego. Z tym wiąże się wszystko, czyli próba zrozumienia kryminalnego charakteru przestępstwa, próba pogodzenia się z rodziną ofiary, odkupienie win. Szansy na pojednanie się nie ma, albo są bardzo małe, ale ci sami twórcy pokazują w pewnym momencie dwie wyraźne możliwości wyboru, które stanowią o wymowie CzasuCzas jako serial prowokuje bowiem do myślenia i zastanowienia się, co powinni w danej chwili zrobić bohaterowie. Myślimy nad konsekwencjami i tym, co też stracą lub zyskają. Przez to głównie jesteśmy bardzo zaangażowani w trakcie tych trzech godzin, zaniepokojeni, bo Cobden nie nadaje się do tego miejsca, gdzie na porządku dziennym jest ciągła walka o miejsce w hierarchii, czy też po prostu unikanie współwięźniów, którzy mają mało do stracenia (znowu ci z wysokimi wyrokami, recydywiści) i dla zabicia czasu znęcają się nad innymi.

Czas to serial o dżungli, w której panuje prawo silniejszego i o upływającym właśnie czasie, który ma służyć pozostawieniu złych wydarzeń za sobą. Pierwszorzędnie zrealizowany, wciągający i przejmujący.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 180 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Lewis Arnold
Scenariusz: Jimmy McGovern
Obsada: Sean Bean, Stephen Graham, James Nelson-Joyce, Hannah Walters
Zdjęcia: Mark Wolf
Muzyka: Sarah Warne

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?