Co za Cassavetes, wywrotowiec pełną gębą. Nawet w momencie, kiedy przedstawiciele filmowego undergroundu pieli z zachwytu nad jego debiutem, on sam był w stosunku do niego sceptyczny. Nie wyparł się wprawdzie nagrody, którą przyznał mu Jonas Meke na powołanym w tym celu festiwalu Meke’s Independent Film Award. Mekes, główny inicjator ruchów undergroundowych i cała rzesza jego agitatorów była zgodna, że Cienie stanowią sztandarowy przykład kina stworzonego według kryteriów 'kina podziemnego’. Cassavetes uważał, że to obraz zbyt uporządkowany i za ładny. Po honorach jakich nie poskąpili mu awangardziści skupieni wokół Mekesa, Cassavetes przemontował swój film i dodał wyrzucone wcześniej sceny. To była co najmniej potwarz dla szacownego grona i wyraźny znak, że reżyser najczęściej będzie szedł pod prąd.
Sama geneza powstania Cieni (i zajęcia się reżyserią przez Cassavetesa) jest warta krótkiego opisania. John Cassavetes, w latach 50. był już rozpoznawany, chętnie obsadzany w kolejnych rolach, ale męczył go strasznie proces angażów, czyli dojazdy na castingi, starania się o rolę etc. Razem z kilkoma przyjaciółmi wynajął hale, którą przerobił na studio przesłuchań, gdzie producenci sami mogliby dojeżdżać, pertraktować z aktorami, sprawdzać ich warsztat. „Przyjaciele” szybko wycofali się rakiem z inwestycji i Cassavetes został sam ze sporym czynszem. Wtedy to przyszedł pomysł z debiutem, a do Cieni zaangażowani zostali pierwsi aktorzy uczestniczący w przedsięwzięciu przy wspomnianej inwestycji Cassavetesa. Miejsce robiło za studio, montażownie, plan filmowy. Tak powstawały Cienie, film podejmujący temat szeroko rozumianej inicjacji.
Casssavetes na bohaterów swojego debiutu wybrał trójkę rodzeństwa. Lelia, Ben i Hugh, bo o nich mowa, to młodzi ludzie, każdy na innym etapie swojej życiowej drogi. Czarnoskóry Hugh opiekuje się (głównie finansowo) dwójką młodszego rodzeństwa. Jest ambitnym i niespełnionym muzykiem, który jest zmuszony chałturzyć, by utrzymać wszystkich blisko siebie. Wyraźnie odbija się to na jego kondycji psychicznej, jest nerwowy i przygaszony, ale na rodzinnym polu robi dobrą minę do złej gry. Lelia to dwudziestoletnia dziewczyna, Mulatka, która po raz pierwszy na poważnie dostrzeże swoją odrębność rasową i co znamienne połączy się to z jej „pierwszym razem”. Wybranek Lelii, gdy zdał sobie sprawę, że wyglądająca na białą dziewczyna ma czarnoskórego brata, szybko zrejterował. Ben natomiast, najmłodszy z trójki ma szansę przejść z okresu buntowniczego w dorosłość. Na razie spędza całe dnie na miejskich włóczęgach z jemu podobnymi. Zdarzają się jednak momenty, gdy jest uchwycony samotnie, tak jakby zaczynało mu świtać, że marnuje czas.
Kino Cassavetesa już na początku sprawia wrażenie improwizowanego i chaotycznego, a sam reżyser ugruntował 'mit improwizacji’ wprowadzając odpowiednią planszę z informacją na finał filmu, jakby tak właśnie było. Definicje improwizacji u Cassavetesa doskonale ujęła Elżbieta Durys w swojej książce Mieliśmy tu mały problem… o twórczości Johna Cassevetesa tłumacząc, że improwizacja, owszem jest, ale dotyczy naturalnych międzyludzkich stosunków i została pieczołowicie wykreowana na polu filmowym przy różnych zaskakujących zabiegach.
To kolejny manewr, który wprowadzał zamieszanie, tak jak zamieszanie wprowadzało odcinanie się twórcy od innych rzeczy. Na głosy krytyków i widzów, że film dotyka problemu rasizmu, odpowiadał, że tak nie jest. Gdy film odniósł sukces we Francji i był żywo przyjęty przez propagatorów francuskiej nowej fali, obruszał się, bo od początku ganił francuskich nowofalowców za zbytne skupianie się na ładnych kadrach i nie chciał, żeby Cienie były z nimi wiązane. Jak właściwie jest z filmem Cassavetesa? To trafne studium spostrzeżeń, film z elementami biograficznymi (relacje między braćmi) i wprawka przed znakomitymi Twarzami. Dla mnie to obraz zalęknionej dziewczyny, gniewnego młodzika i mężczyzny, który zdaje sobie sprawę, że w życiu częściej robisz to co musisz, a nie to co chcesz. Są przez to Cienie gorzkie, uczciwe i szczere. Jak wszystko czego Cassavetes dotykał.
Patryk Karwowski
Czas trwania: 81 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: John Cassavetes
Scenariusz: John Cassavetes
Obsada: Ben Carruthers, Lelia Goldoni, Hugh Hurd, Anthony Ray, Tom Reese
Zdjęcia: Erich Kollmar