Delirium to opowieść o pewnej bizneswoman Glorii, która z sukcesami prowadzi magazyn dla mężczyzn Pussycat. Sama kiedyś pozowała, więc zna się na rzeczy. Ma zresztą oddanych współpracowników, którzy dbają o każdy szczegół kolejnych numerów. Delirium rozpoczyna się od jednej ze zdjęciowych sesji, gdy fotograf łapie w obiektyw roznegliżowaną modelkę pluskającą się frywolnie w basenie. A potem uderza morderca. Zakradł się do willi Glorii i nabija na widły jedną z dziewczyn, która dopiero co opuściła dom swojej przełożonej. Ciało ląduje w basenie, by za chwilę zniknąć (o morderstwie Gloria zostaje powiadomiona przez sąsiada podglądacza, który widział zabójcę w długich blond włosach). Następne ofiary to kolejne modelki, ciała w końcu zostają odnalezione, ale wcześniej Gloria otrzymuje zdjęcia zamordowanych na tle ściany przyozdobionej jej wielkoformatowym wizerunkiem sprzed lat.
Jako giallo Delirium ma wszystko to, czego fan powinien od nurtu oczekiwać (a dodatkowo znajdzie się i kilka niespodzianek). Fabuła biegnie traktem wytyczonym przez zdjęciowe sesje, pojawiają się liczni podejrzani, domysłom widza nie ma końca. Fani włoszczyzny w mig rozpoznają też kilka znajomych twarzy. Bez trudu można więc wyłapać George’a Eastmana w roli dawnego kochanka Glorii. Natomiast entuzjaści italo disco i lekkiego popu mogą podziwiać 17 letnią wówczas Sabrinę Salerno w jednej z pierwszych ról filmowych. Rok później Sabrina nagrała swój największy przebój muzyczny Boys.
Delirium wprawdzie osiada na licznych mieliznach, a kolejne morderstwa są raczej „odhaczone” niż ciekawie zainscenizowane (na plus idzie pomysł z morderczymi pszczołami, które pozbawiają życia jedną z dziewczyn). Tam jednak, gdzie Delirium przegrywa z logiką w scenariuszu, wygrywa sprawną operatorką, kolorami i scenami softcore. Lamberto Bava wie jakim dobrodziejstwem dla włoskiej kinematografii i giallo były piękne aktorki i korzysta z nich obficie. Można też odnieść wrażenie, że Lamberto Bava chciał swoim Delirium oddać szacunek dziełom swojego ojca. Czerpie więc Lamberto z Blood and black lace Mario Bavy z 1964 roku (sceny z manekinami), ale też wypełnia swoje giallo kolorystyką, w której ojciec czułby się najlepiej. Pomimo tego, że wszystkie giallo sztuczki wydają się być pod ręką, Delirium jest nieraz nieznośnie przefiltrowane przez mainstream. Brakuje tu gwałtowności, brutalnych aktów i czegoś z czym można film mocno związać. Niezłą próbą jest przedstawienie perspektywy mordercy, gdy ten widzi swoje wybranki w maskach (robak, wielkie oko). Sugeruje to, że mamy do czynienia z kompletnym szaleńcem, który nie powinien normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Nie zawęża to jednak kręgu podejrzanych, bo tych Lamberto Bava wpuszcza na plan bez liku.
Jest więc drapieżna konkurentka Glorii, która najchętniej Pussycat by wkupiła. Znajdzie się i ten sąsiad na wózku (przecież może udawać niepełnosprawność), są i współpracownicy z Evelyn (Daria Nicolodi) na czele. Cóż, do samego końca (kolejne szlagierowe posunięcie) rozwiązanie będzie utrzymywane w tajemnicy.
To niezłe giallo, powstałe w czasie, gdy nurt nie bił już taką wezbraną siłą, a jednak zdarzały się przebłyski. Delirium jest jednym z nich. Ma klasycznie prowadzoną akcję, ponętnie wijące się ciała, fantastyczną Serene Grandi w roli głównej, którą kamera wyraźnie kocha i kilka wspaniałych ujęć, które mogłoby zdobić najlepsze filmowe produkcje. Może i nie trzyma w napięciu, ale dostarcza frajdy, a finał i pomysł na antagonistę i jego motywy jest co najmniej perwersyjny i nikczemny!
Gatunek: gialo
Reżyseria: Lamberto Bava
Scenariusz: Luciano Martino, Gianfranco Clerici, Daniele Stroppa
Obsada: Serena Grandi, Daria Nicolodi, David Brandon, George Eastman, Sabrina Salerno
Zdjęcia: Gianlorenzo Battaglia
Muzyka: Simon Boswell