Deadppol wraca do gry. Jest w dalszym ciągu nieśmiertelny, walczy ze złoczyńcami, a poharataną duszę przykrywa tonami szydery, złośliwości, dzikiej radości płynącej z nabijania się ze wszystkiego i wszystkich.
Więcej, mocniej, głośniej. Taki jest przepis na sequel dla blockbustera, który na kinowe ekrany wprowadził najbardziej nieokiełznanego bohatera. Bohatera, który za nic ma reguły, na dzień dobry burzy czwartą ścianę, a niewybredne żarty to najlepiej ze wszystkich, w tym i z własnych twórców. Przepis został więc przygotowany idealnie, ale nie smakowało najlepiej. Głównym mankamentem, chociaż nie narzekam na niego za często, była wtórność smaku, koloru, nawet zapachu. Z reguły w kinie rzeczywiście mi to nie przeszkadza, ale w tym przypadku poczułem się co najmniej osobliwie, jakby ktoś na siłę chciał być fajny, a zdemaskowałem to dość szybko i niestety z tym uczuciem pozostałem do końca seansu.
Za fajny jest więc humor, dowcip uderza w ten najniższy, a scenariusz naciąga się tak jak ręce Deadpoola, który własne giczały może traktować jak sznurowadła. Akcja, każda scena, każdy kadr jest tak przepakowany cool-rozwiązaniami, że więcej tu Player One Spielberga, niż awanturniczego Deadpoola. Szanuję wprawdzie tytuł za to, że i taki Omen znalazł tu swoje pięć minut, jednak nawet te wysublimowane, niszowe odniesienia nie przykryją wielu mankamentów. Często więc czułem się nieswojo w trakcie tej swoistej jazdy bez trzymanki, bo z jednej strony to rozrywka dla dorosłych, ale z drugiej strony to nie wiedziałbym komu ją bez wątpliwości polecić. Stopień żenady jest tu bez wątpienia większy niż stopień satysfakcji.
Deadpool 2 jest bez wątpienia w pełni autoironiczny, przegięty i przegięty po raz kolejny. Humor Deadpoola to połączenie stylu braci Marx przefiltrowane przez filmową serię Porky. Jest dziwnie, bo dowcip przaśny nachodzi często na ten inteligentny. Takie disco polo z wypasioną sekcją rytmiczną. Cała historia przypomina drinka, który jest zrobiony ze wszystkich zlewek w barze nad ranem. Pewnie jakbym uczestniczył w takiej imprezie, to o świcie i taki rarytas bym łyknął. Tylko, że ja już dość długo jestem trzeźwy i tym razem podziękuję.
Gatunek: akcja
Reżyseria: David Leitch
Scenariusz: Rhett Reese, Paul Wernick
Obsada: Ryan Reynolds, Josh Brolin, Morena Baccarin, Julian Dennison, Zazie Beetz
Zdjęcia: Jonathan Sela
Muzyka: Tyler Bates