
Przeżyłem szok. Autentycznie. Nie uważałem Wojciecha Wójcika za dobrego reżysera. Nie cierpię jego Ekstradycji. Absolutnie nie mogę pojąć fenomenu tego serialu i drugiego, trochę mniejszego (choć jakiś tam kult był) – Sfory. Nie mam na myśli odtwórcy głównej roli. Marek Kondrat jest i na zawsze będzie przeze mnie uwielbiany jako jeden z pomników polskiego kina. Jednak Wojciech Wójcik i jego policyjny serial to porażka na całej linii. Oglądałem (a jakże!) większość odcinków. I do dzisiaj pamiętam finał któregoś sezonu (wybaczcie, nie wiem którego, chcę o nim już zapomnieć).
Atak policyjnych służb specjalnych na dworek to jakieś spotkanie kumpli na paintballa. Wybuchy granatów-petard. Bieganie pod osłoną skoszonej trawy i emocje na poziomie walki na drewniane miecze. Koszmarne to było. No dobra… nie widziałem wszystkich filmów reżysera, jak chociażby Karate po polsku (podobno jeden z tych „kultowych”).

Czas trwania: 95 min
Gatunek: Sensacyjny
Reżyseria: Wojciech Wójcik
Scenariusz: Wojciech Wójcik
Obsada: Roman Wilhelmi, Jerzy Trela, Janusz Bukowski, Jan Jankowski
Zdjęcia: Jacek Mierosławski
Muzyka: Zbigniew Górny