Urodzony 20 III, Spike Lee
Spike Lee, a właściwie Shelton Jackson Lee, oprócz tego, że jest oczywiście reżyserem, parał się każdą rzeczą, którą można robić w przemyśle filmowym. Scenarzysta, aktor, operator. Swoje obrazy montował, sklejał, robił do nich muzykę. Kiedyś buntownik, który przy pomocy kamery walczył z segregacją rasową. Jego filmy zawsze były „czarne”. Grali czarnoskórzy aktorzy, traktowały o problemach czarnoskórych obywateli. Wszystko się jednak zmienia. Kiedyś muzycy z zespołu Metallica mieli długie włosy. Kiedyś każdy z nas rzucił chociaż raz kamieniem, muzyka punkowa była „o czymś”, a Spike Lee był niczym filmowy bat na „białych”. Jego filmy kłuły, drapały, gryzły. I znowu to napiszę…wszystko się jednak zmienia. Kiedyś słuchałem KSU, a teraz musiałem poznać wszystkich bohaterów bajki My little pony, wiem ile kosztują pieluchy, znam wszystkie smaki słoiczków Gerbera. Czasy się zmieniają. Glany odstawione, agrafka wyjęta z ucha. Dlatego nie mam za złe artyście, że „dorasta”. To naturalna kolej rzeczy. Niestety ja chcę w kinie wciąż oglądać pazury, a te są już u Spike’a Lee spiłowane. Nie czekam więc na jego kolejne obrazy, dusza buntownika została uśpiona. Ja zaś najchętniej wracam do tych najstarszych tytułów. Cała obejrzana filmografia wraz subiektywnymi ocenami poniżej
MIEJSCE 6
MIEJSCE 4
MIEJSCE 1
Jeżeli chodzi o resztkę buntownika, to czy Spike Lee wciąż rozpoczyna swoje produkcje jako „Spike Lee Joint” ?.