Trochę odwykłem od komedii romantycznych. I nie, zdecydowanie nie zraziłem się do nich po tym seansie. Mam tylko nadzieję, że szwedzka kinematografia nie stoi na poziomie recenzowanego tytułu. Żeby odnieść się już tylko do jednego gatunku, to… szwedzka komedia romantyczna jest tak samo zła jak polska komedia romantyczna.
Poznajcie Veronice (Izabella Scorupco) i Mickiego (David Hellenius). Oboje po rozwodzie. Oboje z dziećmi. Ona jest lekarzem. Pochodzi z dystyngowanej rodziny. Mieszka w wielkim apartamencie i zawsze wygląda pięknie. Nawet po 48-godzinnym dyżurze. Para poznaje się, gdy Veronica szuka fachowca do remontu. To taka odwrócona historia kopciuszka. Przynajmniej w ogólnym zarysie. Micke jest budowlańcem zawsze w śnieżnobiałym t-shircie z narzędziami przy pasie. Jeździ wielką czyściutką Toyotą Hilux z pustą naczepą (przecież nie będą tam syfu robić na potrzeby jakiegoś filmu). A więc nasi bohaterowie poznają się i zakochują.
Ich dzieci oczywiście za sobą nie przepadają. Jako że mają imiona Fanny i Aleksander, wynika z tego zabawna anegdotka, bo Micke nie rozumie co w tym dziwnego, że tak mają na imię (przecież jest budowlańcem, który robi remonty od piątego roku życia. Nie zna telewizji, książek, kina, nic.) No dobra, nie każdy musi znać Bergmana, chyba że jest Szwedem.
To był bardzo słaby film. Nie było nawet fajnych piosenek. Realizacja jak produkcje TVP. Na szczęście Iza jest tak samo piękna, jak w tamtym pamiętnym tańcu ze Skrzetuskim.
Premiera VOD: 08.04.
Czas trwania: 104 min
Gatunek: Komedia romantyczna
Reżyseria: Staffan Lindberg
Scenariusz: Santiago Gil, Jimmy Lagnefors, Staffan Lindberg
Obsada: Izabella Scorupco, David Hellenius
Zdjęcia: Andreas Wessberg
Muzyka: Jimmy Lagnefors