Ian Barry, reżyser i twórca scenariusza, swój debiut wpisał w ciąg filmowych „ostrzeżeń” przed nuklearną katastrofą. Czytelną korespondencję utrzymuje z powstałym rok wcześniej Chińskim syndromem, ale również z późniejszymi Grami wojennymi (1983). Reakcja łańcuchowa to obraz katastrofy i niecnej organizacji, która próbuje uporać się „po cichu” z ewentualnymi świadkami, którzy mogliby przekazać informacje szerszemu gremium. Ale jak tytuł wskazuje, dosłownie i w przenośni, wydarzenia postępują lawinowo, nie zawsze po myśli zainteresowanych zatuszowaniem wypadku. W akcję zostaje wplątany australijski everyman, właściciel samochodowego warsztatu (w którym jesteśmy świadkami sympatycznego, dwu-sekundowego występu Mela Gibsona), niegdysiejszy uhonorowany mistrz kierownicy, który ze swoją lubą chciał po prostu spędzić spokojny weekend na zapyziałym, acz urokliwym outbacku. Nie dane jest parze rozkoszować się powabami własnych ciał, bo… Bam! Pościgi, akcja, strzelaniny i przeddzień apokalipsy.
Rzeczywiście o Reakcji można myśleć w kontekście wydarzeń pierwszego Mad Maxa i aż chciałoby się ustawić debiut Barry’ego w formie prequelu do filmu George’a Millera. Sam Miller, również związany z produkcją Reakcji, tutaj sprawował rolę współproducenta, ale co ważniejsze dla nas – piastował funkcję speca od scen z pościgami, kraksami etc. Może i Reakcja łańcuchowa mogła być donośniejsza w swoim agresywnym wyrazie. Może i było jej daleko do uzyskania statusu kultowego. Jednego jednak Reakcji odmówić nie można – to solidne, miejscami bardzo wyrywne, a czasem zaangażowane kino, które od początku do końca stanowi esencję ozploitation.
Czas trwania: 116 min
Gatunek: akcja
Reżyseria: Ian Barry
Scenariusz: Ian Barry
Obsada: Steve Bisley, Arna-Maria Winchester, Hugh Keays-Byrne
Zdjęcia: Russell Boyd
Muzyka: Andrew Thomas Wilson