Mieszkańcy małego amerykańskiego miasteczka Cayuga w stanie Nowy Meksyk przygotowują się do najważniejszego lokalnego wydarzenia. Otwierający sezon mecz koszykówki z sąsiadami zza miedzy jest tutaj wydarzeniem szczególnym. Zamiera życie na tych kilku ulicach, w przygotowania zaangażowana jest cała szkoła, rodzice, zwykli obywatele. Tutaj każdy jest częścią drużyny. Ale to tylko tło dla tego uroczego, zajmującego i potrafiącego bez reszty zaintrygować filmu z gatunku science fiction zrealizowanego z duszą, a będącego wyrazem miłości do pewnego okresu z historii kraju, w którym incydenty kosmiczne zajmowały miejsce wyjątkowe.
Wydarzenia poza sportową imprezą biegną (na początku) spokojnym i miarowym rytmem razem z życiem dwójki bohaterów, 16-letnią Fay Crocker (Sierra McCormick) i Everettem (Jake Horowitz). On jest radiowcem w małej rozgłośni, gdzie puszcza muzyczne przeboje, rozmawia ze słuchaczami. Jest w Cayudze bardzo popularny. Ona jest dziewczyną zaradną, gra na puzonie, pracuje wieczorami na centralce telefonicznej. Jest prymuską, godzi bez problemu szkołę i dodatkowe zajęcia. Oboje chcą się stąd wyrwać. Tej nocy zaczynają rozbrzmiewać w eterze i na łączach dziwne zakłócenia, audycja zostaje na chwilę przerwana, w centrali słychać szumy. Fay przepuszcza tajemniczy sygnał przez stację Everetta, jeden ze słuchaczy rozpoznaje nagranie…
Akcja The Vast of Night ma miejsce w latach 50., rząd tropi komunistów u sąsiadów, ktoś słyszał o wojskowych eksperymentach, tamta starsza pani widziała przelatujący spodek, a syna tej kobiety, która mieszka na granicy stanu porwali kosmici. Jednak to wypadki incydentalne. The Vast of Night traktuje każdy „epizod” bardzo subtelnie. Debiutujący tym obrazem Andrew Patterson zaskoczył tym, że już w pierwszym swoim filmie opanował do perfekcji suspens, nie wypuścił z ręki napięcia, wykreował niemalże hipnotyczną atmosferę, którą z żelazną dyscypliną rozwija minuta po minucie, słowo po słowie, plotka po plotce. The Vast of Night jest właśnie zbudowany i rozbudowywany na historii przekazu. W miarę, gdy ludzie zdają sobie sprawę, że coś rzeczywiście może się dziać, pozwalają sobie na coraz więcej. W mig odnajdują się szaleńcy, którzy mieli do czynienia z kosmitami, ktoś widział przelatujące światło za wzgórzem, każdy świadek chciałby podzielić się swoim spostrzeżeniem, a dla lepszego efektu nieco koloryzuje.
Film jest niespodziewany w swoim oryginalnym podejściu do tematu, gdzie wszystkie wydarzenia i ich groza (w ujęciu tamtego pokolenia) skonstruowane są tylko na słowie. Jednak nie zawsze gatunkiem wypełniona jest fabuła. Lata 50. to nie tylko walka z komunistami, ale również historia inna, wstydliwa dla Stanów Zjednoczonych. Wyłapujemy z fabuły kwestie segregacji rasowej (słuchacz w radio przyznaje po czasie, że jest czarnoskóry. Nie chciał robić tego wcześniej, bo bał się, że nikt nie uwierzy w jego historię), krzywdzące stereotypy. Wszystkie te poboczne niuanse uwiarygadniają czas i miejsce wydarzeń.
Fantastycznie i bardzo energetycznie zagrany, bez utraconych chwil The Vast of Night jest niskobudżetowym sci-fi, który można pokochać i za tę dwójkę bohaterów i za to senne miasteczko, które żyje meczem koszykówki, za noc, w której wszyscy nadstawiają uszu, by wyłapać głos przybyszów z gwiazd. Everett i Fay mkną w nocnym rytmie i rozwijającej się poniekąd histerii do finału, który nie wygląda już jak ten miłosny list do gatunku sci-fi z lat 50., ale jest raczej jak gorący pocałunek, bez wytchnienia i możliwości złapania oddechu.
Czas trwania: 89 min
Gatunek: sci-fi
Reżyseria: Andrew Patterson
Scenariusz: James Montague, Craig W. Sanger
Obsada: Sierra McCormick, Jake Horowitz, Gail Cronauer, Bruce Davis
Zdjęcia: M.I. Littin-Menz
Muzyka: Erick Alexander, Jared Bulmer