Zachwycałem się tym, jak Alan Dean Foster poradził sobie z przeniesieniem scenariusza filmu Obcy na grunt powieściopisarski. Zachwycałem się również przy jego książce Obcy 2 i zachwycać się będę teraz, po lekturze trzeciej części Obcego. W teorii nie dostajecie nic więcej niż to, co widzieliście w 1992 roku w kinie w filmie Davida Finchera, ale fani serii po książkę sięgnąć muszą. Jestem fanem Obcego i wejście w ten świat po raz kolejny, tym razem dzięki Fosterowi, dostarczyło mi wiele frajdy. Obcego 3 widziałem kilka razy i wizyta na Fiorinie 161, która jako planeta sprawowała funkcję kolonii karnej, była niemalże odkrywaniem czegoś na nowo. W głowie miałem filmowe kadry, a jednak dzięki smykałce Fostera do „przetwarzania” scenariuszy na język literacki, w praktyce dostaje się świetną historię, którą dzięki znajomości filmu w jakiś sposób tylko zyskuje.
Obcy 3 jest więc bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z drugiej części. Kapsuła ratunkowa ze statku Sulaco rozbija się na Fiorinie. To miejsce odosobnienia dla przestępców, którzy spędzą tu resztę swojego życia. Mordercy, gwałciciele, menty wszelkiej maści. xenomorph powinien czuć się w tym środowisku doskonale. Jak wśród swoich. Jeden z obcych zaczyna grasować po kompleksie kopalnianym, drugi rozwija się w brzuchu porucznik Ripley. Sytuacja nie do pozazdroszczenia ani dla kobiety, która niedawno przeżyła piekło na LV-426, ani dla więźniów, którzy za chwilę będą musieli zmierzyć się z najbardziej przerażającą bestią we wszechświecie.
Alan Dean Foster nie dodaje nic od siebie do wydarzeń, nie otwiera nowych ścieżek rozwoju dla postaci. Idzie wypracowaną (i dopracowaną) przez siebie formułą opisywania wydarzeń ze scenariusza, dlatego moim zdaniem tak dobrze czujemy się na kartach jego powieści. Znamy przecież film, kojarzymy postać chociażby Dillona (którego u Finchera grał Charles S. Dutton). Innymi słowy, wszystko się zgadza, znamy dokładnie przebieg wydarzeń, a i tak czujemy niepokój, emocje, a akcji towarzyszy szczególny rodzaj napięcia. Człowiek nie ma szans z obcym, a jednak ta garstka kryminalistów próbuje coś zrobić. I kibicujemy im w tych karkołomnych pomysłach zamknięcia obcego w korytarzach, czujemy ich przyspieszone bicie serca, gdy biegną w ciemnościach, by minąć kolejne grodzie, przeskoczyć przez futrynę i nacisnąć przycisk od drzwi. Jest to swego rodzaju wielkie wyzwanie dla pisarza, by ze znanego materiału stworzyć coś, co znowu dostarczy emocji. Udało się po raz kolejny. Świetna książka.
Tłumaczenie: Maciej Wacław
Ilość stron: 256
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Vesper
Format: 140 x 205 mm