Prawdziwa historia gangu Kelly’ego to film o walce z własnym przeznaczeniem. Opór głównego bohatera trwa długo, ale nacisk na materiał powoduje, że jako człowiek ugnie się pod tym brzemieniem. Zrobi to naturalnie, niemal instynktownie podda się chwili. W końcu może być taki, jakim wszyscy chcieliby go widzieć. Sprostał oczekiwaniom, zabił pierwszego człowieka, Anglika. A potem odczuł niezwykłą ulgę.
Ned Kelly od maleńkości zobowiązany jest niejako nienawidzić Anglików. Nad życiem jego i najbliższych mu osób wciąż zawieszony był angielski but gotowy wcisnąć ich w ziemię, dłoń dzierżąca pałkę, w twarz wymierzony jest nabity pistolet. Rodzina Kellych znalazła się tutaj, jak zresztą większość, przez przypadek. Mają tyle, żeby przetrwać, ale nawet to udaje im się z trudem. Australia to nie jest gościnne miejsce dla przyjezdnych, a przynajmniej nie dla tych, którzy pozbawieni stałych dochodów muszą imać się zajęć nielegalnych, lub tych uwłaczających ich godności. Ellen, matka Neda, (Essie Davis) uprawia nierząd z kolejnymi brytyjskimi konstablami, synowie kradną konie. Nad rodziną nieustannie wisi widmo głodu. Jest źle i nie zanosi się, żeby ta sytuacja mogła się zmienić. Nie stanie się to za życia najmłodszych. Jedyna szansa na lepszą egzystencję to siła i przemoc. Zanim jednak Ned do tego dojdzie, swoje wycierpi. Dopiero po wszystkim wkroczy na drogę bezprawia i wypowiada otwartą wojnę angielskiemu ciemiężcy.
Justin Kurzel wrócił do tego, co wychodzi mu najlepiej. Zrzucił ten artystowski płaszcz, który przywdział przy okazji Macbetha. wyłączył komputer, zapomniał o Assassin’s Creed i powrócił do korzeni. Chciałoby się napisać, tam gdzie jego miejsce. Wiele jednak różni jego zatrważająco ponury Snowtown z 2011 roku (w gatunku filmów depresyjnych to ścisła czołówka) od opisywanej Prawdziwej historii gangu Kelly’ego. To obrazy innego kalibru, nakręcone przy innej optyce, z inną też siłą rażenia (choć oba opowiadają o zbrodni i zbrodniarzach). Snowtown siedział w zaciśniętych kleszczach mroku, Prawdziwa historia zanurzona jest we wściekłości. Snowtown to błoto i deszcz, Prawdziwa historia to pożar. Nawet jeżeli oba utwory mają inny wydźwięk, oba cechuje ta sama ogromna szczerość i bezkompromisowość.
To, co przyniósł Kurzel przy okazji opowieści o Kellym to pewnego rodzaju anarchia obrazu, punkowa dygresja i odwaga przy prezentacji mitu. Kurzel nie wybiela postaci, która dla niektórych była bohaterem, dla innych ofiarą systemu, również pospolitym przestępcą. Przedstawiony tutaj Kelly rzeczywiście miał szansę zmienić swoje położenie znacząco, ale ostateczną decyzję o jego przynależności do tego świata, podjęła matka. „Najważniejsza jest rodzina” twierdziła, ale przecież dla tej samej rodziny chłopak byłby w stanie zrobić o wiele więcej, gdyby zdobył wykształcenie i przyjął oferowaną w pewnym momencie pomoc. Nie można winić do końca matki i stawiać jej w złym świetle (Kurcel tego nie robi), bo przecież wycierpiała tak dużo, że tylko otaczając się dziećmi, które wszak kochała, mogła ukoić choć trochę bólu. Nie każdego stać na poświęcenie i nie można też wymagać, by człowiek odrzucił jedyny jasny promyk i ciepło, które dawała jedyna w życiu radość. Nie każdego stać więc na takie myślenie perspektywiczne. Lata 70 XIX w. to były trudne czasy i Ellen musiała mieć przy sobie pewną męską rękę, nawet jeśli było to dziecko. Jej dzieci to były też jedyne osoby, którym mogła ufać, a zaufanie w tak nieprzyjaznych warunkach było rzeczą najważniejszą.
Prawdziwa historia gangu Kelly’ego nie wznosi pomnika dla australijskiego Robin Hooda (i takie określenie można znaleźć w przypadku czytania historii Neda), nie daje prostych odpowiedzi, ale daje dość klarowny przekaz o genezie chaosu, który w pewnym momencie wzniecił wokół siebie Kelly ze swoim gangiem. Energetyczny, bardzo żywiołowo zagrany, gorzki i smutny. Nigdy bez wyrazu, nawet w tych spokojnych chwilach przedstawia dwie strony konfliktu uczciwie przy zastosowaniu radykalnych środków. Wulgarny, brutalny i nie do zatrzymania. Gdy Ned Kelly w końcu (zmuszony, namawiany, bez wyboru) wyważa drzwi, które hamowały całą nienawiść, zaczyna się lot w czerń absolutną. Taki też jest film Kurzela.
Czas trwania: 124 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Justin Kurzel
Scenariusz: Shaun Grant, Peter Carey
Obsada: George MacKay, Orlando Schwerdt, Charlie Hunnam, Essie Davis, Russell Crowe, Nicholas Hoult
Zdjęcia: Ari Wegner
Muzyka: Jed Kurzel