Fruitvale (2013)

Recenzja filmu "Frutivale" (2013), reż. Ryan Coogler1 stycznia 2009 roku, dwie godziny po północy w Oakland w stanie California doszło do incydentu z użyciem broni. Zatrzymana przez policję grupka młodych ludzi wracających z noworocznych imprez, spięty policjant, nerwowa sytuacja i strzał, który brutalnie zatrzymał nie najgorzej układający się życiorys młodego człowieka.

Oscar Grant (bardzo dobra rola Michaela B. Jordana) był (według filmowej historii nakręconej przez Ryana Cooglera) bardziej pechowcem niż kryminalistą. Realia były takie, a nie inne. Oscar trochę dilował, odsiedział swoje i chciał wrócić do normalnego życia. Miał świetną żonę i córkę, trzymającą się razem rodzinę, wspólne urodziny, dobrą atmosferę przy stole, śmiech i radość. Miał też problemy ze znalezieniem pracy i to było przyczyną wielu frustracji, bo ciężko po odsiadce w San Quentin znaleźć porządną pracę. Tym bardziej, że Oscar wciąż nie potrafił się dostosować do reguł życia panujących w „dorosłości”. Aby zostać zwolnionym za notoryczne spóźnianie się z pracy, którą cudem dostał, to już trzeba być totalnie nieogarniętym człowiekiem. Jednak nawet to nie dyskwalifikuje go w żaden sposób jako ojca, męża, obywatela.

Fruitvale to ostatni dzień z życia Oscara. Świadomi tego co stanie się za 24 godziny, prowadzeni delikatnie i ze spokojem przez wprawną rękę reżysera czujemy narastający smutek. Schematy, które na pierwszy rzut oka wydają się zbyt dosłowną grą na naszej wrażliwości, są w rzeczywistości po prostu dokładnym zapisem wydarzeń. Zabawa z córką, wymiana spojrzeń z żoną, serdeczne rozmowy, wyrzucenie do oceanu ostatniej paczki z towarem, to rzeczywiście buduje obraz Oscara jako osoby, którą przede wszystkim darzy się sympatią. Niemniej nie zaliczyłbym tego do „tanich” nadużyć ze strony filmowego twórcy. Po jednej stronie jest bowiem ten dobry, serdeczny gość, ale po drugiej wciąż ten sam nadpobudliwy człowiek, który w kulminacyjnym momencie powinien trzymać język za zębami. Ma swoje za uszami, jest pyskaty – to też pokazał Ryana Coogler. Zbalansował tym samym nastroje nie usprawiedliwiając w żaden sposób  funkcjonariuszy. To co się stało zostało początkowo zakwalifikowane jako morderstwo pierwszego stopnia..

 Recenzja filmu "Frutivale" (2013), reż. Ryan Coogler

Film dostarcza wielu emocji, a co ciekawe nawet zdając sobie sprawę z finału próbujemy odsunąć w czasie ten tragiczny moment. Nie chcemy, żeby Oscar jechał pociągiem, nie chcemy, żeby wysiadał z pociągu, nie chcemy… aż do punktu, kiedy to się po prostu dzieje i nie ma już nic, tylko moment, kiedy matka musi powiedzieć córce, co wydarzyło się kilka godzin temu.

Mocny, przejmujący, skromny i doskonale wyreżyserowany debiut Ryana Cooglera.

Film możecie obejrzeć tutaj. Za seans ślę podziękowania dla

vod

8/10 - bardzo dobry

Czas trwania: 85 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Ryan Coogler
Scenariusz: Ryan Coogler
Obsada: Michael B. Jordan, Melonie Diaz, Octavia Spencer, Kevin Durand
Zdjęcia: Rachel Morrison
Muzyka: Ludwig Göransson