Yossi Ghinsberg (Daniel Radcliffe) ucieka. Ucieka tak jak Chris McCandless (Emile Hirsch) z filmu Seana Penna Wszystko za życie. Ucieka w końcu tak, jak wielu innych porzucających wygodne życie. Jasne, że często idzie z tym w parze pewne rozczarowanie, egzystencjalne pytania, być może nuda, pragnienie przeżycia przygody, nierzadko też praca. Znajdziemy tu po trosze wszystkie te przyczynki. Zebrana paka razem z wynajętym przewodnikiem Karlem (Thomas Kretschmann, który gra jednego z lepszych przewodników ever, zrobiłbym wszystko o co prosi bez mrugnięcia okiem), rusza na wyprawę w środek boliwijskiej dżungli.
Chcą dotrzeć do wioski, gdzie żyje plemię nieodwiedzane przez cywilizację, porobić zdjęcia, być na okładce National Geographic, przeżyć przygodę. No i przeżywają. Przede wszystkim Yossi, który wskutek kilku okoliczności musi stanąć sam do walki przeciwko siłom natury.
Nawet jeżeli człowiek nie widział żadnej części filmu o Harrym Potterze, to „siedząc” w kinie zdaje sobie sprawę jakie piętno odcisnęła ta rola na Danielu Radcliffie, bądź co bądź utalentowanym aktorsko Brytyjczyku. Choć być może w swoich szaleńczych, chaotycznych nieco próbach łapie się ról, które delikatnie mówiąc jemu nie pasują (vide skinhead w Imperium – recenzja tutaj), to trzeba mu oddać, że próbuje wyjść z tej szuflady w Hogwarcie. Jungle to dobry film, a Radcliff był tym razem o dziwo wiarygodny i spełnił założenia wymagającego scenariusza.
Gatunek: dramat, survival
Reżyseria: Greg McLean
Scenariusz: Yossi Ghinsberg (powieść oparta na tej przygodzie), Justin Monjo
Obsada: Daniel Radcliffe, Thomas Kretschmann, Alex Russell, Joel Jackson
Zdjęcia: Stefan Duscio
Muzyka: Johnny Klimek