Terrence Malick kręcąc swój Badlands w 1973 roku pokazał jak kunsztownym będzie twórcą w przyszłości. Jak bardzo treść, obraz i muzyka będą musiały współgrać przez całą jego przyszłą reżyserską drogę. Oczywiście Badlands diametralnie różni się od przyszłych jego obrazów, w których do głosu doszło w końcu wykształcenie twórcy i próba filozoficznego ugryzienia kolejnych tematów. We wszystkich następnych dziełach Malick zaprasza widza do próby analizowania tego co widzi, delikatnie ukierunkowując jego myśli. W debiucie, 30-letni wówczas Terrence, stoi trochę z boku i nie komentuje zachowania bohaterów oddając głos narracji dziewczynie, która uczestniczyła w wydarzeniach obejmujących akcję filmu. Jednakże i ona nie wybiega w komentarzach i swojej opowieści ponad to co jest w stanie zaobserwować i zinterpretować będąc przecież 15-letnią niedojrzałą wciąż dziewczyną.
Cała istota i moc zarazem filmu Badlands tkwi w odtwórcy głównej roli. Martin Sheen jako Kit jest… nieobliczalny, niedojrzały i niebezpieczny. Jak mówi wiele napotkanych w filmie postaci „Niezły z ciebie gość, Kit”. I mówiąc to nie mają na myśli „niezły” w znaczeniu pozytywnym. To ma być absolutnie pejoratywne określenie, gdzie pod słowem „niezły” ma kryć się „Jesteś pieprzonym psychopatą, ciężko mi komentować Twoje zachowanie”. Sheen jest w kilku momentach uchwycony przez operatora (przy filmie pracowało ich aż trzech) w sposób ukazujący kompletną pustkę w spojrzeniu. To też zasługa aktora, który doskonale odczytał zamiary reżysera chcącego pokazać antybohatera wyzutego z jakichkolwiek uczuć.
Pierwowzorami dla filmowych postaci był Charles Starkweather i Caril Fugate. Niepełnoletnia dziewczyna ze świadomością świata, która się dopiero kształtowała i pełnoletni już Charles z frustracją, którą pielęgnował od dzieciństwa. Ich droga przez piekło, które sami wokół siebie tworzyli była inspiracją dla wielu kinowych opowieści, by wspomnieć chociaż Urodzonych Morderców (1994), czy Kalifornię (1993). Malick skupił się na tym, by wyciągnąć jak najwięcej z postaci odgrywanej przez Martina Sheena. Nie tyle, by pokazać jakim był świrem. On nie lata i nie dźga na lewo i prawo. To człowiek, w którym coś w pewnym momencie pękło i zaczął zachowywać się jak na pełnym znieczuleniu. To ten rodzaj psychopaty, który nie potrafi wyciągać wniosków i przewidzieć jaki jego czyny będą mieć związek przyczynowo-skutkowy. To w końcu typ, który może jeść kolacje z trupem pod nogami nie robiąc sobie nic z leżącego delikwenta.
Poznajemy go w momencie, gdy empatia wypaliła się na dobre, a nienawiść ukryta pod twarzą nie zdradzającą emocji rozgorzała na dobre. Wpatrzony w Jamesa Deana, pielęgnujący swoją fryzurę, ubzdurał sobie, że jest buntownikiem. Przecież buntownik powinien mieć kobietę przy swoim boku. „O! Jest jakaś dziewczyna – Holy (Sissy Spacek). To w niej się zakocham i będziemy szczęśliwi„
W ten oto sposób pozwoliłem sobie szyderczo skomentować coś, co Kit i Holly nazwali miłością. Coś, co śmieli nazwać miłością. Jasne, że każdy ma prawo do uczucia jak bardzo pokręcone by nie było. W tym przypadku to nie miało prawa zaistnieć. W tym przypadku zawiodło wiele rzeczy…
Trzymana na krótkiej smyczy Holly, szybko się z niej zrywa. Ulega urokowi chłopaka, który rzeczywiście jest podobny do bożyszcze ówczesnej młodzieży. Coraz częściej ze sobą przebywają, co jest nie po myśli ojca Holly. Kit, który od zawsze żył w cieniu teraz miał szansę komuś zaimponować. Jakkolwiek by nie było to chore i popieprzone, chęć zaistnienia i zaimponowania właśnie była motywem pierwszej zbrodni. Kit nie lubił, gdy z niego drwiono. Robiono to całe życie. Teraz, gdy był ktoś tak bardzo w niego wpatrzony, zrobiono to po raz kolejny. Scena morderstwa ojca Holly jest na wskroś poruszająca. To moment zwrotny i wejście do świata, w którym już wszystko będzie inne. Moment, gdy ojciec dziewczyny patrzy ze schodów na Kita powoduje, że widz napina wszystkie mięśnie i myśli.
