Francuski Pluton 317 (La 317ème sectio) to film unikat.
Zmarły w 2012 roku Pierre Schoendoerffer, reżyser omawianego obrazu, rzadko odchodził od tematyki wojennej. Sama biografia twórcy nadaje się zresztą do ekranizacji. Wojenny weteran (odznaczony), reporter z bitewnych frontów, jako jeniec spędził cztery miesiące w obozie w czasie wojny Indochińskiej. Swoje przeżycia przelewał na papier i celuloidową taśmę. Wypada napisać od razu, że wojenne kino Schoendoerffera cechuje forma niezwykle surowa, nastawiona przede wszystkim na autentyzm. Ogromna jest bowiem siła realizmu wspomagana czarno – białymi zdjęciami uznanego operatora Raoula Coutarda. Autor zdjęć znany widzom ze współpracy z reżyserami Francuskiej Nowej Fali, Françoisem Truffautem i Jeanem-Lukiem Godardem użył tutaj wyjątkowo zimnej palety. Takie było główne założenie Pierre’a Schoendoerffera. Obraz ma być szczery i pozbawiony właściwości kojarzonych z kinem stricte rozrywkowym. Nie znaczy to, że Pluton 317 ucieka gdzieś w kierunku dokumentalizowanego dramatu wojennego. Pierre Schoendoerffer zekranizował własną powieść wydaną dwa lata wcześniej. W filmie towarzyszymy tytułowej jednostce, która w maju 1954 roku, gdy bitwa pod Dien Bien Phu dochodziła do kulminacyjnego punktu, opuszcza posterunek i próbuje przedrzeć się do Tao-Tsai. Tam pluton ma połączyć się z dużą kolumną wojskową i wspomóc działania w Dien Bien Phu. Czeka ich 150 km marszu przez dżunglę, w trakcie gęstych opadów i pod ostrzałem oddziałów Việt Minhu.
Rzeczywiście dla widza nastawionego na akcję, wychowanego na amerykańskim kinie rozrywkowym, w którym nagminnie eksploatowano epizod wietnamski, Pluton 317 może być obrazem ciężko przyswajalnym (do filmu wprowadza nas pozbawiony emocji głos narratora). Trzeba zrozumieć, że Schoendoerffer, uczestnik opisywanych przez siebie wydarzeń przedstawił akcję w sposób maksymalnie realistyczny. Na pierwszym miejscu jest zmęczenie, do oddziału dochodzą urywane komunikaty radiowe o upadających ostatnich francuskich bastionach obrony pod Dien Bien Phu. W trakcie marszu dojdzie wprawdzie do kilku potyczek, ale nie jest to kino akcji i nie to jest najważniejsze dla fabuły (pomijając wspomniany autentyzm). Ważnym elementem jest tutaj prezentacja dwóch punktów widzenia oficerów z plutonu 317 (oddział składa się z kilku francuskich oficerów, a trzon stanowi laotańska ekipa). Dowodzącym jednostką jest młody, niedoświadczony jeszcze w realnych bitewnych warunkach porucznik Torrens (Jacques Perrin). Strategię układa podług tego, co wyniósł z wojskowych akademii, ale wyraźnie imponuje mu starszy chorąży Willsdorf (Bruno Cremer), weteran II wojny światowej, członek Wehrmachtu. Dla Willsdorfa liczy się tylko skuteczna strategia, fortel i efekt. To żołnierz z krwi i kości, pozbawiony złudzeń, ale jednocześnie bardzo inteligentny i odznaczający się niezwykłym instynktem przetrwania. Wspaniały dowódca, który potrafi zadbać o żołnierzy. Torrens działa nierzadko kierując się ludzkimi odruchami, jest szlachetny, ale nie sprawdza się to w dżungli w bezpośrednim kontakcie z wrogiem. Najchętniej chciałby zostać przy rannych żołnierzach, w momencie gdy Willsdorf potrafi oszacować siłę wroga i wie z czym wiąże się opieszałość. Wynik równania zawsze przechodzi na korzyść doświadczenia.
Mocny, bezkompromisowy film z konfliktem wojskowym w tle, po który de facto kino rzadko sięga. Stało się to raczej z wiadomych względów. To była wojna, w którą były zaangażowane przede wszystkim siły francuskie broniące swoich kolonii. Patrząc na to z perspektywy i mając na uwadze rozwój filmowego przemysłu jasne się staje, że kinematografia francuska i tamtejszy rozwój innej filmowej wrażliwości (Francuska Nowa Fala), a także możliwości realizacyjne (budżety i filmowe studia) nie szły w parze z kinem wojennym. Hollywood mogło podejść do tematu na innych warunkach. Przejmujące dramaty, epicki wymiar, kino klasy B. Eksploatacja wojennych traum pod każdą filmową postacią wypełni półki z kasetami VHS w latach 80. Dlatego napiszę raz jeszcze kończąc tym samym i namawiając jednocześnie do sięgnięcia po Pluton 317. To film unikat.
Czas trwania: 100 min
Gatunek: wojenny
Reżyseria: Pierre Schoendoerffer
Scenariusz: Pierre Schoendoerffer (na podstawie własnej powieści)
Obsada: Jacques Perrin, Bruno Cremer, Pierre Fabre, Manuel Zarzo, Boramy Tioulong
Zdjęcia: Raoul Coutard
Muzyka: Pierre Jansen, Gregorio García Segura