Wiele miał problemów John Krasinski ze swoją produkcją (kto ich nie miał w dobie pandemii?). Prace nad kontynuacją jego filmu Ciche miejsce rozpoczęły się w kwietniu 2018 roku, czyli tuż po premierze pierwszej części. Krasinski pracował nad scenariuszem, a w 2019 roku potwierdził, że będzie również reżyserem. Zdjęcia zakończono po trzech miesiącach we wrześniu 2019 roku. Po pierwszym pokazie w marcu 2020 roku film odłożono na półkę, wszyscy wiemy dlaczego. Teraz, świeżo po premierze, wiemy już, że Ciche miejsce 2 to kontynuacja bardzo dobra, a jednocześnie znakomita środkowa część trylogii.
Zaczynamy wydarzeniami sprzed inwazji, wydaje się więc, że John Krasinski wystartował z akcją niczym w rasowym prequelu. Przy tak fantastycznie zaaranżowanym filmie, który łączy postapo, sci-fi i horror, nikt by się przecież nie obraził, gdyby cały film był skonstruowany na zasadzie opowiadania wydarzeń poprzedzających fabułę z 2018 roku. Jednak John Krasinski miał plan zakładający krótkie tylko wprowadzenie, byśmy jako widzowie mogli poznać nowych bohaterów, z którymi nasi starzy znajomi będą mogli połączyć siły. Szybko więc przeskakujemy do tamtego dramatycznego momentu, 474 dni po pierwszym ataku i tragicznych wydarzeniach na farmie z finału pierwszej części. Evelyn (Emily Blunt) wraz z trójką swoich dzieci przemierzają rubieże powalonego na kolana świata. Roślinność wdarła się we wszystkie tak skrupulatnie niegdyś obudowane przez człowieka miejsca. Evelyn z dziećmi wciąż musi uważać na generowany przez siebie hałas. Są wprawdzie w posiadaniu opracowanej przez Lee (mąż Evelyn) technologii (dźwięki na odpowiedniej częstotliwości potrafią uczynić z obcych teoretycznie bezbronne istoty), ale to wciąż za mało, by ta czwórka, słabo uzbrojeni i wystraszeni, mogła stawić czoła potworom.
Ciche miejsce 2, co ciekawe, wypada jeszcze lepiej od swojej poprzedniczki, a jednak nie można pisać o „poprawieniu błędów”. Film z 2018 roku był bez wad wad, miał wyśmienicie spreparowaną fabułę z należycie utrzymywanym suspensem, z bohaterami, którym kibicowaliśmy (a teraz wciąż kibicujemy), mocny finał. Co teraz? Główne postaci są w drodze, a Krasiński zrobił jedną arcyciekawą rzecz w ramach narracji. Rozdzielił grupę (ciągnie jednocześnie dwa wątki), dał bohaterom kluczowe zadania, których efekty mają wpływ na życie całej rodziny (ale jak się okazuje również na rozwój uniwersum, zważywszy na fakt, że reżyser ma ambicję by rozbudować Ciche miejsce do trylogii).
Ciche miejsce 2, gdy weźmie się pod uwagę tempo, dostarczone emocje, szerszą perspektywę na kształtujące się wciąż tło i to, że w każdym z wymienionych elementów wypada lepiej, nie można ot tak postawić tej samej oceny. Wszystko tu jest logiczne. Krasinski w niebanalny sposób odwołuje się do kilku wcześniejszych akcji, dając w otwarciu (15- minutowym prequelu) zarys tętniącego życiem miasteczka. W finale, który rozciągnięty jest na ostatnie 30-40 minut, wciąż przeskakujemy pomiędzy postaciami, a w scenach zamykających wiemy już, że będzie część trzecia. Trylogia idealna? Być może, bo ucieka od tanich rozwiązań, wszystko jest złapane w obszerny nawias wiarygodności, a obcy najeźdźcy mocno intrygują. Wciąż Nie wiemy skąd pochodzą, jak się tu dokładnie znaleźli, czy kierują nimi jakieś inne motywy niż niesienie zagłady ludzkości. Wciąż nic nie wiemy, a jednak ufamy twórcy, po tych dwóch częściach, że zwieńczenie opowieści będzie doskonałe.
Czas trwania: 97 min
Gatunek: horror, sci-fi, postapo
Reżyseria: John Krasinski
Scenariusz: John Krasinski, Scott Beck, Bryan Woods
Obsada: Emily Blunt, John Krasinski, Millicent Simmonds, Noah Jupe, Cillian Murphy, Djimon Hounsou
Zdjęcia: Polly Morgan
Muzyka: Marco Beltrami