Okazało się, że zakończenie współpracy z antiteater-X-Film i oczyszczająca spowiedź w postaci Ostrzeżenia przed świętą dziwką było najlepszym, co mogło spotkać 27-letniego Rainera Wernera Fassbindera. Za sobą miał już twórcze i miłosne kryzysy, zmagał się z większością możliwych problemów na filmowych planach (włącznie z tymi najważniejszymi, finansowymi), a mimo to zdołał nakręcić już dziesięć filmów fabularnych. Nie wszystkie oczywiście zasługują na miano wybitnych, ale z pewnością każdy z nich zbudował Fassbindera, który w 1972 roku był w stanie nakręcić Handlarza czterech pór roku, obraz wyjątkowy pod wieloma względami.
Historia i sytuacja byłego żołnierza Legii Cudzoziemskiej, który po powrocie do kraju nie potrafi się odnaleźć była odbiciem wielu bolączek, które targały naszym twórcą. Nie pierwszy również raz Fassbinder zwrócił się po pomoc do takiej postaci. Były żołdak był również bohaterem jego wcześniejszego filmu, Amerykański żołnierz. Jednak tam, żołnierz robił użytek ze swoich umiejętności wikłając się jednocześnie we wszystkie typowe dla kina Fassbindera perturbacje. Tutaj, Hans (Hans Hirschmüller) wraca z Legii z problemami, których nie potrafi rozwiązać. Traumy, nieprzepracowane wcześniej konflikty z pola rodzinnego (powraca tak częsty dla twórczości reżysera aspekt związany z trudnym i specyficznym kontaktem z matką). U podłoża wszelkich dylematów leży wszak jedno, nieumiejętność rozpoczęcia dialogu. Przez to właśnie Handlarz czterech pór roku, ale i także inne utwory niemieckiego reżysera powinny być dla nas aktualne. Tutaj, w Handlarzu czterech pór roku dochodzi ból jednostki związany z własnymi kompleksami. Niski Hans jest związany z wysoką kobietą, która jest jego żoną. Pracują razem przy obwoźnym handlu owocami. Hans jeździ więc od kamienicy do kamienicy i nawołuje na środku każdej z nich reklamując swoje gruszki, śliwki i inne dary niemieckiej ziemi (postać wzorowana była na wuju Fassbindera, którego kochali klienci, ale poniżali najbliżsi). Żona Irmgard w tym czasie (Irm Hermann) najczęściej stoi z boku, czasem na własnym straganie. Z czasem małżeństwu powodzi się lepiej i podnajmują pracownika. Tępa gonitwa za zyskiem przykrywa tylko z wierzchu wszystkie jątrzące się konflikty i zalewa żółcią wszelkie targające duszą Hansa życiowe rozterki. A Hans tych rozterek ma co niemiara. Gdy tylko jakieś wychodzą na zewnątrz, Hans wlewa w gardziel kolejną setkę wódki. Nie wiemy co dokładnie trapi mężczyznę (tak jak w przypadku Dlaczego pan R. oszalał?), nie znamy imion poszczególnych demonów,. Możemy się domyślać. Wspomniane kompleksy, wojenne traumy, „ludzie nigdy nie byli dla niego łaskawi” wspomina siostra. Hans dusi w sobie gniew, czasem daje upust emocjom, zbiega pijany po zarwanych życiowych stopniach nie trzymając się poręczy.
Handlarz czterech pór roku zaskakuje od początku nie tylko dojrzałą formą, ale i zwięzłą przemyślaną narracją. Fassbinder opowiada bardzo oszczędnie, nie przedłuża, ale widz jednocześnie widzi bardzo dużo. Jest czas na obserwacje, wyciąganie wniosków, nie chcemy przerywać i cierpliwie czekamy na finał. Jak to u Fassbindera bywało wcześniej, tak i tutaj mamy ochotę przeanalizować i zastanowić się nad losem głównego bohatera. Dlaczego tak się zachowuje, co tak naprawdę leży u podstaw jego dramatu? Jednak nie tylko o cierpiętniczym losie Hansa jest Handlarz czterech pór roku. To mądry i bardzo życiowy film o ludzkich wyborach i o tym, że często (najczęściej) żyjemy wbrew naszym prawdziwym potrzebom, byle tylko trwać. Trudne wybory i niewygoda to również pewnego rodzaju oddanie się wyższej sprawie, jak choćby los dziecka.
Niemiecka premiera filmu odbyła się 10 marca 1972 roku, kiedy to obraz został wyemitowany na kanale ZDF. Chcąc nakręcić prosty melodramat o depresji i mężczyźnie zniszczonym przez wiele życiowych powikłań (również przez kobiety) Fassbinder stworzył dzieło, które wybitnie koncentruje się na każdej jednostce. Fassbinder bardzo podszkolił swój warsztat i potrafił już zwrócić uwagę widza na szczegóły u każdej postaci. Przez to wiemy (wyciągamy wnioski), kto jest karierowiczem, kto ma coś za uszami, a kto jest raczej uczciwy. Tempo na planie wszak się u Fassbindera nie zmieniło (11 dni zdjęciowych, 180 tysięcy marek), ale wypracowany nowy lepszy system pozwolił reżyserowi skupić się na bardziej ważkich elementach na planie. Stąd zapewne krótsze rozdziały i o niebo bardziej wartka opowieść. Doceniany, nagradzany przez krytyków stał się w rezultacie jednym z ważniejszych filmów tego okresu i początkiem dla kolejnych melodramatów o miłości i śmierci. To jednocześnie historia prosta, ale niezwykle klarowna, a zarazem poruszająca widza.
Czas trwania: 89 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Rainer Werner Fassbinder
Scenariusz: Rainer Werner Fassbinder
Obsada: Hans Hirschmüller, Irm Hermann, Hanna Schygulla, Klaus Löwitsch, Karl Scheydt
Zdjęcia: Dietrich Lohmann