Pierwszy film Xaviera Dolana, który widziałem i od razu takie pozytywne zaskoczenie. W dodatku na tyle świetny, że obiecuję obejrzeć kilka pozostałych, w pierwszej kolejności debiut. Tom to historia uczucia, wypieranej na siłę prawdy i odwagi, a raczej tchórzostwa…
Główny bohater to mieszkaniec wielkiego miasta, Montrealu. Żyjąc w zgiełku, w tłumie, wśród avatarów, wie jak bije serce współczesnych metropolii. Jego serce biło jeszcze niedawno do niego, do Guillaume’a. Kim on jest? Wiemy, że nie żyje, a Tom (Xavier Dolan) jedzie na jego pogrzeb… Dom rodzinny jego miłości to inny świat. Wieś, w której jej wychowanek był zawsze postrzegany jako „inny”. Nie, nikt nie znał prawdy o jego orientacji. Domyślali się? Owszem. Jednak tu nie chodziło o środowisko w jakim się wychował Guillaume. Tu chodziło zawsze o niego samego. O to, że zawsze był sam…
Już po scenach otwierających czujemy, że Tom wjeżdża w świat pełen tajemnic i niechcianej prawdy. Pamiętacie sceny otwierające Lśnienia? Kamera śledząca z bezpiecznego miejsca jadący samochód. Tu jest tak samo. Zmierzający w nieznane bohater filmu i cały świat wokół. Kolejne sekwencje potęgują tylko tajemniczą atmosferę. Skąpana we mgle farma i brak żywej duszy w okolicy. Operator trzyma się blisko, metr za Tomem, który odziany w czarną skórę, w tlenionych blond włosach i z walizką na kółkach idzie wolnym krokiem w kierunku domu. Wygląda jak wycięty z kart komiksu, jak animka wklejona do fabularnego obrazu. Spotyka i poznaje w końcu matkę Guillaume’a, jego brata Francisa i tajemnicę…
To pełnokrwisty dramat psychologiczny. Dodatkowo Xavier Dolan z powodzeniem nadał mu znamiona thrillera. Dzięki temu historia dostała dodatkowego kopniaka, a aktorzy mogli pokazać całe spektrum zachowań. Jednak przede wszystkim poznajemy człowieka i cały jego strach. Budowany przez kilka osób w filmie, mur jest tak wysoki, że nie wystarczy go zburzyć. Wtedy ich postrzeganie świata będzie przykryte gruzami. Mur trzeba powoli rozbierać i niestety nikt z postaci tego nie rozumie. Matka Guillaume’a cały czas myśli, że jej syn miał piękną dziewczynę, choć w jej przekonaniu nie nadającą się na żonę (przecież matki powinny tak myśleć o pierwszych dziewczynach!). Zmartwiona, zalana łzami szuka w Tomie pocieszenia. Nie widzi, nie chce i nie ma zamiaru zrozumieć. Brat Guillaume’a to kolejny przykład stłamszonego przez własne tchórzostwo człowieka. Tak wielkiego na zewnątrz i tak malutkiego w środku. Ociekający testosteronem Francis tworzy tylko kolejne ściany, powleczone łańcuchami i szkłem. Ciężko się do niego nawet zbliżyć. Możesz, ale tylko na wyciągnięcie jego pięści. Pozwala podejść Tomowi dlatego, że czuje w nim to co ukrywał Guillaume i dlatego, chce mieć spokój na farmie, a ten był, gdy obaj bracia byli nastolatkami. I w końcu chce mieć Toma blisko, by móc skatować go za to, co w nim samym budzi się nieprzerwanie od parunastu lat… Francis to kolejna tragiczna postać tłumiąca w sobie uczucia. Jednak to co próbujemy przygasić, zżera nas od środka. Francis jest jak wampir, musi co jakiś czas kogoś pożreć, by móc zapomnieć kim jest naprawdę…
W końcu tytułowy Tom, w najbardziej klarownej sytuacji, który jednak koniec końców też ucieka. Przyjechał na pogrzeb zmagając się ze smutkiem i być może już depresją. Dlaczego został na farmie? Miejscem swojej przyszłej kaźni? Bo WSZYSTKO w tym otoczeniu przypominało mu Guillaume’a. Włącznie z samym Francisem, tak podobnym do jego kochanka. Dlatego godzi się być workiem treningowym. Wszystko w imię dobrych wspomnień. Skrzywdzony człowiek potrafi nie raz powrócić do swojego oprawcy.
Chaotyczne i pełne histerii zachowania osób będących bohaterami tego dramatu, są jak najbardziej naturalne i przekonujące. Łzy, krzyk, gniew, krew, to wszystko czujemy doskonale. Reżyser doskonale nakreślił postacie. Na tyle realistycznie, że przejmujemy się każdym z osobna. Każdy z nich myśli tylko o sobie i każdy z osobna ucieka. Pełne egoizmu zachowania powodują przeżarte goryczą życiorysy.W każdym przypadku.
Zilustrowany pełną napięcia muzyką i kilkoma świetnymi piosenkami film świetnie się „słucha”. Zaś praca operatora, w tym bardzo dobrze sfilmowane sceny dynamiczne (jak ucieczka przez pole kukurydzy), podwyższają już i tak wysoką oceną dla całej produkcji. Xavier Dolan zwrócił moją uwagę tym tytułem już na stałe. Tom à la ferme będący skądinąd adaptacją sztuki, wypadł świetnie na ekranie. Jestem bardzo ciekawy jak to wyglądało na deskach scenicznych.
Tom à la ferme był ostatnim tytułem obejrzanym w ramach Letniego Prania Mózgu – rokrocznego wydarzenia kulturalnego w moim mieście. Ostatni tytuł obejrzany pod chmurką, już przy nie tak letniej nocnej aurze, rozgrzał percepcję widzów swoim mrocznym klimatem. Dziękuję tym samym organizatorom za festiwal i obiecuję, że w przyszłym roku spróbuję „zaliczyć” więcej tytułów.
Ps. Zwróćcie uwagę na notkę o twórcach. Dolan, człowiek orkiestra, prawda?
Czas trwania: 102 min
Gatunek: Dramat, Thriller
Reżyseria: Xavier Dolan
Scenariusz: Xavier Dolan, Michel Marc Bouchard
Obsada: Xavier Dolan, Pierre-Yves Cardinal, Lise Roy, Evelyne Brochu
Zdjęcia: André Turpin
Muzyka: Gabriel Yared
Kostiumy: Xavier Dolan