Dwugodzinna epopeja o miłości rozpisana na trzy akty z pewnością spełniła oczekiwania fanów kina poetyckiego, pełnego metafor i odniesień. Lalki to łagodna strona Takieshiego 'Beat’ Kitano. To trochę opowieść ze snu, a trochę z szarej, przytłaczającej rzeczywistości.
I tak, jak jesteś wolny w swoim sposobie interpretacji tradycyjnego wiersza, tak jesteś wolny podczas próby interpretacji wiersza filmowego. W tym przypadku obraz posłużył do nakreślenia kolejnych wersów z unoszącym się nad poematem odniesieniem do uczucia pomiędzy dwojgiem ludzi.
Piękna Sawako próbuje popełnić samobójstwo, gdy jej ukochany Matasumoto chce ożenić się z inną kobietą. W dniu ślubu, gdy pan młody dowiaduje się o tym, porzuca ślubny kobierzec i postanawia zaopiekować się dziewczyną.
Hiro, boss lokalnej yakuzy był kiedyś zakochany. Zapomniał jednak jak bardzo. Kochał kiedy nie miał pieniędzy. Kochał kiedy nie był tak zajęty wspinaniem się po szczeblach przestępczej organizacji. Los jest jednak przekorny, czasem zabawny i tym postanowił raz jeszcze spleść ścieżki dwóch osób. Jego, który musi sobie uczucie przypomnieć i jej, która nigdy uczucia nie zapomniała.
Ostatni, najlepszy według mnie wers opowiada o miłości bez hamulców. Gwiazda muzyki pop Haruna ma fanów bez liku. Jest uwielbiana i kochana przez wielu. Jednak ulega wypadkowi i nie jest już tą samą piękną Haruną. Jej oszpecona twarz już nigdy nie ozdobi plakatów. Okazuje się, że miłość jednego z fanów jest tak wielka, że wykłuwa sobie oczy, by ta nie musiała się krępować swojego nowego wizerunku. Głupie, naiwne, okrutne? To miłość czysta, platoniczna. Miłość do duszy. Chłopak oślepia się, bo jest w stanie kochać konkretną osobę bez widoku jej twarzy. Pamięta jak wyglądała przed wypadkiem i to mu wystarczy.
„Pośród ogrodu siedzi ta królewska para”. Niestety.
Oglądanie nieuważne, bez odpowiedniego zaangażowania zaowocuje takimi obrazkami jakie roztaczał przed sobą Adam Miauczyński. Wspomniana para i tu istnieje! Oto przetaczają się przez seans, ubrani w piękne kimona (przygotowane przez japońskiego utytułowanego projektanta mody Yōjiego Yamamoto), połączeni czerwonym sznurem.
Lalki są czymś więcej niż filmem. Są czymś niezwykle ulotnym, gdyż wystarczy chwila nieuwagi i umyka widzowi niezwykle ważna dla treści chwila. Kitano, chociaż zaprasza wszystkich na swój poetycki wieczór, czyta bardzo powoli i dokładnie naświetla każdy szczegół, to i tak znajdzie się wielu na sali, którzy nie zrozumieją istoty. Tutaj jest ważny każdy szczegół, nawet w tych długich ujęciach. Kwintesencją jest niemożność dostąpienia miłości wiecznej. Takiej zbudowanej od początku do końca naszych dni. To smutne, bo po seansie wydaje się to prawdziwe. Niestety miałem też uczucie, że zbyt wiele wspomnianej treści przelatuje mi przez palce.
Film obejrzałem w ramach wyzwania „Oglądamy filmy wyreżyserowane przez Takeshiego Kitano”.