Nie stary, nie rób tego…
Kit to szajbus. „On jest trochę dziwny” wspomina Holly w swoim narracyjnym pamiętniczku. Widz nie znający historii pary seryjnych morderców nie jest przygotowany na taki zwrot wydarzeń. Teraz już wiadomo, że nie ma przebacz. Przecież wiemy jaka kara czeka morderców w tym kraju. Finał może być tylko jeden. A ponieważ Kit nie należy do spryciarzy, długość jego egzystencji na tym padole wyznaczone jest ilością pokładów szczęścia, które ma w zanadrzu. Reszta seansu przebiega w klimacie kina drogi usłanej kolejnymi trupami.
Wysmakowane zdjęcia i piękne plenery to tylko tło dla zbrodniczego pierwszego planu. Przyroda jest tylko niemym świadkiem poczynań swoich dzieci. To właśnie zdjęcia i pomysł na nie urzeka w tym filmie najbardziej. Kit, który stoi z przewieszoną strzelbą na tle nieba z jasnym księżycem. O czym on myśli? Człowiek pozbawiony planu, wróg publiczny numer jeden, który absolutnie nie zdaje sobie sprawy z tego co zrobił. Jeżeli chodzi o parę morderców i pościg, to Malick podszedł do sprawy trochę inaczej niż jego przyszli koledzy po fachu.
Wiemy, że ścigają ich wszyscy, ale co ciekawe nie widzimy tego (jest kilka ujęć z mediów, które ciągle trąbią o Kicie i Holly). Realizacyjnie jednak miałem wrażenie, że twórca chciał stworzyć nad nimi coś w rodzaju kopuły ochronnej. Tak jakby mieli się wyszaleć przed ostatnim aktem. Tylko oni i piękne bezdroża. Dopiero finał i Kit kroczący w kajdanach z obstawą godną Hannibala Lectera uzmysławia nam (niestety nie jemu) powagę sytuacji jaka panowała w kraju.
Wiemy, że ścigają ich wszyscy, ale co ciekawe nie widzimy tego (jest kilka ujęć z mediów, które ciągle trąbią o Kicie i Holly). Realizacyjnie jednak miałem wrażenie, że twórca chciał stworzyć nad nimi coś w rodzaju kopuły ochronnej. Tak jakby mieli się wyszaleć przed ostatnim aktem. Tylko oni i piękne bezdroża. Dopiero finał i Kit kroczący w kajdanach z obstawą godną Hannibala Lectera uzmysławia nam (niestety nie jemu) powagę sytuacji jaka panowała w kraju.
W trakcie seansu towarzyszy nam spokojna muzyka, a utwór Carla Orffa został później przerobiony przez Hansa Zimmera w Prawdziwym Romansie (1993) – opowieści nad wyraz gwałtownej. Nic się jednak przez lata nie zmieniło w materii morderców – kochanków. Kontrast użyty przez twórcę w postaci pięknych plastycznych zdjęć, czy delikatnej muzyki uwypukla tylko krwawą historię o miłości bez miłości… Polecam.
Czas trwania: 94 min
Gatunek: Kryminał, Dramat
Reżyseria: Terrence Malick
Scenariusz: Terrence Malick
Obsada: Martin Sheen, Sissy Spacek
Zdjęcia: Tak Fujimoto, Stevan Larner, Brian Probyn
Muzyka: George Aliceson Tipton