Mało jest tak boleśnie naiwnych filmów jak Sokół z masłem orzechowym. Naiwny, nieprawdziwy, a co za tym idzie nierealny. Nie przeszkadza to w odbiorze, bo za tą nierealną fantastyczną ścianą filmowej fabuły kryje się raczej tęsknota za takim światem i takimi ludźmi jakich stworzył w swoim obrazie reżyserki duet Tyler Nilson i Michael Schwartz. Tym samym bardzo blisko Sokołowi… do utworów Wesa Andersona, ale jednocześnie o ironię zakrawa fakt, że zestawiając kino Andersona i Sokoła…, to właśnie opowieść o mężczyźnie z zespołem Downa wypada nad wyraz poważnie i często przejmująco. Twórcy wyraźnie więc chcieli by ich opowieść o Zaku (Zack Gottsagen), uciekinierze z domu opieki, który wbił sobie do głowy, że będzie gwiazdą wrestlingu wpadła szybko w tory nurtu 'feel-good movie’. To ten cykl utworów, gdzie pod płaszczykiem pogodnego nastroju, zabawnych scenek, przy dźwiękach lekkiej i przyjemnej muzyki, uśmiechniętych twarzach, dostajemy poważną treść z przesłaniem. Ma nas trafić w czuły punkt, ogrzać serce, trochę rozśmieszyć. Po seansie mamy czuć się dobrze. Jeżeli weźmiemy pod uwagę te cechy kina 'feel-good movie’, to trzeba przyznać, że Sokół z masłem orzechowym spełnia kryteria idealnie. Czy to jedyny wyznacznik jakości filmu Tylera Nilsona i Mike’a Schwartza? Zdecydowanie nie. Obraz może pochwalić się wyjątkową scenerią, bo przy kinie drogi, w jakie dość szybko przechodzi fabularnie utwór wspomnianych twórców, Sokół z masłem orzechowym daje możliwość obcowania z naturą o cechach szczególnych. Kręcony na mokradłach w stanie Georgia przy niebywałej wrażliwości autora zdjęć Nigela Blucka (który wyciągnął to, co najlepsze z krajobrazu i pieczołowicie umieścił na filmowej taśmie) daje poczucie pewnej wolności i radości.
Zak, który ucieka więc z opresyjnego systemu (chociaż spotkał tam opiekunkę przyjaciółkę, która zresztą ruszyła na poszukiwania zbiega) poznaje uroki życia pod kuratelą potrąconego przez życie Tylera (Shia LaBeouf). To rybak, kłusownik, działający na bakier z prawem bezdomny, który nie może znaleźć sobie miejsca na świecie, więc traktuje ten sam świat bardzo swobodnie. Potrzebuje tylko posiłku na wieczór, miejsca na rozpalenie ogniska i kawałka równego gruntu do rozbicia namiotu. Pod jego „opieką” Zak uczy się wszystkiego co najlepsze. Pozbawiony łańcucha i kagańca nałożonego przez dom opieki poczuje się swobodnie i… dobrze.
Sokół z masłem orzechowym to pogoda ducha, bezpretensjonalność i ponury świat oglądany przez różowe okulary ufnego Zaka. On nie rozumie zła i podłości, a wszystko, nawet jeżeli traktuje dosłownie, to na swój sposób jest po prostu poczciwym mężczyzną, którego przez zespół Downa bardzo łatwo skrzywdzić. Ale świat stworzony przez filmowców taki nie jest. Wszelkie niebezpieczne sytuacje, chwile grozy, które przeżywają bohaterowie, a których to podróż jest przecież uwspółcześnioną, przekonwertowana historią o przygodach Hucka z powieści autorstwa: Marka Twaina, zawsze kończą się dobrze. Taka jest siła magii i filmowej baśni. Z pewnością ta frywolna nuta nie przypadnie do gustu wszystkim widzom, którym nie pod drodze będzie aż tak niejako infantylna prezentacja świata. Należy więc odpowiednio ustawić się do tej opowieści, porzucić na chwilę swój ciasny kombinezon, założyć hawajską koszulę i zdjąć buty. To obraz lekki i przyjemny, z prostymi mądrościami, nieszkodliwy, poczciwy i raz jeszcze to napiszę, przede wszystkim rozgrzewający.
Czas trwania: 97 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Tyler Nilson, Michael Schwartz
Scenariusz: Tyler Nilson, Michael Schwartz
Obsada: Zack Gottsagen, Dakota Johnson, Bruce Dern, Shia LaBeouf, Thomas Haden Church, Jon Bernthal
Zdjęcia: Nigel Bluck
Muzyka: Zachary Dawes, Noam Pikelny, Jonathan Sadoff, Gabe Witcher