Jestem trochę zaniepokojony o finał, a w zasadzie o jego wątpliwą spektakularność (a taki powinien być przecież odcinek ósmy, czyli ostatni z serii). Skąd te obawy? Otóż z recenzowanego właśnie A Prayer for Mad Sweeney, który mógłby być osobną, oderwaną od całości opowieścią. To był dobry odcinek, ale zupełnie nie w tempo całości. Nie spotkamy się ani z Cieniem, ani panem Wednesdayem, na krok nie zbliżymy się do frontu, gdzie obie strony powinny ostrzyć miecze i przymierzać zbroje.
Dostaliśmy pełnoprawną, zamkniętą w całym odcinku opowieść o pogańskim wierzeniu, które przekazywane z pokolenia na pokolenie ma szansę przynieść rezultaty po latach. Dzieje się źle, gdy zapominasz o modlitwie, jednak jako osoba wierząca, oddająca należyty hołd szanowanym przez Ciebie bóstwom, w końcu dostąpisz ich łaski. Jak zwał, tak zwał, Jezus, leprechaun, Budda. O właśnie! O leprechaunie jest cały siódmy odcinek Amerykańskich bogów.
Przypowieść traktuje więc o Essie MacGowan (alter ego Laury Moon i ponownie w tej roli Emily Browning), a akcja osadzona jest w XVIII wieku. Essie, jako rudowłosa dziewczyna z Irlandii co noc zostawia małą strawę i napitek dla leprechauna. Dlaczego? Bo o tym psubracie opowiadała jej matka, babka itd. To strach wpajany dzieciom, ale też informacja o tym, by mieć się na baczności przed podejrzanymi bóstwami. Jeżeli możesz, to hołduj tradycjom, tym religijnym w szczególności. To przecież nic innego jak przesądy, uciekanie przed czarnym kotem, łapanie się za guzik w przypadku spotkania kominiarza itd. Essie spotykają podobne losy jak późniejszą Laurę. Uległa konformistka, kociak, dla którego życie postanowiło uprawiać szyderczą żonglerkę pechem i szczęściem na przemian. Okazuje się, że tylko modlitwa i wiara w cokolwiek może przechylić szalę na tej bałwochwalczej arenie.
To był też wyjątkowo wystawny odcinek. Dekoracje, scenografia, kostiumy, to wszystko do czego nie da się wykorzystać CGI. A Laura po raz kolejny dała ciała za kółkiem… Na szczęście w mniej dramatycznych dla współpasażera okolicznościach.
Leprechaun był, jest i będzie. A Prayer for Mad Sweeney jest więc historią jaka tworzy się pomiędzy Laurą, a Sweeneyem. Zrodzeni z niechęci, połączeni przez wspólny cel zdecydowanie wychodzą na najważniejsze postaci w serialu.
Amerykańscy bogowie – s01e07 – A Prayer for Mad Sweeney