Trójka pechowców daje się złapać policji. Każdy w innej sprawie, każdy przez własną głupotę (przede wszystkim). Zostają skazani z różnych paragrafów, niekoniecznie z właściwych. Można uznać, że wrobiono ich, chociaż za uszami mają co niemiara. Ostatecznie trafiają do tej samej celi.
Trzeci pełnometrażowy film Jima Jarmuscha jest w zasadzie o tym samym co dwa poprzednie, ale również o tym, o czym traktuje cała filmografia reżysera niezależnego sercem, duszą. Jim Jarmusch znowu opowiada o outsiderach, wyrzutkach, ludziach, którzy nie stawiają się do pośredniaka, tylko żyją niesieni falami napędzanymi przez resztę świata. Zapominamy o nich i nie zwracamy na nich uwagi, bo raczej staramy się przyspieszać, gdy mijamy te specyficzne fyrtle. A Jarmusch od początku zachwyca się takimi miejscówkami i razem z Robbym Müllerem, autorem zdjęć, wyciąga całe piękno z tej brzydoty. Tak sfotografowany przejazd, jak ten ze scen otwierających Poza prawem, tylko potwierdza, że reżyser potrafi wydobyć duszę z każdego zadupia.
W sercu opowieści znalazło się trzech głównych bohaterów, którzy na czas seansu znaleźli się poza prawem (jak w tytule i pewnie nigdy z tego stanu nie wyjdą). Ale to nie są źli ludzie. Jarmusch nigdy nie pochyla się bowiem nad złem, a raczej nad pogubionymi jednostkami, ludźmi, którzy potrafią radzić sobie z przeciwnościami losu niekoniecznie o to się starając. Można więc wysnuć przypuszczenie, że prawdziwym głównym bohaterem jest szczęśliwy los dla pokrzywdzonych nieudaczników, wykolejeńców, którzy być może w innym czasie i innym miejscu robiliby ciekawsze rzeczy niż chlanie na umór pod chmurką, czy doglądanie dziewuch, jako drobni alfonsi. Przez ten szczęśliwy los Poza prawem jest obrazem wyjątkowo optymistycznym, radosnym nawet. W jednej celi poznają się zatem Jack – John Lurie (znany z poprzednich filmów Jarmuscha – Nieustające wakacje i Inaczej niż w raju, w Poza prawem również jako autor muzyki), Zack – Tom Waits i Bob – Roberto Begnini. Zabójcza mieszanka finezji, luzu i naiwnej dobroduszności. Ucieczka to tylko pretekst, by pokazać, że i dla takich ludzi słońce potrafi zaświecić i nie chodzi tu bynajmniej o dobra materialne, a o rzeczy bardzo przyziemne jak dach nad głową, ciepłą strawę czy przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, choćby na kilka chwil.
Poza prawem to w końcu kino drogi, kino przyjaźni z zabawnymi dialogami, luzem, frajdą obserwowania perypetii głównych postaci. Niekończące się rozmowy i nawiązania do tych samych spraw nie nudzą, a bawią. Tak samo jak reakcje, odpowiedzi, w końcu sytuacje, które są następstwem rozmów. Można niesłusznie powiedzieć o filmie, że jest naiwny, że prawdziwe życie jest ponure, a trójka z pewnością byłaby rozszarpana przez psy policyjne. Ale w tej naiwności tkwi siła filmu, a miłość do świata, ludzi, marzeń definiuje Jarmuscha jako twórcę, anioła stróża wszystkich outsiderów. W jego filmie, żadna krzywda im się nie stanie.
Czas trwania: 107 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Jim Jarmusch
Scenariusz: Jim Jarmusch
Obsada: Tom Waits, John Lurie, Roberto Benigni, Nicoletta Braschi, Ellen Barkin
Zdjęcia: Robby Müller
Muzyka: John Lurie