Play Motel to przybytek usytuowany z dala od zgiełku wielkiego miasta, w którym można spotkać się z kochanką i oddać sado-masochistycznym praktykom. To też miejsce w którym, jeśli jesteś prominentnym politykiem, albo chociaż zamożnym człowiekiem, z pewnością będziesz sfotografowany gdy paradując w przebraniu diabła, albo w sutannie biczujesz przywiązaną do łóżka nagą kobietę. Później rzecz jasna będziesz szantażowany, tak jak pewien biznesmen. Gdy do tych samych zdjęć dociera żona biznesmena, kobieta zostaje zamordowana.
Play Motel, rozerotyzowane giallo Mario Gariazzo dostarcza przede wszystkim uciechy ze strony roznegliżowanych aktorek, bo intryga jest tu z rodzaju pretekstowych. Jednak reżyser Mario Gariazzo, który odpowiadał tutaj również za scenariusz miał na pokładzie między innymi Marine Hedman, szwedzką aktorkę porno. Chcąc nie chcąc pewnie chciał wykorzystać jej wszystkie atrybuty. Pomimo wielu mankamentów Play Motel ma w sobie sporo uroku i wbrew nieco głupkowatemu nastrojowi, potrafi utrzymać uwagę widza do finału. Mógłbym napisać o Play Motel, że to pieprzny kryminał, ale wpadły tu też sceny, które można opatrzyć tylko znamiennymi XXX, więc przyznacie, że to nie lada rarytas w żółtym nurcie. Największe gwiazdy tej produkcji, Ray Lovelock i Anna Maria Rizzoli podobno nie wiedzieli o tym, jak duże będzie natężenie seksu, a niektóre sceny, te najbardziej „gorące” zobaczyli gdy już dzieło było skończone i wydane. To zresztą dość osobliwy film, który nosi brzemię giallo nieco na wyrost. Morderstwa są i owszem, ale podejrzanych wskazujemy niemalże na początku (chyba nawet inspektor Clouseau wpadłby na to, że wypada zacząć od tytułowego Play Motelu). Za zasłoną tajemnicy pozostaje tylko głównodowodzący.
Osobliwości jest tu o wiele więcej. Z jednej strony dostajemy zwarty i konsekwentnie prowadzony scenariusz, z drugiej w tej konsekwencji twórcy raz za razem udowadniają jak niepoważne jest śledztwo, które prowadzi… zaangażowana do tego celu para aktorów. Można ich pomylić nawet z głównymi bohaterami tego filmu, bo z braku laku innych trudno tu wskazać. Aktorzy, którzy chcieli skosztować zakazanego owocu w rzeczony motelu, za namową komisarza policji angażują się w śledztwo. Policja stoi z boku i patrzy, a para wykonuje pracę detektywów, śledzi, zastawia sidła i robi to wszystko, o co nikt przy zdrowym rozsądku nie mógłby ich prosić. Jednak to Play Motel, gdzie przy wtórze obłędnych nagich ciał, żeńskich genitaliów i przy akompaniamencie przaśnych piosenek (tak, Play Motel może pochwalić się frywolnym soundtrackiem, trochę na modłę country, z piosenkami, w których przewija się tytuł filmu).
Z pewnością w żółtym nurcie nie jest to tytuł wymagany, by zatopić się w meandry filmowego giallo. Niemniej, jak na wyjęty prosto ze śmieciowej części gatunku prezentuje się nader estetycznie, potrafi zaskoczyć doborem kolorystyki, kilkoma miejscami i ciekawym połączeniem erotyki i kryminału.
Czas trwania: 90 min
Gatunek: giallo
Reżyseria: Mario Gariazzo
Scenariusz: Mario Gariazzo
Obsada: Ray Lovelock, Anna Maria Rizzoli, Marina Hedman, Antonella Antinori
Zdjęcia: Aldo Greci
Muzyka: Ubaldo Continiello