Przeznaczenie to bardzo trudny film do opisania, a co dopiero do zrecenzowania. No cóż, zrobić to trzeba, tym bardziej, że chciałbym zachęcić maksymalnie dużą część czytelników do zobaczenia tego tytułu. Zacznijmy od tego kto jest odpowiedzialny za popełnienie tego jakże skromnego cuda. Nie oszukujmy się, ale lekko ponad 3 miliony dolarów to budżecik, a nie budżet. Owszem, za takie pieniądze kręcono filmy wybitne, arcydzieła nawet. Jednak science-fiction z Ethanem Hawkiem w jednej z głównych ról za taką kwotę, to jest już coś. The Spierig Brother, bo o nich mowa, to twórczy duet prosto z krainy kangurów. Michael i Peter, bliźniacy, którzy razem piszą, reżyserują, produkują i grzebią przy efektach specjalnych. Peter ponadto zrobił muzykę do Przeznaczenia. Do tej pory pokazali światu Zombie z Berkeley (2003) i Daybreakers (2009). Zaiste ciekawy to duet, który z pewnością trzeba obserwować przy kolejnych projektach.
Czytając science-fiction niejeden z czytelników może oczyma wyobraźni dostrzec gdzieś w oddali dryfujący statek kosmiczny. O nie! Takowych tu nie będzie. Całe science fiction zaczyna się i kończy na historii rozgrywającej się w kilku lokacjach z kilkoma aktorami. O czym zaś traktuje scenariusz? Hmm… Dostałem dobrą radę przed napisaniem recenzji, aby w wyjaśnienie fabuły tego filmu, mówiąc pokrótce, nie za bardzo się zagłębiać. To nie jest zarzut. To jak rozpatrywanie najczęściej słyszanej zagadki świata:
„Co było pierwsze: jajko czy kura?”
Głównym bohaterem filmu jest agent specjalny, który przenosząc się w czasie, próbuje udaremnić atak terrorystyczny. Wiadomo kto podkłada bombę, znana jest też ogromna ilość ofiar. Wiadomo też gdzie uderzy, wszyscy znają jego przydomek, a co najlepsze wszyscy wiedzą jak wygląda. Teraz trzeba tylko doskonale wstrzelić się w ramy czasowe, poukładać rozrzucone ludzkie elementy. Ten musi się urodzić, ten poznać tą, ci muszą się spotkać itd. Łatwe? Nie. Ponieważ czas zawsze dosięga najboleśniej, a największej pokusie tego świata – bycia przez kogoś kochanym, nikt nie jest w stanie się oprzeć…
I tak też w filmie braci Spierig, okazuje się, że historia raz napisana musi się wydarzyć, a próbując ją zmienić sami dostajemy najmocniej po głowie. Żaden z bohaterów filmu nie spodziewał się jednak jak okrutne jest w stanie zatoczyć koło przeznaczenie, by się spełnić.
Ethan Hawke doskonale pasuje do takich niezależnych produkcji. Nie ma w sobie napuszonej hollywoodzkiej gwiazdy. A gwiazdą przecież jest, chociaż na koncie blockbustera nie ma. Nie musi, dopóki będzie występował w tak interesujących produkcjach. Zresztą, cytując wypowiedź aktora możecie sami przekonać się z jakim filmem będziecie mieć do czynienia:
‘Anyone who tells you they know what PREDESTINATION is about is lying.’
To co oczarowało mnie najbardziej w tym obrazie low sci-fi, to właśnie ta naturalna skromność. Tu nie potrzeba nic więcej, by zainteresować, niż opowieść mężczyzny w barze, który mówi do barmana:
„Gdy byłem małą dziewczynką…”
A my siedzimy, słuchamy i wciągamy się bez reszty. Polecam.
Czas trwania: 97 min
Gatunek: Sci-fi
Reżyseria: Michael Spierig, Peter Spierig
Scenariusz: Michael Spierig, Peter Spierig, Robert A. Heinlein (opowiadanie All You Zombies)
Obsada: Ethan Hawke, Sarah Snook
Zdjęcia: Ben Nott
Muzyka: Peter Spierig