„Słuchajcie… To będzie film o gościu, który napada na banki z dziewczyną. Są zakochani, trochę szaleni, ale widzowie ich pokochają”. „Czyli taki Bonnie i Clyde?” „No, niby tak. Różnica będzie taka, że w Wisdom będzie więcej akcentów komediowych, no i przede wszystkim fakt, że para głównych bohaterów nie będzie kradła pieniędzy, a niszczyła oryginalne dokumenty bankowe dotyczące niespłaconych hipotek, pożyczek itp”. Hmm… Gdybym był producentem zastanowiłbym się dwa razy czy włożyć pieniądze w ten projekt. Ale to przecież rok 1986, a Emilio Estevez – reżyser, scenarzysta i odtwórca roli głównej był wciąż na topie. Ludzie wciąż mieli w pamięci jego występy w Klubie winowajców Johna Hughesa, czy Ogniach św. Elma Joela Schumachera.
Chociażby z tego względu było pewne, że Wisdom przyciągnie widzów. 24 letni Estevez był jednym z młodszych w branży filmowej. Miał ambicje zrobić współczesną na owe czasy opowieść o Bonnie & Clyde. Wisdom miał być zapewne głosem wykształconego pokolenia z lat 80-tych, które przez młodzieńcze wybryki nie może znaleźć upragnionej pracy.
Głównym bohaterem jest John Wisdom (Emilio Estevez). Młody, inteligentny chłopak, który zdecydowanie już się wyszumiał i teraz ponosi tego niesprawiedliwe konsekwencje. Otóż John z kolegami ostro kiedyś szalał i podczas jednej z eskapad ukradł samochód. Teraz, przez wpis do kartoteki, nie może znaleźć pracy. Decyduje się na desperacki krok i razem ze swoją dziewczyną (Demi Moore) zaczynają napadać na banki. Jednak, tak jak już napisałem we wstępie, w czasie napadów niszczą wszelkie umowy pożyczki wzięte przez klientów banków. Oczywiście zyskują tym samym poklask zadłużonych, a media nagłaśniając sprawę robią z nich bohaterów.
Nie mam pojęcia w jaki styl opowieści Estevez chciał uderzyć. Jestem tym samym zmuszony postawić
Wisdom obok takich tytułów jak
Życie mniej zwyczajne Dannego Boyl’e, czy
Wyzwanie Clinta Eastwooda. To jest ta sama szuflada z napisem „głupkowaty”. Z jednej strony dostajemy poważną opowieść o młodym człowieku, który chce obalić system. Przez cały seans jest to upstrzone gagami w stylu: John wybiega po napadzie na bank mając nadzieję, że wskoczy do samochodu dziewczyny, ta jednak musiała sobie kupić kawę ulicę dalej i dopiero podjeżdża… Wisdom zaś lata jak opętany z wystającą na pół metra giwerą i nerwowo ogląda się na lewo i prawo. Nikt z przechodniów nie podnosi alarmu, bo wiecie… kręcą film.
Nie umniejszając całości jestem w stanie docenić młodego reżysera i fakt, że ogarnął tak wiele rzeczy mając raptem 24 lata. Napisał scenariusz, wyreżyserował i zagrał główną rolę. Fakt, że Estevez jest synem Martina Sheena, z pewnością otworzył kilkoro drzwi. Największym plusem całej produkcji jest John Wisdom, czyli Emilio Estevez jakiego znamy z Klubu Winowajców. Energiczny, wręcz energetyczny. Gdy tylko pojawia się na ekranie, reszta staje za mgłą, bo nie da się ukryć, że Estevez był jednym z tych, którzy rządzili na ekranie w latach 80-tych.
Także pomimo mojej średniej oceny polecam. Dla Emilio, dla epizodu Charliego Sheena i dla Demii Moore, która w roku 1986 wyglądała świetnie.
Czas trwania: 109 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Emilio Estevez
Scenariusz: Emilio Estevez
Obsada: Emilio Estevez, Demi Moore, Tom Skeritt, Veronica Cartwright, Charlie Sheen
Zdjęcia: Adam Greenberg
Muzyka: Danny Elfman