Rodzina słowem silna, to tytuł utworu z płyty My są już Amerykany zespołu Piersi. I chociaż piosenka do najłagodniejszych nie należy i generalnie nie powinna być puszczana o ŻADNEJ godzinie, to z filmem Johna Wellsa ma wiele wspólnego. Rodzina w piosence się nie pitoli. Rzucają mięsem na lewo i prawo, zaś filmowa rodzina w Sierpniu w hrabstwie Osage to mięso trawi i pluje tym czego nie strawiła.
Będąca adaptacją filmową sztuki teatralnej opowieść o rodzinie Westonów, to gorzka historia o braku miłości. wśród bliskich. Tej miłości nie ma już od dawna. Nie było jej w pokoleniu dziadków, rodziców, nie ma też miłości wśród dzieci. Gdyby nie fantastyczne kreacje Julii Roberts i Meryl Streep, film przepadłby w morzu innych.
Być może zostałby okrzyknięty objawieniem jakiegoś niezależnego festiwalu, lecz to wszystko co byśmy o nim usłyszeli. A tak? Te dwie genialne aktorki wniosły ten film na inny pułap. Na pułap kina ważnego. To jednocześnie ciekawa sprawa, jak dwie doskonałe kreacje są w stanie unieść cała produkcję. Oczywiście nie można zapomnieć o reszcie postaci granych przez Ewana McGregora, Chrisa Coopera, czy też naczelną „świruskę” Hollywood, Juliett Lewis. Jednak to właśnie Roberts i Streep ze swoimi nominacjami do Oscara właśnie za udział obrazie Wellsa są gigantami w swoich rolach.
To nie jest trudny film do opowiedzenia. Poznajemy małżeństwo z długim stażem – Violet Winston (Meryl Streep) i jej męża Beverly Winstona (Sam Shepard). Poznajemy ich już w momencie, gdy uczucia nie ma już od dekad, a związek trawi choroba. Dosłownie i w przenośni. Rak jamy ustnej u Violett rozdaje ciosy na lewo i prawo, wyniszczając organizm. Nokautowany raz za razem przez niezliczone medykamenty, upada lecz powstaje. W rewanżu sieje spustoszenie w ciele i umyśle naszej bohaterki. Sfrustrowana swoim położeniem i przeświadczona o nieuchronnym „końcu” traktuje otoczenie, w tym męża, jak swoją popielniczkę. To właśnie na wszystkim i wszystkich dookoła „petuje” swój ból. Nie można z jednej strony mieć jej tego za złe. Setki mądrych tego świata powiedziało już wszystko o stanie ducha osoby chorej na nowotwór. TAK TO JUŻ JEST. Trzeba być silnym i mieć serce twardsze niż szczęka Mike’a Tysona. Przełom w historii następuje, gdy znika Beverly. Zaniepokojona(?) żona ściąga do rodzinnego domu resztę familii. No i w ten sposób, spontaniczny skądinąd, zjazd rodzinny zamienia się po kilku dniach w stypę. Dlaczego? Ojciec i mąż zostaje odnaleziony dość szybko martwy. To właśnie stypa i jej następstwa są główną sceną dramatu i popisów aktorskich. Cała popogrzebowa biesiada wydaje się być sceną z dobrego filmu wojennego, gdzie saper próbuje przejść przez pole minowe. I tak też się właśnie czujemy. Nie wiemy który z gości wybuchnie, nie wiemy kto z nich wystrzeli z kolejną rodzinną rewelacją. A tych będzie całkiem sporo…
Ukrywane przez lata sekrety rodzinne, teraz stają się kartą przetargową. Jak w każdej wojnie, także i tej rodzinnej, ofiary być muszą. Rodzinne tajemnice i prośby w stylu „Tylko proszę Cię, nic nikomu nie mów”., oczywiście są. Na nic się jednak zdają przy tylu negatywnych emocjach. Jesteśmy pewni, że wszystko wyjdzie na jaw…
Sierpień w hrabstwie Osage jest niezwykle upalny. Ostatni raz taki upał czułem na seansie Spike’a Lee w jego Do The Right Thing. Tutaj ponad 40 stopniowa temperatura na pewno nie wpływa kojąco na zszargane nerwy domowników. Na całość seansu na minus zapisuje się Benedict Cumberbatch. Ten, z twarzą ulepioną z plasteliny wydawał się nieco przygaszony przez innych aktorów. I chociaż jego rola pozwalała na mały krzyk w kierunku widza, Benedict nie wykorzystał szansy. Wypadł kiepsko. Tak kiepsko, że wydawał się wręcz stażystą na planie filmowym.
Wystawiłem filmowi ocenę dobrą. Tak jak wspomniałem, wielka to zasługa duetu Streep-Roberts. Te dwie żyjące legendy współczesnego kina udowodniły po raz kolejny, że najważniejszy dla filmu jest dobrze opowiedziana historia. Wielkie więc brawa dla autora sztuki i scenariusza zarazem, Traciego Lettsa, za to, że napisał trzymającą w napięciu, rozgrywającą się w paru pomieszczeniach, historię toksycznej rodziny. Dobry film, polecam.
Czas trwania: 121 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: John Wells
Scenariusz: Tracy Letts
Obsada: Meryl Streep, Julia Roberts, Ewan McGregor, Julianne Nicholson, Juliette Lewis, Margo Martindale, Chris Cooper
Zdjęcia: Adriano Goldman
Muzyka: Gustavo Santaolalla