Tao Puchatka.
Krzysiu, gdzie jesteś? Marca Forstera to ciepłe i refleksyjne kino familijne. W swoim najnowszym filmie twórca „Marzyciela” zabiera nas w nostalgiczną podróż do świata dzieciństwa, gdzie zarówno młodsi, jak i starsi widzowie znajdą coś dla siebie.
Od dłuższego czasu Disney zajmuje się kręceniem aktorskich wersji swoich najbardziej znanych animacji. Nic więc dziwnego, że po Kopciuszku, czy Pięknej i Bestii przyszła kolei na Kubusia Puchatka. Zadanie z pewnością nie należało do prostych, gdyż „miś o bardzo małym rozumku” jest postacią wręcz kultową. Książki o Puchatku autorstwa brytyjskiego pisarza, A.A. Milne’a, doczekały się tłumaczeń na 46 języków, w tym na łacinę, a gdy w 2003 roku magazyn Forbes opublikował listę dziesięciu najlepiej zarabiających postaci fikcyjnych (bohaterów książek, filmów, gier video), to pierwsze miejsce zajął właśnie Kubuś Puchatek. Choć nad książkami Milne’a pastwili się już psychologowie, pedagodzy i historycy literatury, to kolejne wiwisekcje i pogłębione analizy nie zmieniły tego, że kolejne pokolenia wychowywały się na tej ponadczasowej opowieści. Sam muszę przyznać, mam duży sentyment do tej postaci. Książki Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka były moją ulubioną literaturą z wczesnego dzieciństwa, a wyprodukowany przez Disneya serial animowany Nowe przygody Kubusia Puchatka, choć pozbawiony szlachetności literackiego oryginału, był moją obowiązkową wieczorynką. Jak wiele osób z podobnym doświadczeniem, do filmu aktorskiego o Kubusiu podchodziłem z mieszanką nadziei i obaw. Producenci z pewnością zdawali sobie sprawę z jak delikatną materią obcują, dlatego misję zrobienia filmowego Puchatka powierzyli uznanemu twórcy. Wybór padł na Marca Forstera – reżysera, który w przeszłości już udowodnił, że potrafi na nowo odkrywać dla kina dzieła wywodzące się z klasycznej brytyjskiej literatury dla dzieci – i wybór ten okazał się strzałem w dziesiątkę.
Podróż w dorosłość.
Krzysiu, gdzie jesteś? rozpoczyna się w momencie, na którym kończyła się Chatka Puchatka (druga książka o Puchatku autorstwa A.A. Milne’a z 1928 roku). Młody Christopher Robin (w Polsce znany pod swojskim imieniem „Krzyś”) przygotowuje się do wyjazdu do szkoły z internatem, a jego przyjaciele ze Stumilowego Lasu (zwanego w filmie nie wiedzieć czemu „Stuwiekowym”) organizują mu przyjęcie pożegnalne. Po ostatniej beztroskiej zabawie Krzyś zostawia za sobą bajkową krainę oraz jej mieszkańców i wyrusza w podróż w dorosłość. Podróż ta jest długą drogą naznaczoną zarówno cierpieniem, jak i radością. Strata tego, co do niedawna wydawało się bardzo istotne, równoważy zyskanie czegoś, co od teraz staje się najważniejsze, a jednocześnie po smutku pogrzebu przychodzi szczęście narodzin. Pierwsze rozdziały filmu wypełnione refleksyjną i dojrzałą nostalgią, to absolutnie małe arcydzieło.
Następnie poznajemy dorosłego Krzysia (Ewan McGregor), który pracuje jako kierownik zespołu w londyńskiej firmie projektującej podróżne walizy. Gdzieś pośród szarej codzienności zgubiła się jego nieposkromiona wyobraźnia i otwarty umysł. Nasz bohater jest przepracowany i nieszczęśliwy. Choć ma kochającą żonę Evelyn (Hayley Atwell) i córkę Madeline (Bronte Carmichael), która marzy, by tata spędzał z nią więcej czasu, to coraz bardziej oddala się od swoich najbliższych. Zamiast z rodziną mężczyzna musi przesiadywać po godzinach w pracy. Dodatkowo Krzysztof zostaje zmuszony, by na spotkanie kryzysowe, wyznaczone przez apodyktycznego, wyzyskującego go szefa, opracować plan ratunkowy dla firmy, w przeciwnym wypadku wszyscy jego podwładni stracą pracę. W tym trudnym dla bohatera okresie niespodziewanie pojawia się niewidziany od dawna przyjaciel – Kubuś Puchatek. Przyjaciele misia zaginęli, dlatego potrzebuje on, aby Krzyś wrócił z nim do krainy swojego dzieciństwa i pomógł ich odnaleźć. Dzięki temu niezwykłemu spotkaniu Krzysztof przypomina sobie, co naprawdę w życiu jest ważne.
Miś o bardzo dużym rozumku.
