Janusz Nasfeter, specjalista od tematyki dziecięcej, tym razem przedstawił się w niezwykle ponurym wydaniu. Abel, twój brat to historia Karola Matusiaka, który rozpoczyna naukę w nowej szkole. Karol to chłopiec niezwykle grzeczny, ciągle przy boku nadopiekuńczej matki, wycofany, trochę przestraszony. Wpojono mu zasady dobrego wychowania, wysławia się pełnymi zdaniami i zdaje się, że nie pasuje do nowych warunków, głośnej klasy, gdzie głupie dowcipy, krzyki, niegrzeczne zachowania są wpisane w jej normalny lekcyjny tryb.
Ale szkoła nie zmieni się specjalnie dla Karola. Chłopiec chce się jakoś dopasować do paczki łobuzów, w której hersztem jest Balon, a kompanami do zgrywy Zagrajek, Bącała i Pacuch. Karol się zmienia, nasiąka ich zachowaniem, próbuje być łobuzem i zyskuje dzięki temu „szacunek” wśród klasowej ferajny. Edukuje się na nowo, podłapuje nowe słownictwo, kradnie lizaki w sklepie, pali papierosy. Przełom następuje, gdy Karol pobije małego chłopca na rozkaz czwórki chuliganów. Zostaje surowo ukarany w szkole, ale na prowodyrów nie donosi. Dopiero matka Karola wyciąga z niego prawdę, a konsekwencje w końcu spadają na winnych tego zdarzenia. Podżegacze do wybryku mszczą się na Karolu. Ten staje się ofiarą szykan, znęcania się, prześladowań. Delikatny chłopiec unika szkoły, załamuje się, zaczyna chorować.
Janusz Nasfeter w przejmujący i daleki od koloryzowania sposób pokazał opresyjny aparat, który działa w interakcjach pomiędzy chuliganem, a niewinnym dzieckiem, na które można jeszcze wpłynąć. Na przykładzie jednej klasy reżyser przedstawił to, jak chłopiec wchłania atmosferę, jak przyswaja nowy język, próbuje odnaleźć się w nowych warunkach i upodobania się do tych, którzy wiodą prym na polu łobuzerskim. Każdy chce być w tym wieku zaakceptowany i proces nasiąkania jest całkowicie zrozumiały. W większości przypadków młody człowiek próbuje dopasować się do reszty. Dla Karola, jedynaka, który był cały czas pod kloszem, nowa sytuacja okazuje się zbyt wielkim przeżyciem. Jako dziecko poddane represjom nie jest w stanie odmówić, postawić się. Jest na to zbyt ułożonym chłopcem. Ma bogate wnętrze, nie jest przystosowany do chuligańskiego stylu, który towarzyszy od najmłodszych lat takim jak osobom Balon i reszta.
Abel, twój brat to obraz wstrząsający, taki, który powinien być pokazywany w ramach nauki o etyce i poszanowaniu ludzkiej godności. Obraz skonstruowany jest w sposób wyjątkowy. Obserwujemy w filmowym otwarciu zebraną klasę w przestronnej kaplicy. Wszyscy stoją w półmroku, milcząc. Nauczyciel w kilku słowach opowiada o każdym uczniu i naświetla sytuacje. Te kilkuminutowe fragmenty – przerywniki powracają co jakiś czas, a właściwą akcje stanowią wydarzenia z okresu szkolnego. Otwarcie filmu (ale i cały późniejszy seans) nosi wyraźny ton oskarżycielski w stosunku do inspiratorów zachowań, które przejmuje Karol. Jest jednak pewne, że Nasfeter kręcąc Abla z myślą o dzieciach i dla dzieci, miał na uwadze również dorosłych, którzy częściej powinni reagować (a przede wszystkim inaczej). Natomiast tacy jak Balon może zdobędą się na jakąś refleksje. Ton dydaktyczny jest tu aż nader znaczący, a ostatecznie chwalebny. Siła Abla płynie więc z jego mocnego przekazu, ale znamienne jest, że twórca nie zapomniał o walorach artystycznych.
Operator Stanisław Loth pracował już z dziećmi (również z odtwórcami głównych ról w filmie Nasfetera) przy Wakacjach z duchami i Podróży za jeden uśmiech. Doskonale uchwycił strach, radość, smutek i łzy. Miał wszak ułatwione zadanie, dwójkę świetnych dziecięcych aktorów – Henryka Gołębiewskiego i Filipa Łobodzińskiego. Ale nie tylko na nich trzeba zwrócić uwagę, bo casting to jedna z mocniejszych stron filmu. Wszystkie dzieciaki zostały dobrane wyśmienicie. Natomiast dorośli chociaż stanowią tło, to ich pośredni wpływ na zachowanie dzieci jest przeogromny. Pewnie lepiej by to przekazały wycięte przez Nasfetera sceny, które szerzej ukazywały świat dorosłych (kłótnie, bójka, bicie dziecka, tych scen nie ma, a stanowiłyby istotne uzupełnienie, czyli obraz nasiąkania złem, słuszną interpretacje oraz genezę zachowań zdemoralizowanych chłopców).
Janusz Nasfeter napisał scenariusz do filmu razem ze swoją żoną Teresą. Wykorzystując niebywałe zdolności do prowadzenia fabuł z bohaterami dziecięcymi nakręcił film niezwykle ważny, uniwersalny i ponadczasowy. Zmienił się może język, hece na przerwach też są inne, a i problemów doszło sporo. Nie zmieniło się natomiast odczuwanie i stany emocjonalne u nadwrażliwych dzieci, a stosowanie wobec nich niektórych szkolnych chwytów może spowodować tylko jedno, że złamią się na pół jak gałązka. Jak Karol Matulak.
Gatunek: dramat
Reżyseria: Janusz Nasfeter
Scenariusz: Janusz Nasfeter, Teresa Nasfeter
Obsada: Filip Łobodziński, Edward Dymek, Henryk Gołębiewski, Andrzej Boczula, Wojciech Skut
Zdjęcia: Stanislaw Loth
Muzyka: Waldemar Kazanecki