Trwa urodzinowe przyjęcie dla dzieci. Maluchy wesoło biegają pomiędzy zastawionymi stołami, dorośli rozmawiają, Tony Arzenta stoi trochę z boku. Wymienia spojrzenie z żoną. Ona już wie, że mąż musi wyjść do pracy. Gdy Tony przemierza miasto skąpane w blasku neonów, samotnej podróży towarzyszy L’appuntamento w wykonaniu Ornelli Vanoni. L’appuntamento to spotkanie, a Tony miał już wiele podobnych, z których cało wychodził tylko on.
Tony Arzenta to historia mafijnego cyngla to koprodukcja Włoch, Francji i Danii, napisana przez Franco Verucciego, Roberto Gandusa, Ugo Liberauce i wyreżyserowana przez Duccio Tessariego. Historia, można by pomyśleć, jakich wiele, ale dzięki niewątpliwemu talentowi Tessariego opowieść o zemście jest czymś więcej. Tony Arzenta to profesjonalista, a jednak dotarł do takiego punktu w życiu, że chciałby poświęcić się rodzinie. Chciałby, jak sam mówi, poświęcić życie dla syna, towarzyszyć mu, obserwować jak dorasta. Wielu filmowych bohaterów związanych w jakiś sposób z organizacjami przestępczymi chciało w pewnym momencie, tak jak Tony, odejść. Mafia nie lubi takich nagłych zwrotów akcji i z reguły wyjście z tej sytuacji jest dwojakie. Stara się to wytłumaczyć „przełożony” Tony’ego – „albo zostajesz, albo giniesz”. Tony jest uparty, a cenę za to płaci najwyższą. Ginie jego żona i syn.
Noir mieni się tu barwami bardzo szlachetnymi nie tylko dzięki udziałowi Alaina Delona, ale właśnie (może i przede wszystkim) dzięki realizacji. Nakręcony według najlepszych schematów, oparty na sprawdzonych kliszach Tony Arzenta to przede wszystkim soczysty kryminał. Międzynarodowa obsada, plany zdjęciowe we Włoszech, Danii, Francji to dopiero początek. W tle usłyszymy gęste jazzujące melodie napisane przez Gianni Ferriore, a zdjęcia, prowadzenie kamery, nieszablonowe kąty to już doskonała współpraca na linii reżyser a operator (tutaj w charakterze autora zdjęć wystąpił Silvano Ippoliti). Znamienne jest to, że Tony Arzenta był jedynym filmem Tessariego, przy którym pracował Ippoliti. Mimo to współpraca zagrała wyśmienicie, a Ippoliti nadał zemście wytrawny posmak kina artystycznego i eleganckiego, pomimo że od początku utwór należy przecież do czystego gatunku.
I jako właśnie gatunkowiec, Tony Arzenta przedstawia się od najlepszej strony. Pościgi (wybitnie zrealizowane, przy których można machnąć ręką na wszystkie dzisiejsze podróbki prawdziwej kaskaderki samochodowej), brutalność, szybka akcja. Dzisiaj o takich filmach zwykło się pisać przemocowe, ale to właśnie stanowi o ich uroku. Jak mafia bije, to bez środków znieczulających i bez skrupułów. Zresztą, kto wchodzi w takie życie, musi liczyć się z wszystkimi tego konsekwencjami. Duccio Tessari opowiada więc bez koloryzowania, uczciwie i w sposób bardzo zimny, wręcz lodowaty. Zimne są spojrzenia, zimne są rozmowy i sposób prezentacji bohaterów. To ludzie źli, podli i wyrachowani. Oznaki przyjaźni to tylko sposób na przetrwanie i droga do rozwijania interesu. Pomimo że i sam główny bohater jest przedstawiony w ten sposób, z wiadomych względów (zemsta musi się dokonać) kibicujemy mu. Jest wszak bohaterem tragicznym, skazanym na cierpienie za swoje liczne grzechy, ale przecież winy muszą zostać odkupione. Alain Delon (bije od niego magnetyzm niemal magiczny) daje smutno – gorzki wyraz całej mafijnej organizacji. Można tu znaleźć dostatnie życie, ale jeszcze częściej złapać się w kleszcze lęku i terroru. Delon to styl, spokój, ale też widoczna udręka po stracie najbliższych. Sugestywnym świadectwem dla całej organizacji, życiowej drogi i wyborów jest finał. Zaskakujący i ponury.
Czas trwania: 112 min
Gatunek: kryminał
Reżyseria: Duccio Tessari
Scenariusz: Franco Verucci, Ugo Liberatore, Roberto Gandus
Obsada: Alain Delon, Richard Conte, Carla Gravina, Marc Porel, Roger Hanin, Nicoletta Machiavelli
Zdjęcia: Silvano Ippoliti
Muzyka: Gianni Ferrio