Dziewczyny dostały kolejną szansę na rozwój, zacieśnienie przyjaźni, być może na coś więcej. Drugi sezon (recenzja tutaj) zakończył się wyjazdem do Las Vegas, gdzie GLOW będzie stałym programem w kasynie. Dla widzów była to wielka niewiadoma i szansa na zobaczenie ulubionych bohaterek w nowym środowisku, drapieżnym świecie formowanym przez blichtr i pieniądze.
Trzeci sezon przynosi wiele zmian od strony fabularnej. Niewinne podchody zamieniły się w szukanie odpowiedzi i własnego miejsca we wszechświecie, a długie spojrzenia i delikatne amory zostały zastąpione przez ostre zaczepki, konfrontacje i żądanie jasnych deklaracji. Po takim czasie każdy chciałby przecież wiedzieć na czym stoi, tak jak dziewczyny.
Od początku zdajemy sobie sprawę, że Las Vegas to przystanek i poczekalnia, a najważniejsze może przyjść po show, bo przecież nie można trwać na ringu wiecznie. Przez wymiar obyczajowy dostajemy mniej walk i mniej zapaśniczej akcji, a postaci niejednokrotnie będą miotać się z uczuciami względem siebie (między innymi Ruth i Sam). Czy mniejsza ilość pełnych uroku kiczowatych pojedynków wpływa na odbiór całego serialu? Z pewnością nie, bo na dłuższą metę i ten element mógłby być męczący dla widza. Jednak oprócz wyraźnie naświetlonej obyczajowości za fabułą stoi tym razem bardzo silny wątek społeczny i polityczny.