Jednym z największych plusów filmu Forstera jest bez wątpienia to, że twórcom udało się uchwycić niezwykły klimat, jaki panował w książkach Milne’a. Duża w tym zasługa świetnie „debiutujących na srebrnym ekranie” zwierząt ze Stumilowego Lasu, które nie tylko wyglądają imponująco od strony technicznej (absolutnie zasłużona nominacja do Oscara za efekty specjalne), ale też charakterologicznie są dokładnie takie, jak zapamiętaliśmy. Oglądając je na ekranie możemy znowu poczuć się, jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi. Choć wszystkie są urzekające, to jednak absolutnym złodziejem show jest Kubuś Puchatek. Nieporadny autyzm połączony z głębokimi, niemal filozoficznymi, przemyśleniami każe nam powątpiewać, czy w istocie mamy do czynienia z „misiem o bardzo małym rozumku”. Puchatek wypowiadający takie zdania jak: „Zawsze docieram do miejsca, w którym jestem, odchodząc od tego, gdzie byłem”, czy z pozoru tylko proste przemyślenia na temat czerwonego balonika, ma w sobie coś mędrca nauczającego Zen (skojarzenia z wydaną w 1982 roku książką Tao Kubusia Puchatka autorstwa: Benjamina Hoffa nasuwają się same).
Przesłanie filmu.
Odbiór najnowszego filmu Forstera będzie różny w zależności od wieku odbiorców. Dla najmłodszych seans Krzysiu, gdzie jesteś? będzie opowieścią o sile przyjaźni i potędze wyobraźni. Dla nas, dorosłych, ważną lekcją o tym, że choć zmieniliśmy się od czasu dzieciństwa, to jednak nie warto zabijać w sobie dziecka. W życiu ważne jest zachowanie równowagi między pracą, a czasem wolnym, odpowiedzialnością, a szczyptą fantazji, obowiązkami, a zabawą.
Ważnym elementem obrazu Forstera jest również krytyka kapitalizmu (nie tylko tego XX- wiecznego). Czy wykonując pracę pozostajemy ludźmi, czy jednak tylko „zasobem ludzkim”? Twórcy słusznie zauważają, że bezduszne cięcie kosztów i zmuszanie ludzi do ciężkiej pracy za marną pensję, jest nie tylko okrutne, ale też zwyczajnie nieefektywne. Film stawia też pytania o role czasu wolnego w funkcjonowaniu wspólnoty. „Z niczego nic się nie rodzi Panie Robin” – przekonuje Krzysztofa przełożony. „Tu się pan myli. Z niczego rodzą się najlepsze cosie”- odpowiada nasz bohater cytując swojego pluszowego przyjaciela. Człowiek, który całe dnie musi spędzać w pracy, by utrzymać rodzinę, nigdy nie będzie nie tylko naprawdę wolny i szczęśliwy, ale także nigdy nie będzie kreatywny. Społeczeństwo, w którym ludzie są przepracowani i nie mają czasu na wakacje z najbliższymi, nigdy nie będzie społeczeństwem, gdzie rodzi się innowacyjność. Tą prostą lekcję ekonomii (która przecież jest przede wszystkim nauką społeczną) powinno sobie wziąć do serca wielu polskich mainstreamowych ekonomistów.
Po stronie dobra.
Wśród zarzutów jakie polscy i zagraniczni recenzenci stawiają obrazowi Forstera najczęściej powtarza się zarzut naiwności i zbytnich scenariuszowych uproszczeń. Oczywiście, całość posiada pewne typowe dla familijnego kina uproszczenia, znaczna część postaci i konfliktów rysowana jest tutaj grubą, prawie bajkową, kreską. Co więcej, zakończenie, zgodnie z prawidłami gatunku, układa się w optymistyczną i podnoszącą na duchu całość. Ale czy to aby na pewno źle? Czy jednak oglądając takie produkcje nie stajemy się choć trochę lepsi? Muszę przyznać, że sam mam dużą słabość do takich dzieł, bo choć zabrzmi to nieznośnie banalnie, stoją one po stronie dobra. Dlatego myślę, że warto dać szansę Krzysiowi i jego przyjaciołom ze Stuwiekowego Lasu. W końcu czego tak naprawdę poszukujemy w kinie familijnym? Dokumentalnego realizmu postaci, miejsc i zdarzeń? Czy może unurzanej w magicznej bajkowości opowieści o ważnych sprawach? Ja zdecydowanie tego drugiego.
Marek Nowak
Czas trwania: 104 min
Gatunek: dramat, familijny
Reżyseria: Marc Forster
Scenariusz: A.A. Milne, Alex Ross Perry, Tom McCarthy, Allison Schroeder, Greg Brooker, Mark Steven Johnson
Obsada: Ewan McGregor, Hayley Atwell, Bronte Carmichael, Mark Gatiss
Zdjęcia: Matthias Koenigswieser
Muzyka: Jon Brion, Geoff Zanelli