Po sąsiedzku, bo we Frankfurcie nad Menem rozegrało się w 1984 roku istne kinematograficzne szaleństwo. Oto włoscy filmowcy na czele z reżyserem Franco Prosperim podjęli się wyzwania, gdzie ograniczeniem była tylko ich wyobraźnia. Porównałbym to do pomysłu nakręcenia sceny z rekinem w filmie Zombi 2 w reżyserii Lucio Fulciego. Jeżeli idea jest tak górnolotna, pomysłów sporo i są doprawdy kozackie, to trzeba to po prostu zrobić.
Frankfurt przedstawiony w scenach otwierających to neonowa, wypełniona blaskiem metropolia. Dopiero gdy kamera zniża się do poziomu stopni schodzących w głąb metra, widzimy przebitki z miejscówkami, które mogłyby być kolejną stacją po Berlinie Zachodnim z My, dzieci z dworca zoo. Strzykawki można by zgarniać jak jesienią liście w parku. Kolejne przebitki to źródła z publicznym dostępem do wody. Strzykawki, woda, strzykawki, woda, zoo, zwierzęta piją wodę, strzykawki, woda, zatruły się. PCP, czyli substancja psychotropowa oddziałująca na ośrodkowy układ nerwowy (nie miałem jeszcze przyjemności), doprowadza dzikie zwierzęta do szału. Do szału porównywalnego z agresywnymi zombie z 28 dni później Danny’ego Boyle’a, albo tymi zainfekowanymi z Nightmare City Umberto Lenziego. Jednak chudy zombie, nawet ten bardzo drapieżny, nie może równać się z dwu tonowym słoniem (albo nawet kilkoma). Trąbowce bez opamiętanie zaczynają robić rozpiździel w zagrodach, wywalają łbem ścianę i doprowadzają do awarii systemów zabezpieczeń. Klatki zostają pozbawione zabezpieczeń i puszczają swoje podwoje.
I zaczyna się feeria pomysłów. Zostają wypuszczone gepardy, lwy, wspomniane słonie, a zaczyna się od wyżerki dokonanej przez szczury na parze próbującej miło spędzić czas w aucie. Podano do stołu!
Cała akcja rozgrywa się nocą i jest to chyba zrozumiałe ze względów bezpieczeństwa przy realizacji. Wpływa to również dodatnio na klimat całości. Wild Beasts to niezapomniane wrażenia. Gdzie indziej zobaczycie pościg geparda za uciekającą dziewczyną w garbusie cabrio? Wydaje się Wam, że gros scen jest niemożliwych do nakręcenia bez CGI? Mylicie się. Twórcy stanęli na wysokości zadania. Nawet fragment, gdy słoń miażdży głowę jednej z uciekających dziewczyn, został nakręcony spokojnie, bez niepotrzebnej szarży, w imię środków, którymi dysponowali filmowcy. Innymi słowy, Franco Prosperi nie podchodził do scen, które mogłyby wyjść sztucznie. Wszystko wygląda profesjonalnie – mowa tu szczególnie o soczystym gore (ukłon dla szczurów).
Wild Beasts to animal horror szczególny, bo oferujący całą gamę stworzeń siejących spustoszenie, a w rezultacie śmierć. Cujo z filmu Cujo mógłby poczuć się onieśmielony przez działania rozszalałych zwierząt po fachu. Mocna ósemka i kupa dobrej zabawy.
Czas trwania: 92 min
Gatunek: Horror
Reżyseria: Franco Prosperi
Scenariusz: Antonio Accolla, Franco Prosperi
Obsada: Lorraine De Selle, John Aldrich, Ugo Bologna
Zdjęcia: Guglielmo Mancori
Muzyka: Daniele Patucchi