1 stycznia to data idealna na zrobienie zeszłorocznego podsumowania. Obejrzałem 170 filmów i tyleż samo dla Was zrecenzowałem. Nie byłem jakoś szczególnie żadnym zniesmaczony, ponieważ z reguły wiem za co się zabieram, a nie zwykłem tracić czasu na słabe filmy. Rok 2015 minął bardzo owocnie dla bloga 'Po Napisach’. Sporo nowych kontaktów, nawiązanych współprac i recenzji przedpremierowych. Poniższe zestawienie to w moim odczuciu coś, czego nie można było przegapić w kinie, chociaż rzeczywiście jedno rozczarowanie było. Proszę nie sugerować się miejscami na liście. To po prostu najlepsze filmy tego roku. Nie przedłużając zatem.
NAJLEPSZE FILMY ROKU, PO KTÓRYCH DRŻAŁY MI RĘCE I UGIĘŁY SIĘ NOGI
„Max: Fury Road” / „Mad Max: Na drodze gniewu” (2015)
Wszyscy młodzi gniewni filmowcy z Hollywood i nie tylko powinni czuć wielki respekt przed tym majstersztykiem kina akcji. Nie oszukujmy się. Akcja jest tu najważniejsza. Wysokooktanowe silniki brzmią fantastycznie, a to, co się dzieje podczas walki w zwarciu samochodów, to pokaz możliwości wszystkich specjalistów od drogowych pościgów. Auta fruwają i wybuchają. Stal jest zgniatana, koła odpadają, ogień trawi naczepy i ludzi. Benzyna płonie żywym ogniem jak napalm w Czasie Apokalipsy. Jednak jest coś jeszcze ponad to wszystko. Historia buntu głównej bohaterki…[
dalszy ciąg recenzji]
„Son of Saul” / „Syn Szawła” (2015)
Obóz koncentracyjny, jako fabryka śmierci, i Saul z resztą Sonderkommando pilnują, by więźniowie przebyli całą drogę. Rozbierają nowo przybyłych, wciskają do krematorium, przytrzymają stalowe drzwi, szorują podłogę z krwi, wnętrzności i dusz zmarłych. Przeszukują rzeczy, sortują, palą zwłoki, łopatami przesypują tony prochów do rzeki i wracają do wagonów, bo przybył kolejny transport. Tym razem kobiety i dzieci. Trzeba rozdzielić. Posortować. Znowu upchnąć w krematorium. Przytrzymać drzwi. Zignorować urywające się wrzaski. W powietrzu mieszają się głosy starców z głosami młodszych. Wszystkie kończą się na jednym niezrozumiałym wyciu o pomoc tak, jakby ktoś miał zaraz usłyszeć i krzyknąć: „Hej, pomóżcie im. Odryglujcie te drzwi”. Nikt im nie otworzy. I tak przez całe ponad 100 minut seansu… [dalszy ciąg recenzji]
NAJLEPSZE FILMY ROKU
„It Follows” / „Coś za mną chodzi” (2015)
Od pierwszych minut seansu towarzyszy nam niepokój. Młoda dziewczyna wybiega o świcie z domu, obiega podjazd, robi duże kółko na ulicy i wbiega z powrotem przez drzwi tylko po to, by zaraz ponownie wybiec, wsiąść do samochodu i odjechać. Klasyczne rozpoczęcie i zawiązanie intrygi bynajmniej nie umniejsza tytułowi. W pierwszych minutach jako swoisty appetizer dostajemy scenkę odpowiednio przygotowaną przez specjalistów od charakteryzacji…. [
dalszy ciąg recenzji]
„Inherent Vice” / „Wada Ukryta” (2015)
To co wynosi produkcję ponad przeciętną to delikatnie pokazana granica pomiędzy filmowym przedstawieniem paranoi (który jestem w stanie zaakceptować), a zgrywą z niej. I to zdaje się być w ogólnym wymiarze, kluczowym składnikiem filmu. Szczególnie jeżeli chcemy wziąć pod uwagę ileż to fantastycznych i niemożliwych zdarzeń przyjdzie doświadczyć Doc’owi.
