Reżyser, scenarzysta i producent. Pierwsza kobieta w cyklu Reżyserzy solenizanci. Bigelow bez wątpienie kręci kino bardziej męskie niż niektórzy jej koledzy po fachu. Horrory, filmy akcji, kino wojenne, to jej ulubione gatunki. Potrafi przypieprzyć testosteronem i pokazać na ekranie prawdziwego samca alfa. Pod każdym z tych męskich wizerunków kryją się jednak problemy. Postacie z jej filmów nie są bezwzględnymi maszynkami do zabijania.
To co robią, czynią najczęściej w imię wyższego dobra. By ratować bliskich, ojczyznę lub tylko, albo aż honor. Kino twarde, często bezwzględne, pełne przemocy. To świat Bigelow, gdzie świszczą kule, wybuchają bomby, mężczyźni zadają ból i mężczyźni cierpią. Podczas pisania notki o solenizancie musiałem zweryfikować kilka ocen, w tym jedną najwyższą. Zrobiłem to tylko w jednym celu, ponieważ wśród jej filmografii, król może być tylko jeden. Obejrzana filmografia w liście poniżej. Zachęcam do komentowania.
MIEJSCE 8
Blue Steel – Błękitna stal (1989). Średnie to było. W dodatku kompletnie źle poukładane. Temat na film niezły i generalnie dlatego skusiłem się na seans. No dobra, jeszcze Jamie Lee Curtis 🙂 Jamie jako policjant żółtodziób. Pech chciał, że pierwszego dnia służby zdarzyła się jej akcja, na którą co niektórzy policjanci czekają dekady. W czasie napadu rabunkowego zabija napastnika, w tym samym czasie w jednym z zakładników rodzi się bestia. Stres pourazowy z zapracowanego maklera tworzy psychopatę. Niezła historia zepsuta przez kilka składowych. Miał być przerażający makler, a wypadł miejscami komicznie. Dobrany do tej roli Ron Silver, kompletnie zawiódł. Kiepskie tempo i finał, gdzie się poderwałem i zaraz potem usiadłem, bo Bigelow po raz kolejny odbiła piłeczkę w trakcie seansu. Recenzja tutaj. 5/10
MIEJSCE 7
K-19: The Widowmaker – K-19 (2002). Polowania na Czerwony Październik nie przebił. Nic nie przebije (chociaż wciąż nie widziałem Das Boot Wolfganga Petersena). Fabuła opiera się na prawdziwych wydarzeniach. Zimna wojna, rok 1961 i chluba Związku Radzieckiego, okręt podwodny o napędzie atomowym, tytułowy K-19. Na pokładzie u sterów Harrison Ford, jako kapitan Aleksiej Wostrikow. W roli pierwszego oficera, Liam Nesson. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, rząd wysyła K-19 w kierunku Stanów Zjednoczonych. W trakcie misji następuje wyciek z reaktora… Końcówka fajna, nawet emocje były. Początek wlókł się ślamazarnie. Całość niezła, choć scenariusz niekoniecznie przeznaczony pod batutę Bigelow. 6/10
MIEJSCE 6
The Loveless (1981). Biker movie z 1981 roku, jako debiut reżyserski Kathryn Bigelow. Opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca, jednym przystanku i miasteczkowej tajemnicy. Willem Dafoe w swojej pierwszej „dużej” roli, motocykle i kilka czarnych skórzanych kurtek. Ciekawy, niepokojący i bardzo niezależny. Akcja rozgrywa się w latach 50-tych. Vance przyjeżdża na swoim harleyu do przydrożnej knajpy, a wkrótce zjawia się tam reszta motocyklowej ekipy. Gadają, śmieją się, prowokują. Pojawia się dziewczyna, którą to Vance wydaje się być na swój sposób zaciekawiony. Jest też wściekły ojczym, broń, przemoc. Może nie jest to Twin Peaks, jednak parę momentów przeniósłbym do lynchowskiego miasteczka. Recenzja tutaj. 6/10
MIEJSCE 5
Near Dark – Blisko Ciemności (1987). Bardzo innowacyjny i intrygujący horror o wampirach, w którym o wampirach się nie wspomina. Pure 80’s z genialnym podkładem muzycznym autorstwa zespołu Tangerine Dream. Syn farmera Caleb zostaje zauroczony przez dziewczynę o imieniu Mae i owładnięty przez ciemną stronę mocy. Wpada tym samym w szpony mrocznej ekipy pod przywództwem Hookera (Lance Henriksen). Świetne zdjęcia, szalony Bill Paxton, no i kilka mankamentów. Recenzja tutaj. 7/10
MIEJSCE 4
Strange Days – Dziwne dni (1995). Zdecydowanie do odświeżenia. Ralph Fiennes, jako Lenny Nero – były gliniarz handlujący ludzkimi przeżyciami. Przeżycia te można kopiować i zapisywać na taśmy. Towar jest bardzo pożądany przez łaknących cudzych doznań. Możesz poczuć wszystko. Jest zapach, dotyk, ból. Tymczasem na rynku pojawiają się taśmy z morderstwami… Nero stroni jednak od handlu takim towarem. Przebywając w półświatku wplątuje się w końcu w grubszą aferę. A ta zatacza coraz szersze kręgi… Pamiętam zajebisty cyberpunkowy klimat, który mógłbym pochłaniać godzinami, a którego wyczuwam ogromną niszę w kinematografii. Świetne scenografie i klimatyczna muzyka. No i obsada… Juliette Lewis, Angela Bassett, Tom Sizemore. 7/10
