Chciałem zacząć od „Adonis Creed staje w obliczu osobistej konfrontacji”, ale po zreflektowaniu się, wypada wspomnieć, że innych konfrontacji niż osobiste w serii Creed (a wcześniej Rocky) nie było. Seria jest fenomenem w kategorii sportowych dramatów, bo kontynuuje losy postaci od lat 80.. Teraz walczą synowie bohaterów z tamych lat, którzy na ringu muszą zmierzyć się z historią ojców.
Cofamy się do wydarzeń z 1985 roku, kiedy Ivan Drago posłał na deski, a w rezultacie do grobu Apollo Creeda. W kontrze Rocky powalił Ivana, upokorzył go przed własną publicznością, a matka Rosja odwróciła się od swojego syna. Tak jak żona (w tej roli Brigitte Nielsen), tak i całe państwo postawiło kreskę na zawodniku, ale Ivan, postać ze wszech miar dramatyczna, produkt rosyjskiej machiny sportowej, chociaż utracił wiele, to nie stracił sportowego ducha. Więcej! Rozbudził go w swoim synu, Viktorze (Florian Munteanu). Teraz, na mroźnej Ukrainie w przerwach w pracy na magazynie, przerzucając palety trenuje Viktor. Trenuje rozpalając gniew i nienawiść do wszystkich, którzy przyczynili się do aktualnego stanu rzeczy, czyli do matki, która ich opuściła, państwa, które się odwróciło, również Rockiego, a idąc dalej do Creeda, bo to na nim pierwszym może się odegrać i być może odkuć pogrzebane szanse ojca. A w Stanach? W Stanach lecą szlagiery, Creed przyjmuje wyzwanie, Rocky rozgrzebuje blizny, bo przecież nie rzucił ręcznika w walce Apolla, dużo trenują przy muzyce i trochę walczą. Są też dramaty rodzinne, wzruszenia, w końcu walka i kolejne wzruszenia.
Creed 2 to sportowe zacięcie i ten mocno zaznaczony moment, gdy po walce w telewizji wspominasz ją jeszcze tygodniami, a przegrani i zwycięzcy już trenują od piątej rano do kolejnego starcia. Creed 2 to opowieść o ludziach, którym walki nie można ot tak wybić z głowy domowymi obowiązkami, bo duszą się w czterech ścianach, bo przecież muszą coś udowodnić i nie ma szansy odwieść ich od tego, nawet jak są już parokrotnie liczeni. Film ma więc wszystko co jest na liście, którą zabiera się na filmowy plan przy takiej produkcji. Możesz więc być pewien, że wszystko z listy zostanie odhaczone, bo po prawdzie, sam po roku 1976, po pierwszym Rockym mogłeś ją ułożyć. Czy to źle, że sztampa? Absolutnie nie, bo ludzie kochają takie historie, tak jak kocham je i ja. Fakt, że przy kolejnym i kolejnym filmie z serii coraz wyraźniej widać mankamenty, również Michaela B. Jordana, który jest nieznośny w swoim przewidywalnym aktorstwie. A cała reszta? Jeżeli darzysz serię ogromnym szacunkiem, a wbiegnięcie po 72 stopniach przed Philadelphia Museum of Art jest na Twojej liście „things to do before I die”, to pokochasz ten film. Jak zawsze.
Czas trwania: 130 min
Gatunek: dramat, sportowy
Reżyseria: Steven Caple Jr.
Scenariusz: Cheo Hodari Coker, Ryan Coogler, Sascha Penn, Sylvester Stallone, Juel Taylor
Obsada: Michael B. Jordan, Sylvester Stallone, Tessa Thompson, Phylicia Rashad, Dolph Lundgren, Florian Munteanu
Muzyka: Ludwig Göransson
Zdjęcia: Kramer Morgenthau