Kino akcji, komedie, horrory. Nurt blaxploitation gościł wszędzie. Lady Cocoa jest dość szczególnym przypadkiem, bo rasowy blaxploit został tutaj ożeniony z thrillerem (z dużą dawką naturalnego, niewymuszonego humoru). Związek gatunkowy został skonsumowany, a jego owoc smakuje wybornie.
Nakręcony w cztery tygodnie, przy skomlącym o więcej budżecie (250.000 dolarów) jest jednym z ciekawszych w swoim gatunku. Cocoa to imię pewnej niegrzecznej dziewczyny osadzonej w zakładzie karnym w stanie Nevada. Ma sporo za uszami, więc postanowiła zeznawać przeciwko pewnemu mafiozie – Eddiemu (James A. Watson Jr.), swojemu byłemu życiowemu partnerowi. Spod więzienia odbiera ją doświadczony, wiekowy już policjant Ramsey (Alex Dreier) i spięty, niepewny swojej roli w tym wszystkim (został zgarnięty na szybko, bo ma doświadczenie w pracy w gettach) Doug (Gene Washington). Został im tylko jeden przystanek w drodze do sądu na poranne przesłuchanie – nocleg w hotelu – kasynie King’s Castle Casino. Nie muszę wspominać, że w ślad za nimi rusza dwójka wynajętych killerów.
Radość z oglądania czerpie się w każdej minucie obcowania z tytułem, głównie za sprawą odtwórczyni roli głównej – Loli Falany. Lola gra pyskatą, irytującą, pewną siebie dziewuchę, która tutaj w każdej scenie jest jak królowa parkietu. Można się w niej zakochać od pierwszej sceny. Wariatka, kocur (przede wszystkim aktorski, z charyzmą, której starczyłoby na kilka tytułów) spadający zawsze na cztery łapy, uzbrojona w mocne pazury, którymi wydłubie ci oczy, jeśli nie spełnisz jej zachcianek. Pomijając warstwę techniczną (na którą trzeba przymknąć oko, bo problemy z kasą wyłażą w wielu scenach, w tym również w samym obrazie), ten film opływa w doskonałości. Świetne dialogi, interesujący scenariusz z niezłymi zwrotami akcji. Kiepsko tu z dźwiękiem, montażem i miejscami pracą kamery. Chociaż pozostając chwilę przy zdjęciach, to muszę przyznać, że etatowy operator w filmach XXX Ken Gibb miał kilka przebłysków.
Koneserzy blaxploitation odnajdą tu wiele dobra, w tym tego przyprószonego niezłą zgrywą, jak wszystkie fragmenty z parą wynajętych zabójców (czarnoskóry dryblas i rozmemłany makaroniarz). I zaprawdę banan nie schodził mi z twarzy za każdym razem, gdy killer karcił wzrokiem nerwowego Geppetto, gdy ten wykazywał się choćby jednym niepewnym ruchem – skazą na eleganckim i spokojnym zachowaniu (które przecież przystoi zakontraktowanym mordercom). Wciągający, intrygujący, z mocarną rolą pełnej seksapilu Falaną (aktorka – zawodowa piosenkarka ma oczywiście swój tytułowy numer). Oglądajcie, bo to pełen werwy low budget, a gdy trzeba napięcia i dowcipu: blaxploit.
Czas trwania: 87 min
Gatunek: kryminał, blaxploitation
Reżyseria: Matt Cimber
Scenariusz: Mikel Angel
Obsada: Lola Falana, Alex Dreier, Gene Washington, James A. Watson Jr.
Zdjęcia: Ken Gibb
Muzyka: Luchi De Jesus