Julien Maury (wyśmienity rocznik 1978) i Alexandre Bustillo (urodzony w roku 1975), reżyserski duet, czołowi przedstawiciele francuskiej ekstremy swoim debiutem z 2007 roku zaczęli z wysokiego C. Najście to home-invasion i splatter, w którym niejednokrotnie przyjdzie nam wzdrygnąć się na widok brutalnych obrazów. Nie znaczy to, że mamy tu do czynienia z prymitywną rozrywką, bo u ujścia historii leży traktat o cierpieniu.
Wydaje się, że bardziej opresyjnej atmosfery dla widza nie można już było stworzyć. W centrum wydarzeń jest Sarah (Alysson Paradis) w zaawansowanej ciąży. Swego czasu przeżyła wypadek samochodowy, w którym zginął jej mąż. Ciążę musi więc donosić sama. To jej ostatnia noc w domu przed wizytą w szpitalu na oddziale położniczym. W domu, który powinien stanowić bezpieczny azyl dla właścicielki. Sam tytuł Najście oddaje idealnie zarys fabuły. Do domu Sary wtargnie nieproszony gość, kobieta (Béatrice Dalle), która za cel obierze sobie nie tyle Sarę, co jej nienarodzone jeszcze dziecko.
W przypadku debiutu Juliena Maury i Alexandra Bustillo nawet określenie „jechać po bandzie” wydaje się zbyt delikatne, bo przecież owa banda jest tu nie raz wyłamana z całymi barierkami. Najście to brutalny splatter, który zmęczy i zweryfikuje granice wytrzymałości widza. I ja musiałem kilka razy zaczerpnąć głębszy oddech, bo twórcy od pewnego momentu w filmie do samego finału postanowili przyjąć sobie za punkt honoru, by swoją bohaterkę pozbawić choćby chwili wytchnienia. Protagonistka i antagonistka zetrą się tutaj na każdym fizycznym polu. W ruch idą nożyczki, broń palna, jest przypalanie, odcinanie, kłucie i bicie. Naturalizm i doznania płynące z kolejnych uderzeń ze strony horroru idą w parze z formą, która przybiera dociążający ton zarówno ze strony obrazu, jak i sfery muzycznej.
Co najgorsze, ale przez to najbardziej przerażające w fabule to, że francuska ekstrema w przypadku Najścia kolejny raz w tym nurcie udowadnia, że nie potrzeba nadnaturalnych zjawisk, paranormalnej otoczki, demonów i strzyg, by zaprezentować zło totalne. Najgorsi są zwykli ludzie, a najstraszniejszy horror potrafi przyjść kiedy oglądasz sobie telewizję wieczorem w dzień powszedni. Nieproszony gość z nożem, tutaj z osławionymi już nożyczkami, jest groźniejszy niż niejeden powracający zza grobu umarły. Doskonale wcieliły się w swoje role dwie aktorki. Alysson Paradis i Béatrice Dalle, obie jako zdeterminowane kobiety, obie z celem, który stanowi o podłożu Najścia. Jedna chce przeżyć, druga zabić. Pomiędzy nimi jest dziecko, bezbronne, nieraz pokazywane przez twórców w sugestywnym ujęciu od strony płodu, który również doświadcza przemocy na zewnątrz. To trudny seans, nie dla wszystkich i nie polecam go nikomu, bo francuską ekstremę ciężko jednoznacznie polecić. Byłbym nieodpowiedzialny, gdybym sam skierował widza, którego nie znam w takie niebezpieczne dla niego rejony. Fani ultra brutalnej rozrywki będą usatysfakcjonowani.