Urodzony 27 III, Quentin Tarantino
Cokolwiek bym napisał tytułem wstępu o Tarantino, to będzie za mało. Człowiek, który wymyślił kino na nowo. Człowiek, o którym napisano niejedną pracę na studiach filmowych. Po jego wejściu na filmową ścieżkę kino zadrżało w fundamentach. Quentin wstrząsnął świadomością widzów i ułożył ją na nowo. Większość ludzi z branży filmowej zazdrościło i próbowało kopiować styl. Teraz się nawet zwykło mówić „trochę jak u Tarantino”.
Układając listę miałem nie lada problem. Widziałem wszystkie i wszystkie sobie cenię (no, może Jackie Brown zbyt szybko wyleciał z pamięci, stąd taka różnica w ocenie w stosunku do innych). Ale reszta? Każdy inny, każdy świetny. Być może za tydzień lista ułożyłaby się inaczej. Czasem przecież wolę Django, czasem Wściekłe Psy, w zależności od nastroju. Dzisiaj cała subiektywna lista, wraz z ocenami układa się następująco:

Reservoir Dogs – Wściekłe psy (1992). O ile Pulp Fiction był bombą, to Wściekłe Psy były zapalnikiem. Były spadającą zapałką na rozlaną benzynę. Były wycelowaną bronią w głowę. Były młotkiem, który z impetem leciał w gwóźdź. Dlatego dla mnie właśnie był to film ważniejszy i lepszy od innych. Tutaj reżyser pokazał „akcję” bez „akcji”. Historia napadu, którego nigdy nie zobaczyliśmy. Historia policyjnej wtyczki, domniemań, braku zaufania, drastycznej przemocy. Kino jest dla mnie tym lepsze, im więcej musimy się z niego domyślać. Tutaj wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. 10/10
Nie mam nic do dodania :). Zgrzeszyłem pisząc w paru zdaniach o każdym tytule. Każdy przecież wymaga minimum 500 słów. Jego filmy są wielowarstwowe, a poszczególne wątki nadają się na rozwinięcie do osobnych opowieści. Na filmy Tarantino się czeka. Oprócz tego, że reżyser ma wielkie szczęście do producentów, aktorów, ma talent. Jeden z największych. Oby kręcił jak najdłużej. Jestem ciekawy czy komuś lista układa się podobnie.