Gdybym nie oglądał parunastu filmów o wampirach, uznałbym ten film za bardzo dobry. No niestety, moja wizja postrzegania potomków z Transylwanii, jest taka a nie inna. Bardzo ciężko było zrobić w mojej wyobraźni miejsce dla wampira z Korei Południowej (gdyby to był wampir z Korei Północnej, byłbym bardziej tolerancyjny :). Jednak zmusiłem się, odrzuciłem swój wampiryczny konserwatyzm i przyjąłem, na początku z wielkimi „ale” kolejnego księcia ciemności, takim jak go reżyser pokazał. Tym bardziej, że nie jest to „jakiś tam” reżyser, tylko Chan-wook Park, a Bakjwi to jego trzeci film, który oglądam. Zasłaniałem się rękoma, razem z ofiarami przed młotkiem Oldboya. Chciałem jak najszybciej opuścić przerażającą rodzinę Stokerów. Tak, tak wiem, jest jeszcze Pan i Pani Zemsta. Oczywiście, że nadrobię. Bakjwi to ostatni film reżysera, przed jego wyjazdem do Hollywood. Chan-wook Park zaryzykował: „Ah, jeszcze tylko nakręcę ten film o Koreańskim wampirze i jadę do Kalifornii”. Gdyby nie jego kunszt, oryginalne pomysły, scenariusz, wyszedłby z tego dziwaczny potworek.
Bakwji, znany też jako Thirst, czyli Pragnienie, to opowieść o księdzu. Takim samym jak u nas. Ksiądz jest dobrym człowiekiem (przecież powinien nim być). Oprócz tego, że ma wielkie serce i pełni typowe dla księdza posługi, jest też kapelanem w szpitalu. Posiada wielkie pragnienie by w jakiś sposób poświęcić się dla ludzi. Wyjeżdża do laboratorium na prowincji, by stać się jedną z wielu doświadczalnych myszek w walce z groźnym wirusem. Z wielu przybyłych, po serii szczepień, ocalał jako jedyny. Dar od Boga? Owszem, z jednym „ale”. Po transfuzji krwi z księdzem Sang-hyeon, bo to imię naszego bohatera, nie jest teraz najlepiej. Tak, to prawda, że przeżył, jednak wirus wciąż działa. Twarz Sang-hyeon pokrywa się bliznami, bąblami i innymi przypadłościami ściągniętymi z facjat bohaterów The Walking Dead. Przez przypadek zdaje sobie sprawę, że choroba cofa się, gdy skosztuje krwi. Teraz zaczyna się prawdziwa walka. Walka z pragnieniami, walka z wiarą, z samym sobą. Główne wydarzenia z życia naszego krwiopijcy w koloratce, skupiają się na jego cotygodniowych spotkaniach na partyjce Mahjonga. Już jako wampir spotyka się właśnie u Lady Ra, właścicielki sklepu z odzieżą, razem z jej synem, synową, i paroma zaproszonymi, stałymi graczami. To właśnie synowa rozpala w naszym bohaterze żądze, o których nawet nie słyszał. Nieświadomie Sang-hyeon wykorzystuje jedną z nowo nabytych umiejętności, czyli urok. Rozpala uczucie w Tae-ju. Ogień namiętności rodzi się w parze kochanków, a już niedługo w wampirzej parze kochanków.
Wieczna miłość?
Czy ksiądz wygra z pokusą wiecznego życia? Nie odpowiem na to pytanie. Warto zobaczyć, i choć naprawdę niektóre momenty wywoływały u mnie uśmiech politowania, to po paru dniach od seansu stwierdzam, że to był niezły film. Świetna muzyka, kontrabasy, skrzypce idealnie współgrały z atmosferą grozy. Natomiast mam dziwne odczucia co do zdjęć. Albo Chung-hoon Chung, któremu byłem gotowy dać Oscara za Stokera, troszkę eksperymentował ze zdjęciami, albo ktoś sprowadził dla niego, z sąsiednich Chin 70% wino i kręcił po spożyciu. Kadry jakieś niedoświetlone, miejscami dziwnie przycięte, trochę amatorskie, nieostre (a może byłem po prostu zmęczony? :). Z drugiej strony świetne sceny „wampirzej agresji”, szybkie, ostre, bezwzględne. Para spragnionych kochanków przemierzająca miasto w ciszy, z kamerą tuż nad nimi, gdy skaczą z dachu na dach, super. Te sceny, to swoisty ukłon w kierunku Przyczajonego Tygrysa i innych …
Nie ma tu czosnku, luster, kołków, klasycznych trumien. Jest obraz, który odrzuca „wampirzy klasycyzm” i skupia się na tym, czy bohater jest gotowy na swoją nową naturę. Czy tak naprawdę chce przyjąć drogę śmierci, gdy przez całe dotychczasowe życie niósł nadzieję i miłość? Przyszedł czas na zakończenie. Tak jak wspomniałem, parę dni po seansie, tytuł zyskuje. Zaś naprawdę dużo zyskuje, samym zakończeniem. Jest niespodziewane, ostatnie 10-15 minut to naprawdę, naprawdę coś nowego jeżeli chodzi o filmy z wampirami w roli głównej. Nie wiem, czy środowisko fan-wampirów jest gotowe na kolegę z Korei. Proszę więc, uchylcie chociaż na chwilę drzwi, być może zagości na dłużej.
Czas trwania: 133 min
Gatunek: horror
Reżyseria: Chan-wook Park
Scenariusz: Seo-Gyeong Jeong, Chan-wook Park
Obsada: Kang-ho Song, Ok-bin Kim, Hae-suk Kim, Ha-kyun Shin
Zdjęcia: Chung-hoon Chung
Muzyka: Yeong-wook Jo