Sergio Martino, twórca wszechstronny, nakręcił film będący niezwykle udaną gatunkową mieszanką giallo i poliziottesco. Jego Podejrzana śmierć małoletniej (Morte sospetta di una minorenne) wypełniona jest elementami, które powinny kojarzyć się z dwoma nurtami, ale Martino również dzięki tej samej wszechstronności, dodał niezwykłego zabawnego uroku, co może na początku dziwić, ale ostatecznie sprawdza się doskonale.
Jak tu u Martino bywa, nigdy nie wiadomo w którą stronę skręci fabuła. Czy wpadniemy nagle w piwnicę wypełnioną trupami, czy rzecz będzie szła o maniakalnego mordercę, równie dobrze z lekkiego komediowego tonu możemy skręcić w brutalną przemoc. W Podejrzanej śmierci małoletniej dochodzi do brutalnego morderstwa młodej dziewczyny. Marisa (śliczna Patrizia Castaldi, która jednak dała się poznać w kinie włoskim z tej jednej jedynej roli) ginie, a ostatnią osobą, która widziała ją żywa jest Paolo Germi (Claudio Cassinelli). Mężczyzna rozpoczyna śledztwo, a pomaga mu złodziej Giannino (również skąpa filmografia opiewająca w cztery tytuły. Szkoda, bo występ należy zaliczyć do niezwykle udanych). Germi, twardy i nieustępliwy, próbuje przeniknąć do półświatka, w którym kwitnie handel nieletnimi dziewczynami.
Zło u Martino, jak to się często działo u twórców włoskiego kina gatunkowego można ponownie znaleźć w szeregach szanowanych obywateli z wyższych sfer. Można więc sobie wyobrazić, jak trudne czeka zadanie głównego bohatera. Wstrząsnąć takim światem jest łatwo, ale coś zmienić niezwykle trudno. Śledztwo jest tu przedstawione doprawdy ekscytująco, roi się od podejrzanych, a Germi brnie do prawdy nie zważając na okoliczności, czy naturalne przeszkody wynikające z naruszania podstawowych prawideł które rządzą światem ludzi uprzywilejowanych. Ogląda się przez to Podejrzaną śmierć małoletniej doskonale, bo widz naturalnie kibicuje komuś, kto jest skazany z góry na porażkę, a ma przecież szansę naruszyć skostniały, wulgarny i brutalny świat możnych panów piastujących najważniejsze stanowiska w mieście. Przetykany licznymi akcentami humorystycznymi film Sergio Martino lawiruje wprawdzie nieustannie pomiędzy zgrywą, a powagą, pomiędzy elementami osobliwymi, które z reguły kojarzymy nawet ze slapstickową, a tymi, które wypływają prosto z żółtego nurtu. Mimo wszystko, dzięki swojej bezkompromisowości jako twórca, Sergio Martino nigdy nie wypada niepoważnie. Tu wszystko mieści się w ramach narzuconej przez autora konwencji. Wprawdzie większość chwytów już gdzieś widzieliśmy (to bodajże trzecie giallo, które ma dowcipną scenę z podobnie zepsutym samochodem, w którym wypadałoby już dawno wymienić drzwi pasażera), podobnie znajome wydają się partytury muzyczne (nawet jeżeli ilustracje muzyczne Luciano Michelini są świetne, to tak jakbyśmy już gdzieś słyszeli te melodie) to nie sposób odebrać tytułowi najważniejszej cechy, która stanowi o dobrej ocenie. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że całość przypomina nieco Głęboką czerwień Dario Argento.
Dobra zabawa, emocje. zaangażowanie widza. Sergio Martino, chociaż tutaj nie wystąpił w swoim najlepszym wykonaniu, jest przede wszystkim filmowcem solidnym, który sprawnie dobija do brzegu, chociaż wygląda jakby nie czekał na napisy końcowe, bo już był zajęty kolejnym filmem (i pewnie tak było).
Czas trwania: 100 min
Gatunek: giallo
Reżyseria: Sergio Martino
Scenariusz: Ernesto Gastaldi, Sergio Martino
Obsada: Claudio Cassinelli, Mel Ferrer, Gianfranco Barra, Lia Tanzi, Patrizia Castaldi
Zdjęcia: Giancarlo Ferrando
Muzyka: Luciano Michelini