Gdyby nie był niepokojony przez zbirów wiódłby sobie pewnie życie tak, jak na początku czwartej części. Od masażu do masażu, przez różne mniej lub bardziej zabawne epizody, jak ten z omawianej części, gdy próbuje swoich sił w zawodach sumo. Wygrał ze wszystkim rzecz jasna, a teraz zażywa odpoczynku nad brzegiem jeziora. Niestety, już za chwilę, będzie musiał dobyć po raz kolejny swój miecz. Napastnik (jak to w samurajskich pojedynkach) za chwilę padnie od pierwszego cięcia. Ichi zdąży jeszcze wyciągnąć od niego informacje o nagrodzie, która została ustanowiona za jego głowę. Nieszczęśnik, który pokusił się zawalczyć o trofeum i dogorywa teraz u stóp Ichiego prosi, by ten odwiedził jego matkę i o wszystkim opowiedział. Zatōichi to przecież szlachetny mężczyzna, spełnia więc ostatnią prośbę. Matce opowiada, że pojedynek był honorowy, a syn dobył miecz, bo chciał przecież zdobyć oferowaną nagrodę. Nie można mu mieć tego za złe. I dopiero od tego miejsca rozpoczyna się właściwa fabuła czwartej części przygód Zatōichiego, w którego ponownie wcielił się Shintaro Katsu, a którą wyreżyserował Tokuzō Tanaka.
Wątki mkną tutaj niestety nie tak swobodnie jak w poprzedniej odsłonie, a miejscami razi wręcz ich nieczytelność. Zatōichi odnajduje starą miłość, która ma na koncie wiele grzechów, a teraz związana jest z tajemniczym samurajem. Jednak filarami tej opowieści są niesnaski ziemskich właścicieli i podjazdowa walka o wpływy. Lokalni watażkowie ze swoimi terytorialnymi sporami gubią się przy swoich konfliktach razem z obserwującym to wszystko widzem. Nie zawodzi finał, gdy Zatōichi występuje sam przeciw całemu miasteczku. Najpierw zostaje wciągnięty w pułapkę do wolno stojących zabudowań na obrzeżach miasta. Tam natomiast kryje się pod obstrzałem (tak, Ichi po raz pierwszy w filmowej serii ma przeciwnika ze strzelbą). Niesłabnące wrażenie robi Shintarô Katsu, który obyty już aktorsko ze swoją postacią czeka w ukryciu na otwartą konfrontację. Po każdym strzale robi uniki i szuka schronienia, wyczekuje, próbuje chronić towarzyszącą mu osobę. Świetna jest scena i zwrot akcji, gdy wyczuwa jak tragiczne wydarzenie miało miejsce poza jego schronieniem. Wspomniany wcześniej tajemniczy samuraj zabija byłą ukochaną i Zatōichiego opanowuje krwawy amok. Wybiega na zewnątrz i stacza walkę na wydmach z setką przeciwników.
Zatōichi to niezrównany szermierz i tylko można ubolewać nad tym, że 1963 rok to nie był jeszcze czas, by przedstawiać w sposób bezceremonialny przemoc na ekranie. Wszystkie ciosy wyglądają na markowane, większość nie dochodzi do ciał przeciwników, a ci rzecz jasna padają. Tu aż się prosi o spektakularne krwawe wodotryski. Na te przyjdzie nam jeszcze w serii poczekać.
Patryk Karwowski
Czas trwania: 86 min
Gatunek: akcja
Reżyseria: Tokuzō Tanaka
Scenariusz: Seiji Hoshikawa, Kan Shimozawa
Obsada: Shintarô Katsu, Miwa Takada, Masayo Banri, Jun’ichirô Narita, Katsuhiko Kobayashi
Zdjęcia: Chikashi Makiura
Muzyka: Akira Ifukube