Alberto De Martino, reżyser The Killer Is on the Phone bardzo szybko i sprawnie wtrąca widza w tajemniczą atmosferę zagrożenia i niepewności, która do samego końca towarzyszy głównej bohaterce, aktorce teatralnej, Eleanor Loraine. Punktem zwrotnym dla filmowej akcji jest jej przyjazd do Belgii i przypadkowe spotkanie z eleganckim mężczyzną. To dla niej szok tak wielki, że mdleje i trafia do szpitala. Incydent doprowadził do utraty pamięci. To był klasyczny przełącznik, a Eleanor od tej pory będzie cierpiała na amnezję. Razem z nią przedzieramy się przez obrazy z przeszłości, retrospekcje i obserwujemy przywoływane z zakamarków pamięci obrazy tego samego mężczyznę, który miał coś wspólnego z tragiczną przeszłością kobiety i śmiercią jej męża. Ta niefortunna przypadłość spowoduje, że Eleanor traci kontakt z rzeczywistością i zaczyna kluczyć na ścieżce paranoi. Nie pamięta ostatnich pięciu lat, nowego małżonka, z którym związała się trzy lata temu i wciąż dopytuje się o zmarłego wcześniej ukochanego. A za nią, krok w krok podąża Ranko Drasovic (Telly Savalas).
The Killer in on the Phone rozczarowuje raptem pod kilkoma względami, jednak pomimo tych nielicznych mankamentów (głównie chaotyczny przebieg wydarzeń) Alberto De Martino odmalował tu solidny obraz wiszącej nad akcją grozy i do końca utrzymał w tajemnicy tożsamość antagonisty. Pomógł w tym scenariusz, nad którym pracowało pięć osób, autor zdjęć, legendarny Joe D’Amato i równie uznany na polu filmowej muzyki Stelvio Cipriani. D’Amato miał o tyle ułatwione zadanie, że większość scen kręcono w urokliwej Brugii, którą większość widzów kojarzy z filmu In Bruges (pozwólcie, że nie będę przypominał polskiego tłumaczenia) wybitnego filmu Martina McDonagha z 2008 roku. Ta sama Brugia, po której spaceruje pogrążona z uczuciem bezsilności Eleanor została przedstawiona jako mieścina senna, w niemalże onirycznej tonacji. Wspaniale pasuje więc tutaj muzyka Ciprianiego, a miejscami przypomina ona w swoim nastroju (ale i dzięki kilku liniom melodycznym) partytury Renzo Rosselliniego z innego giallo, filmu The Possessed z 1965 roku w reżyserii Luigi Bazzonigo i Franco Rosselliniego. Jest zresztą The Killer Is on the Phone nieco podobny do wspomnianego tytułu. I tam, w proto-giallo The Possesed i tutaj, w omawianym tytule Alberto De Martino, główni bohaterzy nie mogą wyjść poza swój rozgorączkowany emocjonalny stan. Eleanor cierpi wprawdzie na amnezję, ale na polu giallo, czyta się tą przypadłość niemal tak samo jak zbiór koszmarów czy sennych majaków. Te warunki odbijają się na fabule, a kobieta nie może wyplątać się z ciągu przywoływanych wspomnień.
Entuzjaści „klasycznie” rozumianego gatunku mogą być nieco zawiedzeni. Brak tutaj krwawych morderstw, przemoc ograniczona jest do absolutnego minimum. Przez pierwszą połowę filmu krążymy wokół samych niewiadomych, chociaż wydaje się nam, że złoczyńca jest tu przecież od razu wskazany. Morderca, owszem, jest w sposób jasny przedstawiony, ale esencją i wabikiem w celu utrzymania naszej uwagi jest tu dojście do motywów jego działania. Ten nieco rozchełstany przez liczne niejasności film z Tellym Savalasem i Anne Heywood ogląda się jednak nieźle. Savalas jak zwykle jest bardzo charyzmatyczny, a brytyjska aktorka Anne Heywood wypadła świetnie jako zagubiona duszyczka, na którą wciąż czyha płatny zabójca. Polecam, bo na polu żółtego kryminału The Killer Is on the Phone wybija się na tle innych filmów. Ciekawy, intrygujący, nieco odrealniony w swoim założeniu, ale w rezultacie bardzo wiarygodny, bo przecież wszystko kręci się wokół miłości i pożądania.
Czas trwania: 105 min
Gatunek: giallo
Reżyseria: Alberto De Martino
Scenariusz: Adriano Bolzoni, Alberto De Martino, Renato Izzo, Lorenzo Manning, Vincenzo Mannino
Obsada: Telly Savalas, Anne Heywood, Osvaldo Ruggieri, Willeke van Ammelrooy
Zdjęcia: Joe D’Amato
Muzyka: Stelvio Cipriani