Decydując się na domowy seans Przebudzenia Mocy zrobiłem to głównie ze względu na młodszą część domowej widowni. Skusił mnie również dubbing, który (według słów pewnego znajomego fanboya) miał być co najmniej dobry. Potwierdzam. Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy z dubbingiem ogląda się świetnie, a film rok po seansie kinowym ogląda się równie dobrze. Ba! Ocena bardzo dobra zostaje podtrzymana. Odpowiedzialny za reżyserię J.J. Abrams spisał się na medal bowiem zrobił wielki ukłon w kierunku starych fanów i jednocześnie otworzył nieco drzwi do uniwersum dla nowego (młodszego) narybku.
Nie ma już Imperium, a złowieszcze plany wobec ludzi prawych obmyśla tym razem Nowy Porządek. Pokrzyżować je mogą nowi bohaterowie oraz ci nieco odkurzeni. Wszystko się dzieje pod skrzydłami ruchu oporu i to właśnie tam jest najwięcej tych wzruszających chwil. Leia, Han Solo, Chewie i wielu, wielu innych ponownie pojawia się na pierwszym planie. Fani czekali bardzo długo na powrót serii i w większości są usatysfakcjonowani. Przepiękna space-opera traktująca poważnie fanatyków i laików, zwolenników rasowego sci-fi i tych lubujących się w scenach pełnych akcji. Dużo nostalgii, łez i radości. Dla mnie był to wspaniały powrót do jedynie „słusznych” części Gwiezdnych Wojen.
Za to wydanie DVD od dystrybutora to temat na osobny akapit. Wydanie filmu w takiej formie to policzek dla każdego fana serii. Na płycie DVD nie ma NIC poza filmem. Oczywiście ktoś może podnieść głos, że to przecież chodzi właśnie o film. Naprawdę? Przebudzenie Mocy na DVD kosztuje około 40 zł. W dobie możliwości posiadania każdego tytułu w przeciągu kilku minut, dystrybutor naprawdę powinien się postarać bardziej. Tak więc za te około 40 zł możecie dostać film, który i tak już widzieliście w kinie. Żadnych „zza kulis”, żadnego wywiadu, absolutnie ZERO. Plastikowe pudełko, płyta, a na niej film. A może dystrybutor jest przekonany, że fan i tak kupi wypasioną wersję z multum dodatków na płycie Blu-Ray? Być może. Jeżeli tak, to świadczy to o nim jeszcze gorzej. Włożenie kilku dodatków na DVD nic nie kosztuje, a klient z pewnością skusiłby się na ten właśnie nośnik. W takim razie odradzam zakup takiej wersji.
Być może ktoś mógłby się stwierdzić: „Hej! Ale przy innych wydaniach DVD tak nie narzekałeś!”. Owszem, ale dystrybutor wykazał się w tym przypadku szczególnym nietaktem. To nie jest zwykły film i wierzę, że nawet ci, którzy nie lubią Gwiezdnych Wojen byli zdziwieni tak skąpą, ba! ŻADNĄ zawartością.
Za wydanie DVD filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy dziękuję portalowi Rzecz Gustu