Samuel Fuller jak zwykle poszedł pod prąd, a w zasadzie wbrew ogólnonarodowej myśli, że wrogiem są komuniści i Związek Radziecki. W Stanach Zjednoczonych w okresie zimnowojennym nakręcił film o zagrożeniu dla świata płynącym ze strony bliżej nieokreślonego „zła”. Nie nadał mu nazwy, nie określił jasno konkretnym narodem, grupą. Nawiązał oczywiście do retoryki drążącej w tamtych czasach publiczną opinię i naświetlił zagrożenie jako takie. Jednak na przeciwstawnym biegunie, jako nadzieję dla zatrzymania spisku, postawił wielonarodową koalicję. Zapewne ponownie był źle odczytany przez widzów, którzy jasno określili Fullerowe zło jako radzieckich obywateli.
Grupa naukowców (z różnych części świata) ma teorię, że na jednej z wysp koła podbiegunowego znajduje się tajna baza atomowa. Naukowcy, na czele z profesorem Montelem (Victor Francen) organizują ekspedycję. Oddział pod dowództwem najemnika – kapitana Adama Jonesa (Richard Widmark, który grał wcześniej u Fullera w Kieszonkowcu z South Street) wyrusza w łodzi podwodnej na wyprawę, która może zmienić historię świata.
Podstawą filmu jest porozumienie ponad podziałami w imię walki z groźniejszym, nieobliczalnym wrogiem po to, by nie doprowadzić do wybuchu III wojny światowej. U Fullera wyszło to jak zwykle w ramach moralitetu, gdzie odkłada się na bok niesnaski dla wyższych celów.
Fabuła filmu, chociaż traktowana z należytą powagą, została zrealizowana bardzo naiwnie. Obok momentów autentycznie trzymających w napięciu (epizod z wrogą łodzią podwodną i patowa sytuacja obu, osadzonych na dnie oceanu jednostek) dostaliśmy cały infantylny epizod z drugim naukowcem na pokładzie. Debiutująca na wielkim ekranie Bella Darvi jako profesor Denise (właściwie Bajla Węgier, urodzona w Sosnowcu aktorka, której tragiczne losy zasługują na osobny artykuł), chociaż w swojej roli wypadła przekonująco nijak nie pasowała do tematu historii. Piękna dziewczyna będąca na celowniku całej męskiej części załogi (czyli wszystkich) dzielnie odpiera ich zakusy. Nie wiem doprawdy na ile Fuller potrzebował Darvi do filmu, a na ile została tu wciśnięta przez filmowego magnata Darryla Zanucka (pod którego ciągłą protekcją była Darvi). Ostatecznie znalazła się w obsadzie. Wątek romantyczny pomiędzy kapitanem Jonesem, a Denise został na szczęście tylko lekko muśnięty, więc ostatecznie historia nie straciła swojego poważnego charakteru.
Piekielną misję ogląda się przyjemnie, jednak przez kilka decyzji reżysera jest to miejscami niepoważne doznanie. Miast klimatycznego thrillera, który mógł być nawet w pewnym stopniu nawiązaniem do kina szpiegowskiego, dostaliśmy kino przygodowe z przesłaniem, które ulotniło się zbyt szybko. Jest tu oczywiście wiele atutów i nie wolno skazywać tytułu na zapomnienie. Co ciekawe Piekielna misja została nominowana do Oscara za efekty specjalne (film przegrał 20 000 mil podmorskiej żeglugi, a konkurował z klasycznym monster movie o zmutowanych mrówkach One!) i rzeczywiście można napisać, że walka łodzi podwodnych wygląda jak na lata 50. całkiem efektownie.
Było nieźle (z minusem).
Film obejrzałem w ramach wyzwania „Oglądamy filmy wyreżyserowane przez Samuela Fullera”.
Czas trwania: 99 min
Gatunek: Przygodowy, Wojenny
Reżyseria: Samuel Fuller
Scenariusz: Jesse Lasky Jr., Samuel Fuller, David Hempstead
Obsada: Richard Widmark, Bella Darvi, Victor Francen, Cameron Mitchell, Gene Evans
Zdjęcia: Joseph MacDonald
Muzyka: Alfred Newman