Maniakalny glina (1988)

"Maniakalny Glina" (1988), reż. William Lustig. Recenzja filmu.

William Lustig w swojej filmografii nieprzerwanie nawiązywał do przemocy. Nie wychodził z kamerą dalej niż poza wąskie, ciemne uliczki i nie zagłębiał się ponad to, co dawał mu rynsztok. Maniakalny glina to kawał soczystego mięcha nadzianego niestety toną kuriozalnych momentów. Wszystko jednak byłem w stanie zaakceptować, ponieważ Lustig stworzył nieprzeciętny klimat zagrożenia wokół postaci gliniarza, który chce pomścić krzywdy wyrządzone mu przez system… Jeżeli wczujesz się w film pod tym kątem, nie skażesz automatycznie czarnego charakteru, lecz odniesiesz się do niego jako postaci pokrzywdzonej, to wyniesiesz z seansu o wiele więcej.




Lustigowi udało się zarazem stworzyć ciekawy koncept, którego ujawnienie grozi sporym spojlerem. Ograniczę się więc do tego, że z założenia głównego (chociaż, jak wspomniałem, niekoniecznie wymaganego w odbiorze) w mieście Nowy Jork pojawił się drapieżnik. Wysoki, w mundurze policjanta, w białych rękawiczkach, który zamiast mandatu przynosi śmierć. U źródła pomysłu scenarzysty Larrego Cohena było to, żeby w reprezentancie instytucji zaufania społecznego pokazać coś złego, niepokojącego i morderczego. Podobnym tropem poszedł później Larry Cohen (tutaj scenarzysta) przy okazji wyreżyserowanego przez siebie film Ambulans (1990). 

"Maniakalny Glina" (1988), reż. William Lustig. Recenzja filmu.

Maniakalny gliniarz nie wybiera ofiar w sposób szczególny i wydaje się, że działa chaotycznie, jednak w tym chaosie tkwi metoda. Jego śladami podąża oficer Frank McCrae (Tom Atkins), a akcja rozwija się w ten sposób, że niedługo do sprawy włącza się również (chcąc nie chcąc) policjant Jack Forrest (Bruce Campbell). Nic więcej nie napiszę, i chociaż wyjście z całej sytuacji może w rezultacie wydać się pomysłem karkołomnym ze strony scenarzysty, to bardziej razi pomysł niż realizacja (vide ucieczka z komisariatu i brak jakiejkolwiek reakcji ze strony władz miasta na wybicie całego posterunku).

 "Maniakalny Glina" (1988), reż. William Lustig. Recenzja filmu.

Tutaj liczy się atmosfera. Ponure ulice, mroczne zaułki i noc rozświetlana przez drapacze chmur, w tym te górujące nad wszystkim – WTC. To dokładnie te same ulice, którymi przechadzał się maniak (Joe Spinnel) w 1980 roku. Jest tak samo groźnie, teraz dodatkowo ze strony władzy. Całą akcję przyozdobił swoim posępnym soundtrackiem Jay Chattaway – stały współpracownik Williama Lustiga. Maniakalnego glinę warto obejrzeć z kilku powodów. Gatunkowo można go zidentyfikować jako slasher, ale w tym wypadku mamy horror zaproszony do tańca przez kino policyjne. Nieczęsta to para i chociażby z tego względu warto pochylić się nad tym dziełem. Wcielający się w rolę antagonisty Robert Z’Dar (czyli legendarny Matt Cordell z całej trylogii Maniakalnego gliiniy) wykorzystał wszystkie swoje atuty do tej roli. Co ciekawe, wcale nie jest taki wysoki, jak sfilmowali go operatorzy James Lemmo i Vincent J. Rabe. Mierzący „zaledwie” 185 cm wygląda na co najmniej 2 metrowego zawodnika. Jednak ze szczęką odlewaną od cegły, posturą atlety i charakteryzacją na rozbitego tatara rzeczywiście mógł siać postrach. Zmarły w zeszłym roku Robert Z’Dar był swego czasu gliniarzem w Chicago oraz tancerzem w grupie Chippendale’s. Zatem policyjne nawyki i potrzebny do roli sprawny krok tancerza miał opanowany 🙂

Film polecam

"Maniakalny Glina" (1988), reż. William Lustig. Recenzja filmu.
Jeżeli chodzi o Arrow Video i ich wydanie filmu Maniac Cop, to dystrybutor ponownie nie zawodzi. Obecnie większość rzeczy jest wydawanych w Arrow na 3 płytach (blu-ray + 2 x DVD). Manaic Cop jest na pojedynczym blu-ray, jednak jego zawartość plus dodatki w postaci książeczki rekompensują brak kolejnych nośników. Z wywiadu z Williamem Lustigiem dołączonego do wydania dowiemy się jakie sceny w jego Maniaku (1980) były inspirowane Teksańską masakrą piłą mechaniczną (1974). W jaki sposób pozyskał Saviniego do swoich projektów. Trochę szkoda, że w wywiadzie nie ma nic o Maniac Cop, a dotyczy w większości pracy właśnie nad Maniakiem z Joe Spinnelem. Niemniej to mała kopalnia ciekawostek zza kulisów produkcyjnych.

Tom Atkins opowiadając w osobnym wywiadzie o swojej pracy nad filmem Maniac Cop wspomina każdego aktora grającego w tym obrazie u Lustiga. O kawalarzu Campbellu, o pięknej Laurene Landon, o Willamie Smithie (który grał naczelnika policji) z głosem mogącym kruszyć szkła i w końcu o samym Robercie Z’Dar (z którym bardzo często widywał się na tematycznych konwentach). Aktor opowiada również dlaczego jego ulubionym horrorem jest The thing from another world (1951) oraz opowiada o swoim ulubionym występie w Night of the Creeps (1986). Strasznie sympatyczny człowiek (uśmiał się w pewnym momencie nieźle, gdy wspominał, że na którymś z konwentów okrzyknięto go „ikoną horroru”). Dodatkowe wywiady na płycie z Laurene Landon: Lady of the Night oraz osobny dokument Scripting a new slasher super-villain powodują, że te płyty to nie tylko 90 minut filmu, to wiele godzin przyjemności z obcowaniem z jednym tytułem.

7/10 - dobry



Czas trwania: 85 min
Gatunek: Horror
Reżyseria: William Lustig
Scenariusz: Larry Cohen
Obsada: Tom Atkins, Bruce Campbell, Robert Z’Dar
Zdjęcia: James Lemmo, Vincent J. Rabe
Muzyka: Jay Chattaway