Tequila Sunrise (1988)

Tequila Sunrise - 1988Moja poniższa recenzja ukazała się wcześniej na portalu NoirCafe.pl, link tutaj.

Plaża nad oceanem. Zachód słońca. Dwóch przyjaciół rozmawia siedząc na huśtawkach na placu zabaw. Znają się od zawsze. Siedzieli tam 30 lat wcześniej mając zgoła inne problemy. Wybrali jednak inną życiową drogę. Drogę prawa i bezprawia. Nick i Mac. Detektyw i dealer. W tle widz słyszy dźwięk saksofonu. To kino lat 80-tych. Tequila Sunrise (1988). Uwielbiam ten okres w kinie. Muzyka, moda, samochody, ulice, brak smartfonów. Idealny czas na tę historię.






Dale 'Mac’ McKussic (Mel Gibson)

Mac, zanurzony od czasów młodości w narkobiznesie już raz się wywinął z rąk Temidy. Obiecał, że skończył z białym szaleństwem i będzie prowadzić swój legalny biznes. Po rozwodzie i z synem, na którego trzeba płacić alimenty, z dawnymi przyjaciółmi dobijającymi się drzwiami i oknami, wiedzie swój żywot nad brzegiem oceanu. Przeszłość powraca szybciej niż się spodziewał. Ma go odwiedzić stary kompan z Meksyku, Carlos (a jakże inaczej). Ma wrócić do branży. Sam się do tego nie pali, tym bardziej, że układanie nowego życia idzie mu naprawdę dobrze. Niestety wizyta „przyjaciela” wydaje się być nieunikniona.

Nicholas 'Nick’ Frescia (Kurt Russel)

Chłopak z sąsiedztwa. Pewny siebie cwaniak, bawidamek, trochę playboy. To on powinien być po drugiej stronie barykady. Jest zaś detektywem, i to właśnie od narkotyków. Jego filmowa historia rozpoczyna się w momencie, gdy FBI dostaje cynk o przyjeździe Carlosa. Federalne Biuro Śledcze ma świadomość relacji, jakie łączą Nicka i Mac’a.

Jo Ann Vallenari (Michelle Pfeiffer)

Piękna, jak zwykle. Właścicielka restauracji, w której coraz częściej przebywa McKussic. Nie tylko ze względu na bogate menu. Coraz częściej chadza tam również Frescia. Ten również nie smakuje tam nowych specjałów szefa kuchni. Obaj samotni, obaj się zakochują.
tequila-sunrise-9
Robert Towne nie jest reżyserem, który przeszedł filmowy Rubikon. Dał nam historię, którą mi przyjemniej ogląda się teraz niż w 1988 roku. Przede wszystkim ze względu na nostalgię, która nam towarzyszy przy projekcji. Sam film jest troszkę przegadany, a w końcówce na molo jest spora dziura logiczna w scenariuszu. W finale można się trochę pogubić. Odniosłem wrażenie, że reżyser chciał już po prostu skończyć opowieść, bez poprawienia paru scen (sceny na łodzi, wspomniane molo, ostatnia rozmowa z Nickiem).
tequila-sunrise-5
W seansie jednak nie chodzi o wyłapywanie minusów. Tu chodzi o radość z obcowania z aktorami, którzy dali mi ogromny uśmiech na twarzy. Byli fenomenalni. Dla Mela Gibsona to były najlepsze lata. Był ulubieńcem Hollywood. Zabójcza broń rok wcześniej, Zabójcza broń 2 za rok. Tequila Sunrise trafiło idealnie w zainteresowanie widzów tym aktorem. Podejrzewam, że w niektórych przypadkach popularność ocierała się o uwielbienie :). Każdy jego grymas, spojrzenie, mimika. Mógłbym napisać, że tytuł jest warty odświeżenia tylko ze względu na Gibsona. Nie napiszę tak, ponieważ w zanadrzu są jeszcze trzy nazwiska! Kurt Russel. To był zdecydowanie jego czas. Dopiero co odkleiły się plakaty na słupach z filmem Wielka draka w chińskiej dzielnicy. Zaraz miał rozpocząć zdjęcia do Tango i Cash. Michelle Pfeiffer. W tym samym roku na ekranach gościły Niebezpieczne zwiazki. Rok wcześniej partnerowała Nicholsonowi w Czarownicach z Eastwick. Nic więcej nie muszę dodawać. Raul Julia. Milony na całym świecie oglądały go w tym roku jako Aristotle Onassisa. On sam powoli przygotowywał się do swojego największego hitu, czyli roli Gomeza Addamsa z Rodziny Addamsów.
tequila-sunrise-9
Wielkie filmowe nazwiska. Reżyserowi udało się zebrać ich w jednym filmie. To między innymi zasługa producenta Thoma Mounta (Frantic, Urodzeni Mordercy, Indiański Biegacz, Piraci, Śmierć i dziewczyna, Noc na Manhattanie). To ciekawa sprawa, jak niebywałe szczęście miał reżyser. Już wiemy, że sama (co najmniej średnia) historia, dostała ogromne wsparcie ze strony aktorów. To jednak nie koniec plusów. Zdjęcia Conrada L. Halla, słusznie nominowanego za nie do Oscara. Przegrał z Peterem Biziou i jego Missisipi w ogniu. W Tequila Sunrise zobaczymy przepięknie sfilmowane zachody słońca. W zdjęciach Halla można wręcz poczuć ciepłe słońce na twarzy.  Można tylko pozazdrościć wygrzewającym się plażowiczom, zaś ze sceny opisanej w pierwszym akapicie, wręcz wyziera klimat lat 80-tych. Piękny czas, piękne miejsce. I to wszystko z saksofonem w tle. Brzmi cudownie i oczywiście występuje w najlepszych scenach, jakby muzyk wyglądał zza rogu i w najciekawszych momentach rozpoczynał solówkę. Tequila Sunrise to kolejna podróż w czas minionej stylistyki. Tequila Sunrise to także tęsknota za tamtym Gibsonem, Russelem, Pfeiffer i nieżyjącym Raul Julią.

Seans proponuję uatrakcyjnić tytułowym drinkiem.

Tequila Sunrise:
50 ml tequili
100 ml soku pomarańczowego
20 ml grenadiny
kostki lodu

 

6/10

 

Czas trwania: 115 min
Gatunek: Dramat, Sensacyjny
Reżyseria: Robert Towne
Scenariusz: Robert Towne
Obsada: Mel Gibson, Kurt Russel, Michelle Pfeiffer, Raul Julia
Zdjęcia: Conrad L. Hall
Muzyka: Dave Grusin