Chappie (2015)

Chappie - 2015

Chappie, będący trzecim pełnometrażowym filmem w dorobku reżysera Neila Blomkampa, stał się jednocześnie jego najbardziej osobistym dziełem. Wysługując się robotem – blaszanym alter ego (jednak tylko w obrębie wspomnień) Blomkamp opowiedział nam o wielu swoich inspiracjach, dzieciństwie, a w końcu ojczyźnie, którą kocha całym sercem. Ta miłość do Republiki Południowej Afryki nie jest jednak uczuciem jak z listu miłosnego, to raczej wyznanie miłosne do czegoś co się po prostu zna na wylot. W tym przypadku każdą ulicę, dom, wieżowiec, ciemny mroczny zaułek, brud i kurz.





Tytułowy Chappie jest jednym z robotów należących do korporacji zbrojeniowej. Stalowy robot z sukcesem zastąpił / wspomógł służby policyjne w Johannesburgu, tym samym pomagając oczyścić ulicę, a firmie Tetra Vaal zapewniając długotrwały, wielomilionowy kontrakt.

Takie jest podłoże historii, a areną działań ponownie staje się południowo-afrykański klimat. Nazwa firmy zbrojeniowej nie bez przypadku otrzymała taką nazwę. TetraVaal, to tytuł krótkometrażowego filmu reżysera. Pomysłu, który rozwinął w tegorocznym tytule.

Chappie - 2015
Wprowadzając czytelników w fabułę trzeba przede wszystkim wspomnieć o kryminalnym trio: Ninja, Yolandi i Amerika (pierwsza dwójka to trzon grającego hip-hop zespołu Die Antwoord z Kapsztadu). Karykatura półświatka (celebrująca oddanie dla stylu gangsta) wynosi kultywowanie życia poza prawem na ten sam poziom, który widzieliśmy w Spring Breakers. Inspiracja filmem Harmonego Korine’a i przedstawioną tam stylistyką bandyty jak z teledysku MTV jest czymś zrozumiałym. Daleko też nie trzeba szukać klamry spinającej twórców. Korine wyreżyserował w 2011 r. krótki metraż z Die Antwoord w roli głównej, Blomkamp sięgnął po nich kręcąc Chappiego. Kontynuowany obraz pop-crime zapoczątkowany w Spring Breakers to dopiero góra z wielkiego pudła wyciągniętego ze strychu johannesburgskiego artysty. Przestępcy z wielomilionowymi długami decydują się porwać policyjnego robota oraz jego twórcę, by ten (robot) wspomógł ich na przestępczej ścieżce.

Chappie - 2015
Historia opowiedziana w tej stylistyce gna do przodu niczym opowieść snuta przez nastoletniego gawędziarza. Wydarzenia, choć ułożone chronologicznie, są pełne chaosu, wręcz bałaganu. „A poźniej biegli! Później wybiegli! Trochę strzelali! A na końcu…”. No właśnie… Scenarzysta miksując tak wiele popkulturowych odniesień do lat 80-tych (od Krótkiego spięcia zaczynając, przez zegarek z kalkulatorem, na kreskówce He-Man kończąc) zapomniał, że wypada jakoś sensownie zakończyć ten film. Wszystkie ostatnie sceny są oczywiście wynikiem chaosu, bo przecież każdy nastolatek opowiadając z przejęciem wymyśloną historyjkę skupia się na esencji, czyli akcji, nie zawracając sobie głowy sensownym zakończeniem swojego bajania.

Chappie - 2015
W mojej opinii błędna była decyzja o zatrudnieniu gwiazd pokroju Hugh Jackmana i Sigourney Weaver. Z jednej strony rozumiem zamysł. Miała to być amerykańska opozycja ze swoim schludnym wyglądem i manierami do dzikości jaką reprezentowali rodzimi aktorzy. Może się mylę, ale przez to obraz wcale nie zyskał, a tylko stracił.

Chappie - 2015

Jaki był cel Blomkampa? Czy Chappie ma jakieś drugie dno? Bynajmniej nie. Jest po prostu czystej postaci rozrywką z kilkoma uniesieniami i kilkoma upadkami. Jest kilka logicznych błędów jak: ninja krzyczący nazwę innego robota, chociaż nie miał prawa jej znać, lub  kwestia wagi samego Chappiego – w kilku scenach jego twórca (irytujący, nadekspresyjny Dev Patel) przenosi z wielkim trudem poszczególne części robota, by w finale poradzić sobie z ciągnięciem całej maszyny.

Chappie - 2015

Wszelkie narzekania na wykonanie tego widowiska można zakwalifikować jako czepianie się. Film z takim budżetem wygląda po prostu doskonale. Dynamiczny, miejscami agresywny, z efektami specjalnymi na najwyższym poziomie, a jednak… Przez to, iż twórca wrzucił tak wiele zabawek do swojej piaskownicy, jest tylko niezły. W miarę trwania seansu potykamy się wręcz o kolejne dziwactwa. I ma to mało wspólnego z kreatywnością, to się nazywa po prostu bajzel. Miałem wrażenie, że Neil stworzył w tym filmie alternatywny świat, do którego chciałby się cofnąć (VHS, He-Man, kolorowe karabiny zabawki, którymi być może się bawił). Chciałby tam jednak zabrać ze sobą kilka dobrodziejstw współczesności (ps4, stuningowane samochody). Czyżby tym samym stworzył świat – marzenie wchodzącego w kryzys wieku średniego mężczyzny? Być może. Jednak przez nawarstwienie się tylu pomysłów, historia z potencjałem spada na drugi plan, a to podstawowy grzech każdego filmu.

5/10 - średni

Czas trwania: 120 min
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Reżyseria: Neill Blomkamp
Scenariusz: R.J. Stewart, James Vanderbilt
Obsada: Sharlto Copley, Dev Patel, Ninja, Yo-Landi Visser, Hugh Jackman, Sigourney Weaver
Zdjęcia: Trent Opaloch
Muzyka: Hans Zimmer