„She’s gone… She’s gone…”…[
dalszy ciąg recenzji]
„Inside Out” / „W głowie się nie mieści” (2015)
Wow. Naprawdę rzadko się zdarza, bym docenił animację w takim stopniu, jak zamierzam to zrobić teraz. Rzadko również animacja potrafi swoją magią dosięgnąć zarówno dziecka, które wciąż we mnie siedzi (i coraz częściej wyskakuje na zewnątrz), jak i dorosłego, którym być powinienem od dawna (a wcale mi do tego nie spieszno). Radość, strach, smutek, odraza i gniew to oczywiście nie wszystkie emocje, podług których warunkujemy nasze reakcje na zewnętrzne bodźce. Przez pryzmat tych pięciu cech, a w filmie spersonifikowanych przez pięć sympatycznie wykreowane postaci, twórcy opisują nam podróż dziecka od lat najmłodszych, aż po moment wejścia w okres dojrzewania. W filmie wygląda to jeszcze lepiej, niż próba wytłumaczenia tego przez recenzenta. Wyobraźcie sobie, że twórcy nie maja nas za idiotów i nie tracą czasu na wytłumaczenie jak to działa. To wszystko wyjdzie w praniu i sami musimy zgłębić zasady jakie panują w tym świecie…[
dalszy ciąg recenzji]
„Carol” (2015)
Carol to imię stanowiące w najnowszym filmie Todda Haynesa pewien symbol. Symbol pożądania. Symbol wyzwolenia spod jarzm moralnych norm ustanowionych przez czasy, w których żyją bohaterowie. Carol (Cate Blanchet) to doświadczona kobieta doskonale świadoma własnej seksualności. Na tyle, by już wiedzieć, że życie z mężczyzną nie jest jej pisane. Niestety, ani czasy, ani sytuacja nie sprzyja otwartej deklaracji. Carol ma męża i córkę, którą kocha. Jest również bardzo dobrze sytuowana i jako high class może sobie pozwolić na wszystko. Może też sobie pozwolić na… pożądanie? Todd Haynes doskonale pokazał uwięzionego w klatce ptaka, a tym szczególnym wypadku dwa…[
dalszy ciąg recenzji]
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIA.WIEDZIAŁEM, ŻE TE FILMY BĘDĄ DOBRE, ALE AŻ TAK?!
„Ex Machina” (2015)
Alex Garland swoim tegorocznym
Ex Machina mocnym zgłoskami zapisuje się jako jedna z największych nadziei hard s-f. Jego reżyserski debiut musiał w końcu nastąpić. W filmowym świecie jest znany głównie jako utalentowany scenopisarz (
28 dni pózniej,
W stronę słońca). Nie możemy jednak zapomnieć o jego powieści
Niebiańska Plaża – również zekranizowanej (będącej jednocześnie wyznacznikiem przyszłej drogi twórcy). Dlaczego? Ponieważ to właśnie
Niebiańska Plaża opowiada (oprócz głównej historii) o największym koniku Garlanda. O człowieku, jego związku z naturą i wściekłością, którą inni próbują okiełznać, zrozumieć i podporządkować sobie. Taka jest właśnie
Ex Machina… [
dalszy ciąg recenzji]
„Sicario” (2015)
Oddział uzbrojony po zęby w milczeniu zmierza do celu. W tle muzyka Jóhanna Jóhannssona z wysuwającym się na pierwszy plan kontrabasem. Jednostka specjalna zdaje sobie sprawę, że zaraz będzie akcja. Muzyka nie przyspiesza, nie zwalnia, tylko trwa w swoim złowieszczym tonie. Ostatni raz takie „podniecenie” towarzyszące „dojeżdżaniu” do celu towarzyszyło mi, przy okazji seansu Aliens Jamesa Camerona. Reżyser Sicario Denis Villeneuve wykorzystuje ten manewr kilkakrotnie i za każdym razem idealnie wpasowuje się w emocje, jakie powinny towarzyszyć żołnierzowi, który nie spuszcza palca ze spustu…[
dalszy ciąg recenzji]
„Tangerine” / „Mandarynka” (2015)
Sean Baker (
Mandarynka to jego piąty film fabularny) wystrzelił jak petarda w segmencie kina niezależnego stając się głośnym festiwalowym nazwiskiem.