MIEJSCE 3
Point Break – Na fali (1991). Ahh, co to był za film. Johnny Utah (Keanu Reeves) – gliniarz, który infiltruje przestępczą grupę działającą pod przywództwem Bodhiego (Patrick Swayze). Jako że zespół Swayzego w cywilu jest ekipą od surfingu, Utah musi porzucić biurowy uniform agenta FBI i przywdziać hawajską koszulę. W miarę poznawania uroków życia jako surfer, odnajduje wspólny język z Bodhim. Imprezy, alkohol, długie rozmowy, w końcu przyjaźń(?). Świetny film akcji. Reeves doskonale się sprawdził jako pies gończy, a Swayze jeszcze lepiej wypadł w roli gangstera. Świetny scenariusz i pełnokrwiste postacie. No i ten finał na plaży… I ta ostatnia fala, i ten deszcz…8/10
MIEJSCE 2
Zero Dark Thirty – Wróg numer 1 (2012). 7 miliardów ludzi na świecie, a i tak się nie ukryjesz. Kathryn Bigelow w swoim ostatnim filmie wzięła na celownik terrorystę numer 1 na świecie. Osama Bin Laden pokazał, że niewyobrażalną przemoc skierowaną w tysiące osób można rozpocząć w malutkim państewku, w małym domku z nieutwardzonymi drogami wokół. Namierzenie i złapanie najgroźniejszego terrorysty na świecie było kwestią czasu. Bigelow pokazała obsesję osób biorących udział w „rajdzie” na Osamę. Pokazała ciąg decyzji wpływających na najważniejsze operacyjne kwestie. Film pokazał jak wiele rzeczy można nagiąć i naciągnąć, by dojść do celu. Świetnie zrealizowane kino akcji z doskonałym tempem w takt genialnej ścieżki dźwiękowej. Tu nie było pieprzenia farmazonów. Tu była decyzja i akcja. W końcu finał wszystkim znany, a jednak oglądany z krawędzi fotela. Pamiętam wszystko, od początku do końca. 9/10
MIEJSCE 1
The Hurt Locker – W Pułapce Wojny (2008). Petarda. Jeremy Renner powinien codziennie całować po stopach Bigelow za tę rolę. Nie kojarzyłem i nie znałem Rennera przed tym filmem. Po The Hurt Locker stał się dla mnie przekozakiem. Żeby tylko nie nadwyrężył mojego zaufania, jak to obecnie czyni. Wracając do opowieści o saperze, to dostałem taki ładunek emocji, jakich już dawno nie widziałem w kinie. Widz naprawdę czuje, że bomba zaraz pierdolnie i rozerwie sierżanta Williama Jamesa. To film o uzależnieniu od wojny, o niespokojnych duchach, o życiu i śmierci. Uwielbiam ten film. Ten klimat, gdy w koszarach dają upust całemu złu, które się nagromadziło przez jeden dzień, napieprzając się po mordach. O tak. Już dawno nie widziałem tak doskonałej sceny pokazującej bombę atomową pełną negatywnej energii w ciele zestresowanego człowieka. I ten moment, gdy Renner kręci się po rodzinnym domu komentując doniesienia z frontu. Bigelow świetnie pokazała rozwalającą się na kawałki ludzką empatię. Żołnierze jak narkomani, którzy muszą być w ogniu walki, bo inaczej zdychają z nudów. Męczą się w tych domowych pieleszach. Znikają na ulicach swych miast. Dopiero tam, w Afganistanie, Iraku i innych punktach zapalnych tego świata nabierają kolorów. Pełne napięcia kino wojenne o piekle i żołnierzu u jego bram. 10/10
Kathryn Bigelow to uhonorowana wieloma nagrodami reżyserka. W tym tymi najważniejszymi dla przemysłu filmowego nagrodami. Jednak co tam Oscary, Saturny, Bafty itd. Tutaj chodzi o mięso, o pazury, które drapią widza. Spoglądając na listę wyreżyserowanych przez Kathryn Bigelow filmów, mogę jednoznacznie stwierdzić, że pani reżyser ma większe jaja niże niejeden reżyser – mężczyzna. Osobną kwestią, nadającą się do całego felietonu jest Bigelow i próba wytłumaczenia dlaczego stworzyła taki świat wokół siebie. Czy potrzebowała silnych mężczyzn, więc stworzyła ich w swoich filmach, gdyż w świecie realnym takich nie znalazła? Być może. A może próbowała wgryźć się w świat filmu, opanowanego skądinąd przez mężczyznę, przez pokazywanie kadrów brutalnych i pełnych przemocy?
Niestety nie zdążyłem obejrzeć The Weight of Water – Przekleństwo Wyspy (2000). A jak układa się Wasza lista?
Niestety nie zdążyłem obejrzeć The Weight of Water – Przekleństwo Wyspy (2000). A jak układa się Wasza lista?