Restoration, czyli
Czas przemian. Tytuł tego dramatu historycznego opartego na faktach trzeba tłumaczyć dosłownie. Oto reżyser Michael Hoffman przedstawia Roberta Merivela (Robert Downey Jr.). Historię jego wzlotów i upadków, powrotów i rozstań, wychodzenia z
czasów młodzieńczych, by ostatecznie wielce dojrzałego pożegnać. Roberta Merivela poznajemy jako lekkoducha, miglanca i… wałkonia. Wprawdzie para się już medycyną zawodowo (praktykuje w miejskim szpitalu), jednak ponad to marzy mu się
inne życie. Chciałby bywać na wielkich dworach, przechadzać się pod rękę z mościami i waszmościami. No dobra… tak naprawdę w głowie mu jedno. Uganianie się za dziewczynami. To na to przeznacza całą pensję i czas wolny, co gorsze, nawet czas, który powinien przeznaczać na leczenie. Przysięga Hipokratesa może i owszem jest przez niego uznawana, ale najlepiej żeby pacjentami byli piękni i bogaci.
Jego sytuacja zmienia się diametralnie, gdy zostaje poproszony o pomoc przy leczeniu królewskiego psa. Śmieszne? Uwłaczające? Być może. Jednak nie dla Roberta, przed którym otwiera się wachlarz możliwości, biustów i ud. Struktura filmu budowana jest w ten sposób, że tak naprawdę widzimy wszystko to tak, jak rozumie i postrzega świat główny bohater. Możemy domyślać się, że najlepszy przyjaciel delikatnie mówiąc naigrawa się z nowej fuchy królewskiego lekarza. Możemy domyślać się również, że Robert szybko staje się błaznem na dworze, chociaż wprost nikt się z niego nie śmieje. To wszystko dzięki sprawnej reżyserii Michaela Hoffmana. To właśnie dzięki niemu wydarzenia na królewskim dworze rozgrywają się tak, jak powinny. Dyskretnie, prześmiewczo, z kilkoma intrygami. Wszystko w cieniu filarów, za kotarami, a gdy trzeba to z wielkimi fanfarami.
Tak jak napisałem we wstępie, restoration to odnowienie, i tak trzeba odczytywać losy Merivela. Z wiecznego chłopca staje się mężczyzną. Z „Doc Hollywood” staje się lekarzem z sercem po właściwej stronie. Wielka zasługa w tym aktorów drugoplanowych, bo Roberta Downeya Jr. już trochę mniejsza. Otóż, pomimo mojej wielkiej sympatii do tego scenicznego i prywatnego zawadiaki, zawsze widzę w nim ten sam chłopięcy wyraz zgrywy. To niestety odbija się na finałowym wydźwięku filmu, który miał być przecież „dorosłą” odsłoną Merivela.
W każdym momencie oczekiwałem sztubackiego zachowania, a scenariusz w pewnym momencie był już zupełnie w innym miejscu. Napisałem jednak, że w obrazie dojrzewania pomógł drugi plan. I to szczera prawda. Fantastyczna Meg Ryan występuje jako potłuczona przez życie kuracjuszka szpitala dla obłąkanych. Wierny sługa, czyli świetny Ian McKellen. Nadworny malarz (Hugh Grant), który powalał swoją angielską manierą (zupełnie jakby postać wyciągnięto z książki w stylu „Przykłady nadwornego brzmienia”). No i Sam Neill, jako Król Charles II.
Oliver Stapleton
To jego film. Nic dziwnego, że organizatorzy wybrali Restoration na festiwal filmowych operatorów. Po seansie można było porozmawiać z operatorem i reżyserem, dowiedzieć się wielu fascynujących szczegółów. O karkołomnych próbach ukrycia tańszych mebli, żeby przy odpowiednim świetle wyglądały kosztownie. O scenach w komnatach z użyciem wyłącznie światła z rozpalonych świec. O tym, że Stapleton do czasu realizacji Restoration nie interesował się sztuką, a po pracy przy tym filmie jest stałym gościem w muzeach. Twórcy narzekali na to, że budżet był mały i robili co mogli, by wszystko wyglądało… bogato. Musiało wyglądać, w końcu większość scen rozgrywa się na królewskim dworze. I szczerze mówiąc nie zauważyłem biedy w żadnym kadrze, wręcz przeciwnie. Scena, gdy na komnaty wkracza Eleanor (Rosalind Bennett grająca kochankę króla) poraża wręcz bogactwem. Wygląda to jakby rodzeństwo Wachowskich maczało przy tym palce (a może nawet ów rodzeństwo zaczerpnęło z tej sceny kilka inspiracji do swoich wizji).
Sam film ogląda się bardzo dobrze. Szkopuł w tym, że jest to niejako streszczenie życiorysu, zatem historia gna do przodu przy niektórych wątkach przystając dosłownie na 5 minut. Oczywiście polecam. Dla Roberta Downeya Jr. wywijajacego swoim orężem w noc poślubną, dla wspaniałej pracy operatora i charakteryzatorów. W końcu dla kilku wzruszeń i Meg Ryana, która zawsze mi się podobała.
Czas trwania: 117 min
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Historyczny
Reżyseria: Michael Hoffman
Scenariusz: Rose Tremain (powieść), Rupert Walters
Obsada: Robert Downey Jr., Sam Neill, David Thewlis, Polly Walker, Meg Ryan, Ian McKellen, Hugh Grant
Zdjęcia: Oliver Stapleton
Muzyka: James Newton Howard