Mandarynka to kipiąca energią opowieść o jednym dniu z życia dwóch transseksualnych czarnoskórych prostytutek. Wydawać by się mogło, że fabuła o takim kontrowersyjnym zarysie przyniesie tak samo kontrowersyjny obraz. I tak i nie. Niezwykle krzywdzące i uproszczone byłoby, gdybym napisał, że Sean Baker nakręcił obraz o dziwkach transwestytach, narkotykach i patologii w jednej z dzielnic w Los Angeles. Nic z tego. Nieprawdopodobne bowiem, jak zgrabnie reżyser porusza się po ciężkich tematach i wydobywa na wierzch proste, życiowe prawdy…[
dalszy ciąg recenzji]
„Bone Tomahawk” (2015)
Akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX.wieku, kiedy kowboje najchętniej odwiesiliby już kapelusze, colty schowali do szuflad, zajęli się rolą, a przede wszystkim żonami. Jest pewne miasteczko. Miasteczko jakich wiele. To konkretne nazywa się Bright Hope, lecz tym razem nawet nazwa nie pomoże w rozgonieniu czarnych chmur, które nadciągają nad mieścinę. Jak w wielu przedstawicielach tego gatunku, akcja zawiązuje się wokół nieznajomego, który przybywa do miasteczka. Bright Hope liczy sobie 268 mieszkańców, więc każda nowa twarz wzbudza zainteresowanie. Jak się okazuje, słuszne zainteresowanie idzie przeważnie w parze z nieufnością…[
dalszy ciąg recenzji]
„Czerwony Pająk” (2015)
A co, jeżeli on chciał po prostu umrzeć? Co, jeżeli był jak (anty)bohater z
Dekalogu V Krzysztofa Kieślowskiego? Co, jeżeli nie mógł znaleźć innego sposobu, by skończyć z tym marnym życiem? Nie miał na tyle siły, by kogoś zabić. Nie miał na tyle odwagi, by targnąć się na własne życie. Sposób istnieje. Przecież mogą doprowadzić go na szafot przeświadczeni o tym, że jest winny, chociaż nie zawinił. Marcin Koszałka zrobił
Czerwonego Pająka wymierzając tym samym policzek kinu dla rozbawionej gawiedzi. To trudny film. Często czytamy, że twórca zadaje pytania i nie daje odpowiedzi. W
Czerwonym Pająku nie ma nawet pytań! Wszystko odbywa się przy udziale gestów, mimiki, w zatrzymanych spojrzeniach…[
dalszy ciąg recenzji]
„Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy” / „Star Wars: The Force Awakens” (2015)
Przebudzenie Mocy to prawdziwy kopniak dla tych wszystkich kolorowych Marvelowskich historii, gdzie każdy już się gubi włącznie z Marvelem. Sequele, prequele, cross-overy, występy gościnne w serialach. Fuck it. Takie rozrywkowe sci-fi, jak to w wykonaniu J.J. Abramsa, mogę oglądać co kwartał. Czyżby po raz kolejny fala melancholii przesłoniła mi prawdziwą istotę rzeczy? Star Wars to produkt. Jednak wyobraźcie sobie, że jesteście zaproszeni na obiad do restauracji spersonalizowanej pod Was. Wasze wspomnienia. Zapach, który znacie. Nawet Wasza ulubiona grupa muzyczna na małej scenie. Wyjątkowo dzisiaj. Jak się postarali, to dlaczego mam tego nie docenić…[dalszy ciąg recenzji]
KINOWE ROZCZAROWANIE ROKU
„Crimson Peak” / „Crimson Peak: Wzgórze Krwi” (2015)
Film wizjonerskiego reżysera Guillermo del Toro. Takie zdanie jest zawarte w zapowiedzi do filmu
Crimson Peak: Wzgórze Krwi. Dla mnie nie jest wizjonerem, tylko twórcą, który męczy się z narzuconą przez siebie stylistyką. Jednak brnie dalej, bo okrzyknięty wizjonerem brnąć musi. Maluje swoje obrazy w barwach, które już się opatrzyły, zapominając o treści. Opowieść powinna trzymać widza z otwartą buzią po same końcowe napisy. Tymczasem buzi nie przyjdzie nam otworzyć choćby na moment…[
dalszy ciąg recenzji]
SEANS, KTÓRY CHCIAŁBYM POWTÓRZYĆ. CZUJĘ, ŻE ZASŁUGUJE NA WYŻSZĄ OCENĘ.
„Blackhat” / „Haker” (2015)
Na nowy film Michaela Manna pójdę zawsze. Stawia mnie to w trochę niekomfortowej sytuacji, bo często kierując się sympatią być może nie jestem obiektywny przy ocenianiu tytułu. Jednak prowadząc blog, czyli najbardziej subiektywny sposób wyrażania swoich opinii, mogę sobie na to pozwolić. Czekałem na
Blackhat. Niestety producenci wcale tego oczekiwania nie podsycali. Kiepskie fotki, niezachęcający zwiastun, no i Thor…Teraz, po seansie jedno mogę napisać na pewno – na kolejny film Michaela Manna będę czekał z takim samym napięciem mając jednocześnie nadzieję, że będzie lepszy od
Hakera… [
dalszy ciąg recenzji]
Jaki według Was był najlepszy film 2015 roku?