Gdy John Pirozzi przygotowywał się do nakręcenia swojego dokumentu, od początku wiedział, że wciąż świeże blizny Kambodży będą się odzywały najgłośniej w jego obrazie. Zacznijmy od tego, że twórca starał się jak mógł, by zainteresować zachodniego widza muzyczną kulturą Kambodży. Jako kraj i w samym procesie rozkwitu kolejnych gatunków, Kambodża miała wiele szczęścia. Stało się to głównie za sprawą panującego króla Norodoma Sihanouka, który był władcą bardzo umuzykalnionym. To wtedy miał miejsce prawdziwy boom na muzykę. Grali i śpiewali wszyscy, począwszy od królewskiej rodziny, kończąc na ulicy. Pirozzi zebrał masę materiału pokazującego jaką popularnością cieszyły się piosenki z tamtego okresu. Materiały archiwalne to rozmowy ze sprzedawcami płyt, piosenkarzami, świadkami muzycznej eksplozji. Największe inspiracje przybywały z Kuby, Francji, Ameryki i to one na początku uwarunkowały kierunek rozwoju kambodżańskiej muzycznej sceny. Po rewolucji wskutek represji i wypierania całego zachodniego zła, ci, którzy mieli szczęście, uciekali. Większość muzyków będących wtedy na szczycie popularności po prostu mordowano. O czasach Czerwonych Khmerów pisano już wiele. Sam miałem okazję recenzować na łamach tego bloga film Brakujące Zdjęcie z 2013 roku. Muzyka w tym krwawym okresie oczywiście była, jednak już bez rock’n’rollowego wigoru. Kompozycje były najczęściej spowite mrokiem, a słowa dotyczyły śmierci i przemożnej chęci zapomnienia o tym co cię dzieje dookoła.
Kino Mikro | 2 czerwca | 20:30
Kino Kijów.Centrum | 4 czerwca | 12:00
Czas trwania: 107 min
Reżyseria: John Pirozzi
Scenariusz: John Pirozzi
Muzyka: Scot Stafford
Zdjęcia: John Pirozzi