Elling (2001)

Elling z 2001 roku, to nominowany do Oscara film w kategorii obrazu nieanglojęzycznego. Ten norweski obraz w reżyserii Pettera Næssa jest cudowną apoteozą życia. To jednocześnie najlepszy film tego reżysera. Ciężko nakręcić coś lepszego, gdy postawiło się poprzeczkę tak wysoko. Elling wyciąga z nas wszelkie pozytywne emocje jakie staramy się czasami niepotrzebnie ukryć. Przede wszystkim wzrusza i bawi.

Odtwórcy głównych ról, Per Christian Ellefsen i Sven Nordin, czyli Elling i Kjell Bjarne grają nieprzystosowanych do życia w społeczeństwie osobników. Towarzyszy im zbiór wszelakich natręctw, fobii i tym podobnych. Żyją razem, w jednym pokoju, w  ośrodku, gdzie uczą się żyć w zgodzie ze swoimi przypadłościami. Wszystko w ramach rządowych programów. Można tylko zazdrościć Norwegii takiego podejścia do problemu.Jeszcze większa zazdrość i podziw ogarnia widza, gdy widzi jak norweski rząd taktuje penitencjariuszy specjalnego zakładu po wyjściu z niego.Dostają opiekuna, mieszkanie, środki do życia. Tak powinno być oczywiście wszędzie. Elling i Kjell zostają od razu rzuceni na głęboką wodę. W swoim własnym M, w kamienicy w centrum miasta, strach pojawia się na nowo. Strach przed życiem.

Z delikatną pomocą swojego opiekuna (świetny Jørgen Langhelle) uczą się wszystkiego od początku. Korzystania z telefonu,  chodzenia na zakupy itd. Uśmiech (ten pozytywny) nie znika nam z ust, gdy widzimy pierwsze samodzielne próby wyjścia naprzeciw codziennym obowiązkom. Elling jest przeuroczy, gdy spiera się z Kjellem o to, że przecież nie po to dostali mieszkania, by ciągle z niego wychodzić. Sam mieszkający przez 40 lat z matką, każdy kontakt z obcą osobą, poza Kjellem, traktuje jak wejście na Mount Everest. Cytując Ellinga:”Dotychczasowe życie naszej pary toczyło się nad wyraz statycznie.”

Dzięki splotowi różnych wydarzeń i osobom trzecim, okazuje się, że zaczynają prowadzić życie nadzwyczaj aktywne. Widz bardzo chce żeby wszystko im się udało. Cieszymy się z każdego kroku naprzód, jaki wykonuje Elling z Kjellem. O to chodzi w tym filmie, o akceptacje takich osób. O to, że każda taka osoba ma coś do zaoferowania. Mało jest tak pozytywnych filmów. Bez cienia negatywnych emocji. Nie ma tu nic pokazanego na siłę, nic złośliwego. Szczera, pełna humoru opowieść o wielkiej przyjaźni, miłości, radości z każdego dobrze przeżytego dnia. Polecam.

8/10

Czas trwania: 89 min
Gatunek: dramat, komedia
Reżyseria: Petter Næss
Scenariusz: Larry Stuckey, Axel Hellstenius
Obsada: Per Christian Ellefsen, Sven Nordin, Jørgen Langhelle
Zdjęcia: Svein Krøvel
Muzyka: Lars Lillo-Stenberg